Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Agnieszka Jaremczak 19.01.2014

Władze Afganistanu sugerują, że Pakistan stoi za zamachem w Kabulu

- Atak tak skomplikowany i wyrafinowany nie mógł być wyłącznie dziełem talibów - głosi komunikat kancelarii prezydenta, wydany po obradach Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

Kabul od dawna oskarża Pakistan o to, że wspiera talibów, by bronić swych strategicznych interesów w całym regionie. Islamabad systematycznie temu zaprzecza.

Afgańskie władze nie wierzą w te zapewnienia, o czym najlepiej świadczy komunikat z obrad Rady Bezpieczeństwa Narodowego, której przewodzi prezydent Hamid Karzaj.

Rada uznała bowiem, że "nie ulega wątpliwości, iż zagraniczne służby wywiadowcze stały za tymi atakami" - napisano w komunikacie.

21 ofiar zamachu

Do zamachu doszło w piątek. Zginęło w nim 21 osób, w tym 13 obcokrajowców. Zginęli obywatele USA, Wlk.Brytanii, Danii, Rosji i Kanady. Celem była restauracja, w której stołują się dyplomaci, pracownicy organizacji humanitarnych i inni cudzoziemcy mieszkający w stolicy Afganistanu.
Odpowiedzialność za tę tragedię wzięli na siebie talibowie. Dla nich atak ten był odwetem za przeprowadzony kilka dni wcześniej nalot sił powietrznych USA , który spowodował śmierć kilku cywilów.
- Celem ataku była restauracja uczęszczana przez wysokiej rangi cudzoziemców, gdzie najeźdźcy zwykli korzystać w obfitości z napojów alkoholowych - napisał po angielsku w e-mailu rzecznik Talibanu Zabihullah Mudżahid.

Talibowie zapowiadają, że na tym się nie skończy. Chcą wywierać presję na USA i władze afgańskie jeszcze zanim dojdzie do wycofania wojsk Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF).

O co chodzi talibom?

Talibowie dążą do odzyskania władzy i wiele afgańskich środowisk domaga się od prezydenta Hamida Karzaja, by podpisał dwustronne porozumienie w sprawie środków bezpieczeństwa, jakie USA zapewniałyby Afganistanowi po wycofaniu swych formacji bojowych z końcem 2014 roku. Według nieoficjalnych informacji w Afganistanie miałoby pozostać około 10 tys. amerykańskich żołnierzy, a także niewielka grupa funkcjonariuszy jednostek antyterrorystycznych.
Zawarcie porozumienia z USA zaaprobowała Loja Dżirga (wielka rada afgańskiej starszyzny) oraz miejscowi politycy. Mimo to prezydent Karzaj zaczął stawiać Amerykanom nowe warunki, dotyczące m.in. odpowiedzialności karnej żołnierzy USA stacjonujących w Afganistanie.

ONZ i NATO potępia zamach

Piątkowy zamach potępił sekretarz generalny ONZ . Ban Ki Mun oświadczył, że "tego rodzaju ataki na cywilów są całkowicie niedopuszczalne i stanowią jaskrawe pogwałcenie międzynarodowego prawa humanitarnego". Ostro o zamachu wypowiedział się też szef NATO Anders Fogh Rasmussen. Jego zdaniem, na celowniku terrorystów znaleźli się zagraniczni pracownicy, zaangażowani w pomoc Afgańczykom i budowanie lepszej przyszłości tego kraju.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH

PAP/asop

''