Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Martin Ruszkiewicz 11.06.2014

Kontrowersyjna wymiana: talibowie za żołnierza USA. Wyjaśnienia szefa Pentagonu

Szef Pentagonu Chuck Hagel bronił w Kongresie słuszności decyzji o wymianie sierżanta Bowe'a Bergdahla na pięciu talibów. Tłumaczył, że mogła to być ostatnia szansa na uratowanie amerykańskiego jeńca wojennego. Ale wielu kongresmanów nie przekonał.
Chuck Hagel, szef PentagonuChuck Hagel, szef PentagonuPAP/EPA/MICHAEL REYNOLDS

Hagel brał udział w pierwszym publicznym przesłuchaniu w Kongresie poświęconym okolicznościom budzącej olbrzymie kontrowersje decyzji administracji USA w sprawie wymiany pod koniec maja przetrzymywanego w Afganistanie sierżanta Bergdahla na pięciu talibów więzionych w Guantanamo. Tłumaczył kongresmanom z komisji ds. sił zbrojnych w Izbie Reprezentantów, że była to "słuszna decyzja, podjęta z dobrych pobudek: sprowadzenia do domu jednego z naszych".

28-letni Bergdahl był ostatnim amerykańskim jeńcem wojennym w Afganistanie, przetrzymywanym tam przez talibów od pięciu lat. Ale jego wymiana na pięciu uznawanych za niebezpiecznych talibów, przetrzymywanych dotąd w wojskowym więzieniu Guantanamo na Kubie, wywołała krytykę ze strony polityków obu partii. Zwłaszcza Republikanie zarzucili administracji prowadzenie negocjacji z terrorystami i oskarżyli prezydenta Baracka Obamę o złamanie prawa, gdyż nie skonsultował decyzji o wymianie więźniów z Kongresem. Odpowiednia ustawa (National Defense Authorisation Act) wymaga, ich zdaniem, notyfikacji przynajmniej 30 dni przez dokonaniem transferu więźniów z Guantanamo. Ponadto pojawiły się oskarżenia, że Bregdahl był dezerterem, a więc nie zasłużył, by zapłacić za niego tak dużą cenę.

Jak Hagel broni wymiany?

Hagel powiedział parlamentarzystom, że "byłoby lepiej, gdybyśmy was informowali". Ale tłumaczył, że Katarczycy, którzy pośredniczyli w negocjacjach z talibami, ostrzegli, iż "wszelkie opóźnienia" lub "jakikolwiek przeciek" mogą podważyć całą operację i zwiększyć zagrożenie dla życia sierżanta. Zapewnił, że uwolnieni talibowie nie byli zaangażowani w żaden atak przeciwko Stanom Zjednoczonym, a Katarczycy obiecali, że żaden z nich nie opuści przez rok Kataru.

Szef Pentagonu poinformował też, że "logistyczne" porozumienie ws. wymiany osiągnięto 27 maja (na cztery dni przed samą wymianą) i wtedy to prezydent Obama podjął ostateczną decyzję. Natomiast o miejscu, w którym doszło do wymiany, administracja dowiedziała się dzień wcześniej. Dodał, że zgodnie z analizą prawną departamentu sprawiedliwości administracja nie miała obowiązku poinformowania Kongresu o planie wymiany.

"Mylące" wyjaśnienia

Zarówno środowe przesłuchanie, jak i seria briefingów za zamkniętymi drzwiami, jakie odbyły się w ostatnich dniach, nie przekonały wielu kongresmanów do słuszności decyzji o wymianie. Republikański przewodniczący komisji ds. sił zbrojnych Howard "Buck" McKeon powiedział, że "ta bezprecedensowa umowa z terrorystami" może doprowadzić do kolejnych porwań Amerykanów w Afganistanie, i określił wyjaśnienia administracji jako "mylące i często jawnie fałszywe".

Wątpliwości wyrażają też Demokraci. - Wciąż nie potrafię wyjaśnić moim wyborcom w Zachodniej Wirginii, dlaczego tych pięciu talibów, w sprawie uwolnienia których były starania od ostatnich 10 lat, nagle zostało uwolnionych - powiedział senator Joe Manchin.

We wtorek sześciu kongresmanów z Partii Demokratycznej przyłączyło się do Republikanów, gdy komisja Izby Reprezentantów przegłosowała projekt ustawy zakazującej wykorzystania środków federalnych do kolejnych transferów więźniów z Guantanamo. Podobną legislację przygotowują już Republikanie w Senacie.

''mr