Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Jaremczak 21.06.2014

"Wprost" nie ujawni wątków dotyczących życia prywatnego bohaterów taśm

Redaktor Naczelny tygodnika "Wprost" zapowiada publikację kolejnych taśm. - Nie opublikujemy ich jednak w całości – nie ujawnimy żadnych wątków dotyczących życia prywatnego bohaterów - zapowiada.
Dziennikarze Wprost pracują nad kolejnym numerem pismaDziennikarze "Wprost" pracują nad kolejnym numerem pisma PAP/Tomasz Gzell

Nie wiadomo czyje rozmowy zostały podsłuchane i jakim materiałem dysponuje redakcja. Dziennikarz gazety Michał Majewski na Twitterze umieścił fragment stenogramów rozmowy byłego rzecznika rządu Pawła Grasia z Jackiem Krawcem, prezesem PKN Orlen. Wynika z niego, że rozmowa dotyczyła rozdzielenia funkcji Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego. Była to jedna z pierwszych zmian, jaka dokonała się za czasów rządu koalicji PO-PSL.

- Ja ci powiem też, że po zmianach dużo lepiej się współpracuje z ABW, zupełnie inny klimat. Już nie ma szukania, chodzenia, knucia, szczucia. Tylko normalna współpraca - prezes Orlenu.

W sobotę po południu redaktor naczelny tygodnika Sylwester Latkowski odniósł się do wydarzeń ostatnich dni. - W poprzednim wydaniu "Wprost” ujawniliśmy aferę, która zatrzęsła sceną polityczną. Ma ona wiele wymiarów i na pewno jeszcze wiele tygodni, a może miesięcy będziemy je kolejno analizować - pisze na swoim blogu redaktor.
I dalej: - Kilka dni temu na terenie redakcji pojawili się prokuratorzy i funkcjonariusze ABW z żądaniem wydania nośników, na których znajdują się kompromitujące polityków nagrania. Doszło do haniebnych dla polskich organów ścigania scen, które dzięki innym redakcjom wszyscy mogli śledzić minuta po minucie. Za wsparcie, jakie okazały nam inne media, dziękujemy. Minister sprawiedliwości nie miał wątpliwości, że kierowane wobec nas żądania były bezzasadne i są blamażem prokuratury.
Latkowski stwierdza, że "z dnia na dzień pogłębiał się zamęt informacyjny wokół afery taśmowej. Przy okazji odsuwając uwagę od tego, co najbardziej istotne". Według niego cała sprawę można streścić w dwóch punktach.
"1. Zawartość nagrań – opisaliśmy dwie rozmowy. W jednej minister spraw wewnętrznych podczas obiadu z prezesem NBP ustalają warunki, na jakich bank (instytucja niezależna z mocy konstytucji) może pomóc partii rządzącej wygrać wybory, dodrukowując pieniądze, i że w tym celu należy odwołać ministra finansów. Z tej rozmowy dowiadujemy się też m.in., jak można potraktować przedsiębiorcę, który przeszkadza. Poznaliśmy też szczerą opinię szefa MSW, że „państwo polskie istnieje teoretycznie”. Druga rozmowa toczy się między byłym ministrem transportu i byłym wiceministrem finansów, obecnie wiceprezesem PGNiG. Dowiadujemy się̨ z niej m.in., że Sławomir Nowak prosił Andrzeja Parafianowicza, by ukręcić́ łeb kontroli skarbowej w firmie jego żony.
Czy naprawdę ktoś może mieć wątpliwości, że opinia publiczna powinna je poznać? Że kierujemy się dobrem publicznym?
2. Te historie pokazują̨ jednak wiele więcej. Jeśli ktoś nagrywa kluczowych polityków w państwie przy obiedzie – to alarm dla polskich służb. Widzimy ich bezradność. Nie wiedziały o podsłuchach, nie potrafiły przed nimi uchronić. Taśmy zostały nagrane wiele miesięcy temu, nie wiadomo, ile ich jest. Co się̨ z nimi działo? Czy ktoś je mógł wykorzystywać? Szantażować za ich pomocą̨ polityków? Prezesów spółek? Czy użytek mogły z nich robić obce państwa?
Dlatego je ujawniamy. Paradoksalnie tylko w ten sposób można chronić państwo. Państwo, nie władzę".
Zdaniem Latkowskiego, nie można mylić pracy dziennikarza ze służbą kontrwywiadowczą". - Naszą rolą nie jest ochrona władzy. Żadnej władzy. Naszą rolą jest za to pokazywanie, gdzie państwo działa źle. Albo nie działa wcale. Pisanie prawdy, nawet jeśli jest bolesna. Obraz, jaki wyłania się z tych nagrań, to kubeł lodowatej wody dla wielu osób.
Czy zła, o którym nie wiemy, nie ma? Nie, pozostaje złem. Tylko nie ma nad nim kontroli. Tak to rozumiemy - zauważa.
Latkowski przyznaje, że spodziewał się ataku na redakcję po tym, jak zdecydowała się ujawnić pierwsze nagrania. -Nie myliliśmy się. Podjęliśmy decyzję, by ujawnić kulisy pracy nad tekstami dotyczącymi nagrań. Zdajemy sobie sprawę, że to może okazać się przyczynkiem do kolejnych ataków. Będziemy natomiast chronić źródła informacji o tej aferze - pisze.
Deklarauje, że tygodnik nie ma zamiasru opowiadać się jakiejkolwiek ze stron. - Premier Donald Tusk zaapelował do nas o opublikowanie wszystkiego, co mamy. Takie głosy pojawiły się też z innych mediów. Po części jest to oczywiście próba przekierowania na nas odpowiedzialności. Ale traktujemy ten apel poważnie.
Na dalszych stronach gazety znajdują się teksty opisujące pracę dziennikarzy, a także stenogramy kolejnych nagrań. Będą im towarzyszyć taśmy. Nie opublikujemy ich jednak w całości – nie ujawnimy żadnych wątków dotyczących życia prywatnego bohaterów. Nagrania w całości zaś przekażemy organom ścigania, jeśli o to wystąpią - zapowiedział Latkowski.

AFERA TAŚMOWA W POLSKIM RZĄDZIE - czytaj więcej >>>

asop