Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Jaremczak 27.02.2014

Film o katastrofie smoleńskiej bez dotacji państwowej

"Scenariusz przedstawia świat czarno-biały a sama historia rozwija się w sposób bardzo przewidywalny" - czytamy w opinii komisji eksperckiej, która wydała opinię w filmu, którego reżyserem jest Antoni Krauze. Na podstawie tej opinii Państwowy Instytut Sztuki Filmowej odmówił dofinansowania produkcji.

W skład komisji, która oceniała "Smoleńsk" weszli: Jerzy Stuhr, Jerzy Skolimowski, Grzegorz Łoszewski, Anna Kazejak, Sławomir Fabicki.

W wydanej opinii czytamy: - Przez cały czas jest to fabularyzowana publicystyka, która tonie w dialogach i monologach. Przeciwstawne racje nie ścierają się, tylko są ilustrowane kolejnymi tezami. To nie pozwala na rozwój postaci, które są jednowymiarowe. W samej historii brakuje wyraźnych zwrotów akcji i dramaturgicznej kulminacji.

Zastrzeżenia budzi też postać głównej bohaterki. Jest nią dziennikarka. Autorzy opinii twierdzą, że pozostaje ona "postacią papierową". - Rażą patetyczne dialogi i deklaratywne monologi wygłaszane ex cathedra - czytamy w opinii.

/

I dalej: - Szkoda, że nie mamy do czynienia z filmem o katastrofie smoleńskiej, tylko z apologią jednej postawy wobec tej katastrofy. Ta jednowymiarowość opowiadania ma wiele przejawów - w scenariuszu racji nie ma tylko jedna strona. Dobre postacie są nieskazitelne i można je skojarzyć z żyjącymi osobami - rodzinami ofiar katastrofy, a zło pozostaje anonimowe.

Swoja opinię eksperci kończą stwierdzeniem: - Wierzymy, że to początek drogi do realizacji filmu o katastrofie pod Smoleńskiem. Przed autorami jeszcze wiele pracy nad scenariuszem.

Autorami scenariusza są Antoni Krauze i Marcin Wolski. Producentem filmu jest Maciej Pawlicki. Internetowa strona Tygodnika "Niedziela" cytuje komentarz Pawlickiego do decyzji PISF. - Robimy swoje - powiedział producent filmu.

Zwiastun filmu (youtube.com)

Producent filmu ubiegał się w PISF o 5 477 500 zł dotacji, która stanowić miała 50 procent deklarowanego budżetu filmu. Odwołania od decyzji o przyznaniu dotacji będą przyjmowane przez instytut do 26 marca.

Zobacz specjalny serwis poświęcony katastrofie smoleńskiej >>>

Jeden z aktorów Redbad Klijnstra uważa, że odmowa dotacji to decyzja czysto polityczna. - W tej chwili tak jak w PRL-u trzeba mówić, że się jest przeciw Smoleńskowi i to tak głośno, żeby władza usłyszała, żeby zapewnić sobie prasę - mówi serwisowi wPolityce.pl.

Aktor twierdzi, że ta decyzja wpisuje się panująca w Polsce atmosferę. - Elita artystyczna, szczególnie to pokolenie, panów oceniających i tych, którzy należą do tego salonu, są to ludzie, którzy muszą się wzajemnie wspierać, bo inaczej ich własne finanse są zagrożone. Rozumiem, że bardzo trudno obecnie zrobić film. Ale szkoda, że zabrakło im odwagi. A przecież każdy z nich wie, że scenariusz scenariuszem, ale jeżeli mówimy o takim reżyserze jak Antoni Krauze, jeżeli znamy "Czarny czwartek", to wiemy na jakim poziomie możemy się spodziewać kolejnej produkcji. Czasem nie wszytko można ze scenariusza wyczytać. Trzeba brać pod uwagę całość dorobku i poziom osoby reżysera - powiedział Redbad Klijnstra.

Pierwsze zdjęcia do filmu "Smoleńsk" rozpoczęły się 10 kwietnia 2013 roku na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Twórcy chcieli udokumentować wydarzenia związane z obchodami trzeciej rocznicy katastrofy smoleńskiej. Zginęło w niej 96 osób. Wśród ofiar był miedzy innymi: prezydent Lech Kaczyński, prezes NBP, szef IPN, grupa posłów i senatorów, władze sił zbrojnych oraz duchowni. Delegacja wybierała się do Katynia na obchody związane z rocznicą zamordowania polskich oficerów przez NKWD.

W rolę prezydenta wcieli się Lech Łotocki.

Początkowo twórcy filmu liczyli, że premiera ich dzieła będzie miała miejsce w czwartą rocznicę katastrofy w Smoleńsku.

stopklatka.pl/PAP/asop

Zobacz galerię: Dzień na zdjęciach