Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Beata Krowicka 01.04.2014

Poszukiwania zaginionego samolotu. Czarne skrzynki wyłączą się za tydzień

Jeszcze tylko siedem dni będą działały czarne skrzynki zaginionego malezyjskiego boeinga. Od 8 marca gdy samolot, po starcie z Kuala Lumpur, zniknął z radarów, trwają poszukiwania wraku maszyny.
Poszukiwania zaginionego boeinga 777Poszukiwania zaginionego boeinga 777PAP/EPA/Paul Kane - Pool/Getty Images
Galeria Posłuchaj
  • Czarne skrzynki boeinga będą działały jeszcze tylko tydzień - relacja Edyty Poźniak (IAR)
  • Brytyjskie okręty poszukują MH370 - relacja Grzegorza Drymera z Londynu (IAR)

Krzysztof Moczulski z portalu lotnictwo.net.pl podkreśla, że nadal nie wiadomo gdzie rozbił się samolot i dlatego poszukiwania tak długo trwają. - Nie możemy powiedzieć, że szukamy igły w stogu siana, bo jeszcze nie zlokalizowaliśmy stogu. To powiedzenie obrazuje, w jakim położeniu są służby poszukiwawcze - uważa Moczulski.
Jego zdaniem, nie ma żadnych dokładnych danych, nie ma informacji o ostatnim położeniu samolotu, poszukiwania trwają na obszarze wielkości Polski. Krzysztof Moczulski przypomina, że zdjęcia satelitarne muszą przeglądać ludzie - a to trwa.
Służby poszukiwawcze już 11 razy odnajdywały fragmenty, które okazały się śmieciami, na dodatek ta część Oceanu Indyjskiego jest słabo zbadana mówi ekspert od spraw lotnictwa. Australijskie władze przyznają, że nie ma dokładnych map dna oceanicznego, kilka lat temu tsunami zmiotło z azjatyckich rejonów wiele ton śmieci, które teraz unoszą się w tym rejonie - wszystko utrudnia akcję.


Paweł Jajkowski, ekspert firmy produkującej czarne skrzynki, TVN24/x-news

Zaginiony malezyjski samolot - serwis specjalny  >>>
W miejscu gdzie trwają poszukiwania boeinga głębokość oceanu sięga 4-6 kilometrów, natomiast sygnał emitowany z czarnych skrzynek może być uchwycony do 6 i pół kilometra.

CNN Newsource/x-news

Kolejne okręty włączone w poszukiwania

Do poszukiwań samolotu włączyły się dwa brytyjskie okręty. Pierwszy, to okręt podwodny z napędem atomowym, drugi, to pomocnicza jednostka nawodna.
Jak podało ministerstwo obrony w Londynie, okręt podwodny klasy Trafalgar został skierowany na Ocean Indyjski już przed tygodniem i w poniedziałek przybył w rejon poszukiwań. Okręt nadaje się szczególnie do przeszukiwania dna morskiego. W środę na Oceanie Indyjskim pojawi się też brytyjska jednostka rozpoznawcza "Echo", służąca normalnie do sporządzania map, badania powierzchni morza i linii brzegowej.
Australijski generał lotnictwa Angus Houston, który w praktyce przejął nadzór nad operacją poszukiwań lotu MH370, powiedział dziś reporterom, że jest to szczególnie trudne wyzwanie: - Teren poszukiwań jest bardzo duży, ogromny - żeby dać pojęcie o skali - równa się obszarowi Irlandii. Z mojego doświadczenia, a mam go wiele, muszę powiedzieć, że ta operacja to chyba największe wyzwania, z jakim miałem do czynienia.

Generał Houston dodał, że normalnie punktem wyjścia dla ratowników jest ostatnia znana pozycja poszukiwanej jednostki czy samolotu. Ale w tym wypadku jest ona niezmiernie odległa od miejsca przypuszczalnej katastrofy.

"Dobranoc, MH370"

Władze Malezji przedstawiły nową wersję zapisu komunikacji pilota z kontrolerem w malezyjskiej strefie powietrznej. Według wcześniejszych, także oficjalnych informacji, ostatnie nagrane słowa pilota miały brzmieć "w porządku, dobranoc". Teraz nie odnosząc się do tej wersji, malezyjskie władze podają, że na nagraniu słychać inne zdanie: "Dobranoc, Malaysian 370".

W obliczu trwających już 25 dni poszukiwań ta zmiana wzbudziła zaniepokojenie rodzin. Ostatnie słowa pilota były już wcześniej analizowane przez ekspertów lotniczych, którzy formułowali swe opinie w oparciu o standardowe komunikaty w kontakcie pilotów z wieżą kontrolną.

Krewni zaginionych twierdzą, że informacje, jakie otrzymali na temat losów ich bliskich są niewystarczające. Niektórzy bliscy chińskich pasażerów odmawiają zaakceptowania malezyjskiej wersji wydarzeń i oskarżają władze Malezji o ukrywanie informacji.

Zagadkowe zaginięcie

Boeing 777 Malaysia Airlines z 239 osobami (w tym ponad 150 Chińczykami) na pokładzie zniknął z radarów 8 marca, mniej niż godzinę po starcie z lotniska w stolicy Malezji, Kuala Lumpur. Samolot leciał do Pekinu.

Z danych satelitarnych wynika, że maszyna nagle zmieniła kurs i leciała przez co najmniej 7 godzin od ostatniego namiaru jej lotu przez radary. Władze Malezji twierdzą, że Boeing 777 leciał w kierunku południowo zachodnim i wpadł do oceanu, po wyczerpaniu paliwa.

IAR, bk