Informację o ofiarach śmiertelnych demonstracji podało ministerstwo zdrowia.
W całym Egipcie dochodziło do manifestacji i starć z policją.
Według komunikatu ministerstwa wśród zabitych, 26 to uczestnicy demonstracji w Kairze i na jego przedmieściach. Do śmierci manifestujących doszło też w Gizie, prowincji Al-Minja i w Aleksandrii.
Przed jednym z meczetów w Kairze zebrało się około tysiąca osób - przeciwników obecnych władz wojskowych. Demonstranci chcieli ruszyć na plac Tahrir, ale zostali zaatakowani przez policję, która użyła broni i gazów łzawiących.
Od protestów na placu Tahrir rozpoczęła się 25 stycznia rewolucja, która obaliła trzy lata temu Mubaraka. W rozpisanych po zwycięstwie rewolucji wyborach zwyciężyło radykalne Bractwo Muzułmańskie. Później władzę przejęło wojsko, które obaliło związanego z Bractwem prezydenta Mohameda Mursiego.
Zanim ich rozpędzono, manifestanci skandowali hasła przeciwko wojsku i policji, która aresztowała siedmiu ludzi. Część osób usiłowała wznieść w górę portrety prezydenta Mohammeda Mursiego obalonego w lipcu przez wojsko, ale inni z protestujących nie dopuścili do tego.
Według telewizji siły bezpieczeństwa aresztowały w sobotę Kairze ok. 140 osób.
ENEX/x-news
W Aleksandrii zatrzymano 35 ludzi, a rannych zostało czterech, zaś w mieście Al-Mansura w Delcie Nilu aresztowano ośmiu członków Bractwa Muzułmańskiego.
Minister spraw wewnętrznych Muhammad Ibrahim wezwał obywateli, aby nie brali udziału w rocznicowych demonstracjach.
W przeddzień rocznicy rewolucji w Egipcie doszło do serii ataków bombowych w stolicy tego kraju. Zginęło w nich co najmniej 6 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych.
CNN Newsource/x-news
PAP, bk