Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Tomasz Owsiński 25.01.2014

Rewolucja na Ukrainie. Demonstranci zajmują budynki rządowe

Winnica, Czernihów i Połtawa - w tych miastach udało się w sobotę opozycjonistom zdobyć siedziby Administracji Obwodowych. Wcześniej demonstranci zdobyli je m.in. w Iwano-Frankiwsku, Równem, Tarnopolu, Lwowie i Chmielnickim.
Milicjanci w KijowieMilicjanci w KijowiePAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO

W Czernihowie, sto kilometrów na północ od Kijowa, siedzibę Administracji Obwodowej szturmowało około 2 tysięcy osób. Starała im się przeszkodzić milicja wspierana przez miejscowych dresiarzy, tak zwanych, tituszków. Demonstranci apelowali do funkcjonariuszy, aby przechodzili na ich stronę, a „sportowców” nazywali „prostituszkami”.
W Winnicy, w centralnej części kraju, około tysiąca osób wtargnęło do siedziby Administracji Obwodowej. Tam milicja nie stawiała oporu, gdy ludzie poprosili funkcjonariuszy, żeby wyszli, ci to zrobili. - Uważam, że to jest godne zachowanie, żeby nie bić własnych ludzi. Daje to nadzieję, że w milicji jest większość dobrych, normalnych ludzi, którzy są po stronie narodu - powiedział jeden z manifestantów.

W Połtawie ani przedstawiciele Administracji Obwodowej ani milicja nie stawiali oporu. Protestujący powołali miejscową Radę Narodową, która zdecydowała o zakazie działalności Partii Regionów prezydenta Janukowycza i Komunistycznej Partii Ukrainy. .
Mają się odbyć rozmowy z szefem połtawskiej Administracji Obwodowej. Ludzie żądają jego rezygnacji.
Po raz pierwszy nadchodzą informacje o protestach z Użgorodu przy granicy ze Słowacją

O ile protesty na wschodzie kraju są nieliczne, to antyrządowe manifestacje poparli masowo kibice z tych regionów, między innymi, z Dniepropietrowska (Dnipro), Charkowa (Metalist), Doniecka (Szachtar), Ługańska (Zoria), Symferopola (Tawria) i Odessy (Czornomorec). Oprócz tego demonstracje popierają kibice połtawskiej Worskli i kijowskiego Dynama, a także klubów z zachodniej Ukrainy.

- W piątek w Iwano-Frankiwsku zajęto budynek administracji państwowej - mówi Mirosław Rowicki - redaktor naczelny polonijnego "Kuriera Galicyjskiego".

- Zgromadziło się bardzo dużo ludzi, ale obrona nie była długa. Atmosfera jest rewolucyjna. Jak na całej zachodniej Ukrainie - mówi Rowicki. Szacuje on, że władza została "przejęta" we wszystkich miastach wojewódzkich zachodniej części kraju.

Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>

Wideorelacja na żywo z Kijowa >>>

W zajętym budynku ukonstytuowała się rada narodowa. Mirosław Rowicki relacjonuje, że wszystko odbyło się bardzo spokojnie. - Co charakterystyczne milicja, która była na służbie, przeprosiła demonstrujących. Milicjanci tłumaczyli, że są na służbie - opowiada Rowicki.

W Żytomierzu protesty trwają od dawna. W czwartek kilka tysięcy osób zablokowało dojście do Administracji Państwowej, a także jedną z głównych ulic. W piątek - pod naciskiem demonstrujących - z rady miejskiej ukonstytuowała się rada narodowa. Wiktoria Laskowska-Szczur z miejskiego związku Polaków mówi, że prezydent miasta z początku był przeciw. - Ale potem ludzie powiedzieli, że ma tak być i w Żytomierzu nastąpiła zmiana władzy. Teraz rządzić będzie rada narodowa - dodała. Wiktoria Laskowska-Szczur powiedziała, że w mieście protesty narastają. - Im więcej agresji ze strony władzy, tym więcej ludzi wychodzi na majdany - mówi.

"Protest nie może przerodzić się w bunt"

Od kilku dni różnych miastach - głównie zachodniej Ukrainy - demonstranci zajmują siedziby przedstawicieli rządu.

