Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Tomasz Owsiński 18.06.2014

Afera taśmowa. Przeszukanie w redakcji "Wprost". "Z tego wyniknie zło"

Przeszukanie ABW w redakcji "Wprost". Funkcjonariusze w towarzystwie prokuratora weszli po południu po raz drugi do siedziby tygodnika.
W redakcji Wprost trwa przeszukanie prowadzone przez ABWW redakcji "Wprost" trwa przeszukanie prowadzone przez ABWPAP/Radek Pietruszka
Galeria Posłuchaj
  • Renata Mazur, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga: nośniki, będące w posiadaniu "Wprost" stanowią dowód przestępstwa (IAR)
  • Sylwester Latkowski, redaktor naczelny "Wprost": ABW zabezpieczając komputery nielegalnie kopiuje ich zawartość (IAR)
Czytaj także

Na miejscu jest też kilkudziesięciu dziennikarzy - tych bezpośrednio zaangażowanych z tygodnika Wprost, jak i z innych mediów, którzy relacjonują i rejestrują sytuację.

Prezes agencji wydawniczo-reklamowej "Wprost" apeluje do obecnych w redakcji o niedopuszczenie do siłowego zabrania komputera redaktora naczelnego pisma.
Obecny w redakcji Michał Lisiecki, zwracał się z tą prośbą do obecnych dziennikarzy, także z innych mediów. Twierdzi on, że prokurator próbuje stosować - jak się wyraził - "metody siłowe", bo na miejsce wezwana została policja. Podkreślił, że redaktor naczelny pisma zapewnił prokuratora, że po postanowieniu sądu udostępni materiał.

Na jednym z plakatów przyczepionych na drzwiach napisano: "nie dla PRL-bis, prawda zwycięży". Dziennikarze "Wprost" stanowczo bowiem sprzeciwiają się prowadzonej akcji. Twierdzą, że narusza prawo i wskazują na jej bezprecedensowość.

Redaktor naczelny "Wprost" Sylwester Latkowski zapoznał się z pismem z prokuratury i odmówił wydania sprzętu, którego zażądali śledczy. Prokuratura twierdzi, że przeszukanie we "Wprost" jest konsekwencją odmówienia przez redakcję przekazania nagrań podsłuchanych rozmów m. in. szefa MSW i prezesa NBP.

ABW w redakcji "Wprost". Kaczyński: musimy obronić polską demokrację >>>
Redaktor naczelny Sylwester Latkowski obawia się, że straci swój komputer. Określa działanie ABW mianem bandytyzmu. Tam są moje źródła informacji, które mogę stracić, tam są dokumenty, nagrania, jeżeli w tym kraju jest tak, że można to zrobić, to po co w ogóle są media?! - oburzał się Sylwester Latkowski.
- Jacyś smutni panowie w ciemnych autach są przed redakcją, są pod dowództwem prokuratora Józefa Gacka - opowiadał dziennikarz "Wprost" Michał Majewski. Jak mówił, redakcja nie może wydać nagrań, ponieważ może to wskazywać na źródła, które zastrzegły anonimowość. - Jesteśmy zobowiązani dochować tajemnicy dziennikarskiej, do tego zobowiązuje nas prawo - zaznaczył Michał Majewski.

(TVP/x-news)

Przeszukanie ABW we "Wprost" jest konsekwencją odmówienia przekazania nagrań przez redakcję - zaznaczyła rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur.
Jak przekonywała, że nośniki, będące w posiadaniu "Wprost" stanowią dowód przestępstwa. Całkowicie niezrozumiała jest reakcja "Wprost", żadne nasze działanie nie było niezgodne z prawem i nie miało na celu naruszenia tajemnicy dziennikarskiej - zaznaczyła Renata Mazur.
(TVN24/x-news)

