Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Izabela Zabłocka 13.05.2014

Miedwiediew ostrzega: Moskwa może ukarać Mołdawię

Powodem ma być incydent na lotnisku w Kiszyniowie. W weekend samolot z rosyjskim wicepremierem Dmitrijem Rogozinem na pokładzie został tam na krótko zatrzymany.
Wicepremier Rogozin leciał na obchody Dnia Zwycięstwa w TyraspoluWicepremier Rogozin leciał na obchody Dnia Zwycięstwa w Tyraspolu PAP/EPA/STR
Posłuchaj
  • Andrzej Szeptycki z Instytutu Stosunków Międzynarodowych UW: zatrzymanie Rogozina potencjalnie groźne dla Ukrainy (IAR)
Czytaj także

Na poniedziałkowym posiedzeniu rządu Miedwiediew powiedział, że Rosja uwzględni to "przy współpracy gospodarczej" z Mołdawią.
W piątek Rogozin uczestniczył w Naddniestrzu - separatystycznym regionie Mołdawii - w obchodach Dnia Zwycięstwa. Podczas wizyty wicepremier, który jest specjalnym przedstawicielem prezydenta Rosji ds. Naddniestrza, zaoferował separatystom wsparcie i skrytykował rząd Mołdawii za próby zbliżenia się do Unii Europejskiej.
Mołdawskie władze twierdzą, że w sobotę powstrzymały Rogozina przed wywiezieniem z kraju petycji, w których apelowano do Moskwy o uznanie Naddniestrza. Na lotnisku w Kiszyniowie skonfiskowano pudła z podpisaną petycją, którą polityk chciał zabrać do kraju.
Wicepremier Rosji twierdzi, że udało mu się dostarczyć większość podpisów. W niedzielę napisał na Facebooku, że mołdawskie władze przejęły tylko niewielką część petycji.
Naddniestrze od początku lat 90. pozostaje faktycznie poza kontrolą władz mołdawskich; stacjonuje tam 1,5 tys. rosyjskich żołnierzy.
Władze w Kiszyniowie obawiają się, że po anektowaniu ukraińskiego Krymu kolejnym celem Kremla będzie właśnie Naddniestrze, którego władze nie kryją chęci przyłączenia regionu do Rosji.

"Rosja chce zdestabilizować region"

Reakcja Moskwy na zatrzymanie rosyjskiego wicepremiera Dmitrija Rogozina w Mołdawii pokazuje, że Rosji zależy na zdestabilizowaniu także tego regionu. A to - zdaniem doktora Andrzeja Szeptyckiego z Uniwersytetu Warszawskiego - byłoby poważnym zagrożeniem dla Ukrainy.
Ekspert z Instytutu Stosunków Międzynarodowych mówił w Polskim Radiu 24, że Rosja może chcieć "zajść Ukrainę z dwóch stron" i dokonać eksportu niestabilności na południe tego kraju. Incydent z Rogozinem świadczy o tym, że Rosji zależy na posiadaniu połączenia lądowego lub lądowo-morskiego z Naddniestrzem, które jest uzależnione od Moskwy. Dlatego - zdaniem eksperta - Ukraina powinna mieć się na baczności.

PAP/iz, bk

''