Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Jaremczak 14.05.2014

Ulewy na południu Polski. "Nie powinno być powodzi"

Służby ratownicze będą pracować w trybie zarządzania kryzysowego. Mają zapobiec ewentualnej tragedii. Największe ulewy są przewidywane na południu województw śląskiego i małopolskiego.
W przypadku silnego huraganowego wiatru należy pozamykać okna i zabezpieczyć lekkie przedmioty znajdujące się na balkonach i parapetachW przypadku silnego huraganowego wiatru należy pozamykać okna i zabezpieczyć lekkie przedmioty znajdujące się na balkonach i parapetachWikimedia Commons/GNU
Posłuchaj
  • Ulewne deszcze na południu Polski. Premier Donald Tusk zwołuje Zespół Zarządzania Kryzysowego (IAR)
Czytaj także

- Spodziewamy się opadów ponadstandardowych. Symulacje tego, ile deszczu może spaść, spowodowały rozpoczęcie prac w trybie kryzysowym - mówił premier Donald Tusk podczas posiedzenia rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego.

(źródło: TVN24/x-news)

Na południu Polski może spaść 120 milimetrów deszczu w ciągu 48 godzin. Największe ulewy są przewidywane na południu województw śląskiego i małopolskiego. Intensywne deszcze mają się zacząć w środę około 20 i potrwać do nocy z piątku na sobotę. W sobotę deszcz ma być słabszy, a w niedzielę ustać. Dyrektor Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Mieczysław Ostojski dodał, że tak intensywne opady spowodują falę wezbraniową w dorzeczu Wisły. Nie wiadomo, czy dojdzie do wezbrania Odry.

(źródło: TVN Meteo/x-news)

Prognozowane opady mają być nieco mniejsze, niż w czasie powodzi w maju 2010 roku. W zbiornikach retencyjnych jest jednak więcej miejsca, aby przyjąć nadmiar wody.

Nawiązując do wydarzeń sprzed czterech lat Tusk mówił, że służby wyciągnęły wnioski z tamtej tragedii. - Jesteśmy po tych czterech latach mądrzejsi. Sporo rzeczy zrobiliśmy, wielu rzeczy się nauczyliśmy, z całą pewnością działania wyprzedzające mogą zmniejszyć skutki większych zdarzeń pogodowych - zaznaczył.

Według szefa rządu, najtrudniejsza sytuacja może mieć miejsce w górach. - Z symulacji wynika jednak, że nie powinno być powodzi na Wiśle na taką skalę jak w 2010 roku - dodał.

Premier poinformował również, że w miejscach potencjalnie zagrożonych był szef Rządowego Centrum Bezpieczeństwa Janusz Skulich. - Staramy się mówić wprost i bardzo precyzyjnie. Dotykać sedna sprawy. I mówimy przede wszystkim, co i gdzie trzeba zrobić. Zdaję sobie sprawę z ogromu prac, które służby wykonały przez te cztery lata, ale gdybym był zupełnie spokojny, to byśmy się w tym gronie pewnie nie musieli spotykać - dodał.
Od rana Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji ostrzega, że w najbliższych dniach na południowym-wschodzie kraju mogą wystąpić intensywne opady deszczu i spodziewane jest podniesienie stanu wód na terenie woj.: podkarpackiego, małopolskiego, śląskiego, świętokrzyskiego i lubelskiego. Do ewentualnych podtopień przygotowuje się między innymi straż pożarna.

Szef rządu poinformował, że kontaktuje się z wojewodami, aby dowiedzieć o sytuacji w ich regionach. Premier podkreślił, że ludzie na zagrożonych terenach muszą mieć dostęp do aktualnych informacji o sytuacji powodziowej.
IAR/PAP/asop

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>