Publicysta Taras Woźniak, który jest we Lwowie wyjaśnił, że w tej chwili mieszkańcy ukraińskiej prowincji starają się pozbawić władzy przedstawicieli administracji rządowej. - To nie są spektakularne ataki na rządowe budynki - mówi Woźniak. Lwów jest przykładem dla innych miast, gdzie władza przechodzi do rąk demonstrantów. Protestujący starają się, żeby przejęcie władzy odbyło się legalnie - zgodnie z konstytucją - wyjaśnia Woźniak.

- Dla mieszkańców Lwowa wydarzenia na kijowskim majdanie są bardzo ważne - podkreśla Woźniak. - Każdy śledzi sytuację w mediach, ludzie się organizują, wyjeżdżają żeby wspierać protesty w Kijowie i nawet kilkunastostopniowy mróz nie zniechęca ludzi - dodaje publicysta.

(TVN24/x-news)

Ukraińcy wiedzą co dzieje się w innych częściach kraju dodaje Woźniak. - W Winnicy dzisiaj trwa przejmowanie władzy przez samorząd, ukraińskie niezależnych media transmitują przebieg tego procesu - mówi publicysta.

W ciągu ostatniej doby demonstracje odbyły się między innymi na Zakarpaciu, w Bukowinie, Galicji, na Wołyniu i w Chmielnickim.

Demonstranci w ministerstwie energetyki

Przeciwnicy rządu Ukrainy na krótko zajęli w sobotę siedzibę ministerstwa energetyki w Kijowie oświadczając, że celem ich akcji jest udowodnienie, że prezydent Wiktor Janukowycz całkowicie utracił kontrolę nad państwem. Zrezygnowali jednak z okupacji budynku.

Pracownicy odpowiedzialni za ważne dziedziny energetyczne, takie jak elektrownie atomowe czy dostawy prądu i ciepłownictwo, pozostają na swoich miejscach pracy.

Przeciwnicy rządu, którzy weszli do resortu, uznali, że jest to zbyt ważny obiekt strategiczny i zrezygnowali z jego okupacji. Umieścili natomiast swoich ludzi przed budynkiem i nie wpuszczają do niego żadnych osób, których obecność nie jest niezbędna ze względu na bezpieczeństwo energetyczne państwa.

Jest to już drugi zajęty przez uczestników trwających w Kijowie protestów budynek rządowy. W piątek Spilna Sprawa opanowała resort rolnictwa. Budynek, który znajduje się przy ulicy Chreszczatyk, tuż przy Majdanie Niepodległości, opanowano bez żadnych problemów; znajdująca się w nim ochrona nie stawiała oporu.

Zorganizowano tam punkt grzewczy dla uczestników protestów.

- Nasza akcja miała pokazać, że Wiktor Janukowycz nie kontroluje sytuacji w państwie, a dalsza eskalacja konfliktu może doprowadzić do bardzo negatywnych następstw nie tylko dla Ukrainy, ale i dla całej Europy - mówi Ołeksandr Danyluk, szef ruchu Spilna Sprawa (Wspólna Sprawa).
- Dziś do ministerstwa weszli nasi zdyscyplinowani chłopcy, którzy ani przez sekundę nie stracili kontroli nad sytuacją, i od razu oświadczyli, że wszyscy pracownicy, którzy odpowiadają za ważne dziedziny, jak energetyka atomowa i dostawy prądu i ogrzewania, mogą pozostać w swoich gabinetach i spokojnie pracować dalej - podkreślił.
Danyluk wyjaśnił, że na miejscu członków jego ruchu mogli znaleźć się "mściciele", którzy chcieliby rewanżu za swych towarzyszy, zabitych czy aresztowanych przez milicję w trakcie protestów.

Starcia w Kijowie

W Kijowie nie ustają protesty przeciwko władzy. W nocy przerwano zawieszenie broni. Na ulicy Hruszewskiego demonstranci palili zapory z opon. W stronę milicji leciały kamienie i koktajle Mołotowa. Milicja strzelała gumowymi kulami i granatami hukowymi.

Tymczasem zmarła piąta osoba, postrzelona w środę na ulicy Hruszewskiego przy dzielnicy rządowej w Kijowie - podała opozycyjna, nacjonalistyczna partia Swoboda; to już szósta ofiara kryzysu.

"Na Ukrainie trwa zbrodnia przeciwko ludzkości". List Jurija Andruchowycza >>>

IAR, to, bk

''