Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Klaudia Hatała 07.04.2014

Zaginięcie malezyjskiego boeinga. Nowy "najbardziej obiecujący" trop

Australijski okręt biorący udział w poszukiwaniach samolotu malezyjskich linii lotniczych wykrył sygnały podobne do tych, jakie emitują czarne skrzynki - poinformowały władze w Canberze. Okręt "Ocean Shield" uzyskał sygnał dwukrotnie - raz przez 2 godziny i 20 minut, a następnie, gdy jednostka zawróciła, przez 13 minut.
Angus Houston mówił, że ekipy poszukiwawcze ścigają się z czasem, ponieważ baterie w czarnych skrzynkach są na wyczerpaniuAngus Houston mówił, że ekipy poszukiwawcze ścigają się z czasem, ponieważ baterie w czarnych skrzynkach są na wyczerpaniuPAP/EPA/RICHARD WAINWRIGHT
Galeria Posłuchaj
  • Angus Houston, zwierzchnik Sił Powietrznych, były australijski minister obrony na briefingu, poświęconym poszukiwaniom samolotu, powiedział: "Podkreślam, że nie będzie to przebiegało szybko. Mówimy o długiej operacji, która będzie trwać miesiące. Musimy jeszcze znaleźć samolot"
Czytaj także

- Co ważne, otrzymane sygnały są zgodne z transmisjami zarówno z rejestratora parametrów lotu, jak i rejestratora rozmów w kabinie pilotów - powiedział australijski koordynator poszukiwań Angus Houston na konferencji prasowej w Perth, w zachodniej Australii.

Zaginiony malezyjski samolot >>> Serwis specjalny

- Wciąż nie znaleźliśmy samego samolotu, potrzebujemy więcej informacji - zastrzegł, dodając jednak, że "jest to jak dotąd najbardziej obiecujący trop". "Ocean Shield" jest wciąż na obszarze, w którym wykryto sygnały, jednak dotychczas nie udało się ich wychwycić ponownie i ustalić dokładnej lokalizacji ich źródła.

"W tak głębokim akwenie nic nie dzieje się szybko"

Jeśli uda się zawęzić obszar poszukiwań, z pokładu "Ocean Shield" zostanie opuszczony podwodny dron Bluefin 21, który spróbuje ustalić dokładne położenie wraku na dnie. Odebrane sygnały dobiegały z głębokości ok. 4500 m, co jest na granicy możliwości zanurzenia drona - dodał australijski koordynator.

Houston uprzedził, że weryfikacja otrzymanych sygnałów może potrwać. - Może minąć kilka dni zanim będziemy w stanie potwierdzić, czy uzyskane dotychczas sygnały pochodzą od zaginionego samolotu linii Malaysia Airlines. W tak głębokim akwenie nic nie dzieje się szybko - powiedział. Jak dodał, ekipy poszukiwawcze ścigają się z czasem, ponieważ baterie w czarnych skrzynkach są na wyczerpaniu.

CNN Newsource/x-news

Specjalny statek w akcji

W poniedziałek rano do akcji poszukiwawczej na Oceanie Indyjskim dołączył specjalistyczny okręt brytyjskiej marynarki wojennej, z aparaturą audiolokacyjną na pokładzie, który pomoże w ustaleniu czy zarejestrowane w niedzielę, przez trzy różne jednostki, sygnały pochodzą z czarnych skrzynek zaginionej maszyny.

Sygnały odebrały w różnych częściach strefy objętej akcją poszukiwawczą statki chiński i australijski. To przywróciło nadzieje na odnalezienie szczątków samolotu, który - według ustaleń specjalistów - mógł spaść do oceanu właśnie w tym miejscu.

Poszukiwania aż do skutku

Malezja zapowiedziała, że nie rezygnuje z poszukiwań. Na konferencji prasowej podano, że wszczęto formalne dochodzenie w sprawie zaginięcia samolotu. Zazwyczaj śledztwa w sprawie bezpieczeństwa lotu nie rozpoczyna się, dopóki nie zostanie znaleziony wrak. Były jednak obawy, że nieformalne dochodzenie malezyjskie nie ma prawnych podstaw zgodnych z regułami ONZ.
Minister obrony i p.o. ministra transportu Malezji Hishammuddin Hussein powiedział, że Australia, Chiny, USA, Wielka Brytania i Francja zgodziły się wysłać swoich przedstawicieli do udziału w dochodzeniu.
Będzie ono prowadzone w trzech głównych obszarach: jeden zespół zajmie się sprawami technicznymi, drugi ma przeanalizować całą operację włącznie z nagraniami z lotu i danymi meteorologicznymi, a trzeci weźmie pod lupę czynniki medyczne i ludzkie.
Czarne skrzynki wkrótce przestaną działać
W sobotę poszukiwania zintensyfikowano, by odnaleźć czarne skrzynki, zanim wyczerpią się im baterie, wystarczające mniej więcej na miesiąc.
Stowarzyszenie Pilotów Linii Lotniczych (ALPA) z siedzibą w USA zaapelowało, by obowiązkowo samoloty miały na pokładzie urządzenia satelitarne pozwalające na kontrolę maszyn z ziemi. ALPA podkreśla, że przy obecnej technologii "jest nie do zaakceptowania, by współrzędne pozycji samolotu nie były znane".

Jeszcze do niedawna maszyny przelatujące nad oceanami lub znajdujące się poza zasięgiem kontroli naziemnej rutynowo podawały swoją pozycję przez radio. Część linii lotniczych korzysta obecnie z komunikacji satelitarnej, ale nie jest ona obowiązkowa i może wymagać subskrypcji, której Malaysia Airlines według prowadzących dochodzenie nie miała.

Tajemnica lotu MH370

Boeing 777 Malaysia Airlines z 239 osobami (w tym ponad 150 Chińczykami) na pokładzie zniknął z radarów 8 marca, mniej niż godzinę po starcie z lotniska w stolicy Malezji, Kuala Lumpur. Samolot leciał do Pekinu.

Z danych satelitarnych wynika, że maszyna nagle zmieniła kurs i leciała przez co najmniej 7 godzin od ostatniego namiaru jej lotu przez radary. Władze Malezji twierdzą, że Boeing 777 leciał w kierunku południowo zachodnim i wpadł do oceanu, po wyczerpaniu paliwa.

Obszar poszukiwań znajduje się ok. 1700 km na północny zachód od australijskiego miasta Perth. Prowadzone są one na powierzchni ok. 217 tys. km kw. Bierze w nich udział 10 samolotów wojskowych, trzy cywilne i 11 statków i okrętów.

CNN Newsource/x-news

Różne wersje dotyczące lotu MH370>>>

IAR,PAP,kh

''

CNN Newsource/x-news