Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Tomasz Owsiński 11.04.2014

Ukraiński minister: dane o 780 zabitych na Majdanie to prowokacja

Kłamstwem i prowokacją nazwało ministerstwo zdrowia Ukrainy rozpowszechnione w mediach doniesienia o 780 ofiarach śmiertelnych trwających do końca lutego protestów na Majdanie Niepodległości w Kijowie.
Wielkie materiałowe słońce na Placu Niepodległości w Kijowie, gdzie od listopada 2013 miały miejsce protestyWielkie materiałowe słońce na Placu Niepodległości w Kijowie, gdzie od listopada 2013 miały miejsce protesty PAP/EPA/ROBERT GHEMENT

Resort oświadczył, że do dnia 11 kwietnia od listopada 2013 r. w wyniku starć protestujących z siłami MSW na Majdanie śmierć poniosło 105 osób. 102 osoby, które w starciach ucierpiały, wciąż znajdują się w szpitalu - poinformowano.
- Ministerstwo zdrowia Ukrainy w osobie (ministra) Ołeha Musija, który kierował służbą medyczną Majdanu i przez którego ręce przeszli prawie wszyscy zabici podczas starć w centrum Kijowa, potwierdza oficjalne statystyki i oświadcza, że rozpowszechniane informacje medialne nie odpowiadają rzeczywistości oraz noszą otwarcie prowokacyjny charakter - głosi komunikat ministerstwa.
Minister Musij ocenił, że informacje, zawyżające liczbę ofiar na Majdanie, grożą bezpieczeństwu narodowemu, szczególnie w "warunkach informacyjnej wojny z Federacją Rosyjską".
Wiadomość o 780 ofiarach śmiertelnych starć na Majdanie Niepodległości przekazała dzień wcześniej na konferencji prasowej w Kijowie Anastasija Poliszczuk, która przedstawiła się jako ochotniczy medyk Majdanu. Oświadczyła, że władze świadomie zaniżają liczbę ofiar protestów.
- Liczba ta obejmuje blisko 300 osób, które zniknęły ze szpitali, zostały z nich wywiezione i spalone w krematoriach. Ludzie ci są poszukiwani, ale nikt nie może ich znaleźć - powiedziała Poliszczuk.
Poinformowała także, że ok. 200 osób miało spłonąć w podpalonym przez milicję w ostatnich dniach protestów budynku związków zawodowych w Kijowie, gdzie znajdował się szpital polowy Majdanu. Poliszczuk nie podała przy tym dowodów, które mogłyby potwierdzić jej słowa.

PAP, to

''