Przypomniała, że redakcja odmówiła wydania nagrań i po tym prokurator zarządził przeszukanie. Mazur zaznaczyła, że przepisy dokładnie mówią, jak postępować podczas przeszukania z materiałami, które mogą stanowić tajemnicę dziennikarską i te przepisy stosują funkcjonariusze ABW.
- Prokurator podjął decyzję o wydaniu postanowienia o żądaniu wydania rzeczy. Przepis Kpk mówi wprost, że prokurator żąda od osoby, która posiada materiał, dowód, dokument, a mówimy przecież o dowodzie przestępstwa, prokurator żąda wydania takiej rzeczy - wyjaśniła Mazur. - Kodeksowi postępowania karnego nie są znane grzeczne pisma, które proszą o przekazanie do dyspozycji, jeżeli chodzi o dowód przestępstwa - dodała.
- Drugim powodem, dla którego takie postanowienie zostało wydane, jest fakt, iż wobec przedmiotu tego postępowania, aby uniknąć zarzutu jakiejkolwiek manipulacji - próby dogadania się z dziennikarzem, prokurator uznał, że to jest jedyna - zresztą jedyna dopuszczalna przez kodeks - forma uzyskania dowodu przestępstwa w sprawie - argumentowała prokurator.
Jako trzeci powód Mazur podała, że prokuratorowi zależy na zabezpieczeniu samych nośników nagrań, ponieważ stanowią one dowód przestępstwa i powinny zostać poddane badaniom. - Całkowicie niezrozumiała jest dla nas reakcja redakcji „Wprost”, która odmówiła tego. Konsekwencją działań redakcji jest wydanie postanowienia o przeszukaniu redakcji - powiedziała Mazur.

ABW we "Wprost": oświadczenie dziennikarskich stowarzyszeń >>>
Zastępca redaktora naczelnego tygodnika "Wprost" Marcin Dzierżanowski w rozmowie z dziennikarzami zadeklarował, że redakcja chce współpracować z prokuraturą. Ale - jak zaznaczył - na dziennikarzach spoczywa "nie tylko prawo, ale i obowiązek ochrony tajemnicy dziennikarskiej".
Dzierżanowski podkreślił, że tygodnik nie może ujawniać swoich informatorów. Jak powiedział, "nie chodzi wyłącznie o podanie wprost imienia i nazwiska, ale także przekazanie takich materiałów, na podstawie których można ustalić dane informatorów".

Kiedy w redakcji trwało przeszukanie redaktor naczelny "Wprost" Sylwester Latkowski mówił, że dziennikarze chcą towarzyszyć prokuratorom, żeby widzieć, jakie materiały będą zabezpieczali i by nie kopiowali materiałów, które stanowią tajemnicę dziennikarską. - Lakują komputery i laptopy - opowiadał przedstawicielom mediów, którzy byli w redakcji tygodnika. - Obawiam się, że przeszukanie dotyczy też innych śledztw dziennikarskich - dodał.

"Naruszenie wolności prasy"

- Z tego wyniknie tylko zło. Samo zło! - pełnomocnik prawny "Wprost" ostro krytykuje działania prokuratury. Mecenas Jacek Kondracki uważa, że decyzja o przeszukaniu redakcji tygodnika łamie wolności prasy.

- Myślę, że jest to dosyć daleko idące naruszenie wolności słowa i prasy. To bardzo nieroztropna decyzja. Nic dobrego z tego nie wyniknie. Tylko zło - przekonywał Jacek Kondracki.
Prokuratura i ABW szukają nośników, na których zarejestrowano podsłuchane rozmowy czołowych polityków. Mecenas Jacek Kondracki zapowiedział, że złoży zażalenie na decyzję prokuratury. - To są rzeczy, które nie mają prawa się zdarzyć! a jednak się dzieją - mówił pełnomocnik "Wprost".

(TVN24/x-news)

Na upublicznionym przez "Wprost" nagraniu słychać, jak szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz rozmawia z prezesem Narodowego Banku Polskiego Markiem Belką i byłym ministrem Sławomirem Cytryckim o hipotetycznym wsparciu przez NBP budżetu państwa kilka miesięcy przed wyborami, które może wygrać PiS; Belka w zamian za wsparcie stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz nowelizacji ustawy o banku centralnym. Tygodnik twierdzi, że do rozmowy doszło w lipcu 2013 r. W listopadzie Rostowski został zdymisjonowany; pod koniec maja 2014 r. do Rady Ministrów wpłynął projekt założeń nowelizacji ustawy o NBP.
W innej nagranej rozmowie b. wiceminister finansów Andrzej Parafianowicz miał mówić Sławomirowi Nowakowi, że użył swych wpływów do zablokowania kontroli skarbowej u żony Nowaka. W sprawie treści tej rozmowy praska prokuratura wszczęła śledztwo w poniedziałek.

AFERA TAŚMOWA W POLSKIM RZĄDZIE - czytaj więcej >>>

IAR, to