Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Beata Krowicka 05.04.2014

Chiński statek odebrał sygnał, który mógł pochodzić z czarnych skrzynek boeinga 777

To może być przełom w poszukiwaniach zaginionego boeinga Malaysia Airlines. Chiński statek badający obszar na południowej części Oceanu Indyjskiego wykrył sygnał, który może być emitowany przez czarne skrzynki.

Jak dowiedziała się agencja Xinhua, sygnał ma częstotliwość 37.5 kHz, charakterystyczny właśnie dla czarnych skrzynek. Ponadto samolot patrolowy zauważył białe elementy pływające na powierzchni wody.

Zaginiony malezyjski samolot - serwis specjalny >>>

Eksperci zwracają jednak uwagę, że nie ma na razie żadnego potwierdzenia, że sygnał pochodzi z zaginionego boeinga 777. Podobny sygnał jest nadawany przez wiele innych urządzeń, dlatego na razie nie można mieć pewności, że ma to jakikolwiek związek z malezyjskim samolotem.

Jeśli jednak okaże się, że jest to faktycznie sygnał z czarnych skrzynek, odnalezienie wraku maszyny staje się niemal pewne.

Informacja o odebranym sygnale pojawiła się niemal miesiąc po zaginięciu samolotu linii Malaysia Airlines.

Poszukiwania trwają

Malezja zapowiedziała w sobotę, że nie rezygnuje z poszukiwań. Na konferencji prasowej podano, że wszczęła formalne dochodzenie w sprawie zaginięcia samolotu.
Zazwyczaj śledztwa w sprawie bezpieczeństwa lotu nie rozpoczyna się, dopóki nie zostanie znaleziony wrak. Były jednak obawy, że nieformalne dochodzenie malezyjskie nie ma prawnych podstaw zgodnych z regułami ONZ.
Minister obrony i p.o. ministra transportu Malezji Hishammuddin Hussein powiedział, że Australia, Chiny, USA, Wielka Brytania i Francja zgodziły się wysłać swoich przedstawicieli do udziału w dochodzeniu.
Będzie ono prowadzone w trzech głównych obszarach: jeden zespół zajmie się sprawami technicznymi, drugi ma przeanalizować całą operację włącznie z nagraniami z lotu i danymi meteorologicznymi, a trzeci weźmie pod lupę czynniki medyczne i ludzkie.
Czarne skrzynki wkrótce przestaną działać
W sobotę poszukiwania zintensyfikowano, by odnaleźć czarne skrzynki, zanim wyczerpią się im baterie, wystarczające mniej więcej na miesiąc.
Tego dnia Stowarzyszenie Pilotów Linii Lotniczych (ALPA) z siedzibą w USA zaapelowało, by obowiązkowo samoloty miały na pokładzie urządzenia satelitarne pozwalające na kontrolę maszyn z ziemi. ALPA podkreśla, że przy obecnej technologii "jest nie do zaakceptowania, by współrzędne pozycji samolotu nie były znane".
Jeszcze do niedawna maszyny przelatujące nad oceanami lub znajdujące się poza zasięgiem kontroli naziemnej rutynowo podawały swoją pozycję przez radio. Część linii lotniczych korzysta obecnie z komunikacji satelitarnej, ale nie jest ona obowiązkowa i może wymagać subskrypcji, której Malaysia Airlines według prowadzących dochodzenie nie miała.
Obszar poszukiwań znajduje się ok. 1700 km na północny zachód od australijskiego miasta Perth. Prowadzone są one na powierzchni ok. 217 tys. km kw. Bierze w nich udział 10 samolotów wojskowych, trzy cywilne i 11 statków i okrętów.
Koordynowane przez Malezję poszukiwania prowadzone przez wiele państw dotychczas nie przyniosły żadnych rezultatów. Władze nie wykluczyły, że przyczyną katastrofy mogły być problemy mechaniczne, ale dowody, w tym utrata łączności, wskazują, że MH370 został celowo zawrócony z zaplanowanej trasy do Pekinu.
Nowe okręty w akcji
Dwie jednostki, które dołączyły do poszukiwań, wyposażone są w specjalistyczny lokalizator impulsów (Towed Pinger Locator - TPL) nadawanych przez urządzenie z czarnej skrzynki, które pod wodą wysyła sygnały ultradźwiękowe. W urządzenie TPL wyrzucane za burtę i holowane wyposażone są Ocean Shield marynarki australijskiej i okręt hydrograficzny Echo marynarki brytyjskiej.
Jednak eksperci ostrzegli, że TPL ma niezbyt wielki zasięg i wymaga powolnego ruchu statku (1-5 węzłów), może więc okazać się mało przydatny, jeśli nie zostanie precyzyjniej wyznaczone miejsce, gdzie samolot wpadł do oceanu.
Wielka Brytania wysłała również okręt podwodny typu Trafalgar (typ brytyjskich okrętów podwodnych z napędem atomowym przeznaczonych do zwalczania żeglugi i innych okrętów podwodnych) z urządzeniami echolokacyjnymi, a Malezja - fregatę, które powinny znaleźć się w sobotę w rejonie poszukiwań.
Malezyjskie władze spotkały się z silną krytyką, zwłaszcza Chin, za złe kierowanie poszukiwaniami. Większość pasażerów boeinga była Chińczykami.

Tajemnica lotu MH370

Kluczem do poznania przyczyn zaginięcia i prawdopodobnej katastrofy samolotu jest wydobycie czarnych skrzynek, które jeszcze tylko do 7 kwietnia będą wysyłały sygnały mające pomóc w ich lokalizacji, potem wyczerpią się baterie. Zawierają one m.in. nagrania rozmów z kokpitu, informacje dotyczące parametrów lotu i inne ważne informacje.

Boeing 777 Malaysia Airlines z 239 osobami (w tym ponad 150 Chińczykami) na pokładzie zniknął z radarów 8 marca, mniej niż godzinę po starcie z lotniska w stolicy Malezji, Kuala Lumpur. Samolot leciał do Pekinu.

Z danych satelitarnych wynika, że maszyna nagle zmieniła kurs i leciała przez co najmniej 7 godzin od ostatniego namiaru jej lotu przez radary. Władze Malezji twierdzą, że boeing 777 leciał w kierunku południowo zachodnim i wpadł do oceanu, po wyczerpaniu paliwa.

IAR, PAP, CNN, bk