Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Tomasz Owsiński 27.05.2014

Tatarzy krymscy: Krym to bomba z opóźnionym zapłonem

Na anektowanym przez Rosję Krymie może dojść do protestów na tle socjalnym - ostrzega zastępca przewodniczącego Medżlisu Tatarów krymskich Nariman Dżelal.
KrymKrymmap/print screen

W jego opinii niezadowolenie społeczne będzie narastać wraz z pogarszaniem się warunków życia na anektowanym półwyspie.

Ciągle niespokojnie w Doniecku. W Donbasie zaginęli obserwatorzy OBWE [relacja] >>>

W dwa miesiące po aneksji mieszkańcy Krymu cieszą się, że na półwyspie nie leje się krew. Jednak już odczuwają międzynarodową izolację i narzekają na wzrost cen oraz brak pracy.

- Rosji przyjdzie drogo zapłacić za Krym, ponieważ to był region nieustannie dotowany - tłumaczy wiceprzewodniczący wspólnoty tatarskiej Nariman Dżelal. W jego ocenie, niezależnie od sytuacji społeczno - gospodarczej, cześć Krymian nadal będzie wierzyć, że lepiej im z Rosją, jak z Ukrainą. Jednak jest spora grupa ludzi, którzy początkowo poddali się emocjom i głosowali za rosyjską aneksją, ale teraz zaczynają coraz częściej myśleć o własnym losie.

- Krym rzeczywiście może stać się bombą z opóźnionym zapłonem, gdy mieszkańcy zaczną wychodzić na ulice i pytać o obiecany raj - twierdzi Nariman Dżelal. Podobne opinie wyrażają niezależni komentatorzy, sugerując że Moskwa będzie zmuszona "ręcznie sterować” gospodarką półwyspu.

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>

IAR, to

''