Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Jaremczak 25.06.2014

Donald Tusk przeprasza i prosi o wotum zaufania

Według premiera, należy wnikliwie zbadać związki osób zaangażowanych w proceder nielegalnego podsłuchiwania polityków z połączeniami gazowymi między Polską a Rosją. - Ten kontekst musi budzić najwyższe zaniepokojenie - dodał.
Premier Donald Tusk przedstawia informację na temat podsłuchanych rozmów politykówPremier Donald Tusk przedstawia informację na temat podsłuchanych rozmów polityków PAP/Radek Pietruszka

- Muszę zacząć od przeprosin pod adresem opinii publicznej za bulwersujące, momentami skandaliczne, zachowania, język, niestosowne słowa, jakie zostały nagrane w czasie nielegalnego podsłuchiwania urzędników państwowych, w tym ministrów - powiedział Tusk.
Jak podkreślił, "ze względu na to, że nielegalne podsłuchy zostały ujawnione, ci którzy wstydzą się za to, w jaki sposób się zachowywali, mają osobisty, indywidualny, a także polityczny obowiązek wytłumaczenia się z tego przed opinią publiczną - począwszy od własnego domu, skończywszy na parlamencie".

Premier dodał, że z pierwszych zatrzymań wynika, że intencje polityczne i biznesowe osób, które stoją za tą aferą były "oczywiste". Według niego, tłem afery taśmowej są: szeroko pojęta energetyka. Bo - jak tłumaczył już wcześniej służby podejmowały zdecydowane działania wobec importerów i dystrybutorów węgla. - Nie ma żadnego powodu, żeby twierdzić, że jest bezpośredni związek między tymi działaniami a akcją podsłuchową i ujawniania podsłuchów, ale nie ma też żadnego powodu, by nie dostrzegać związku między jednym a drugim zdarzeniem. Mam nadzieję, że postępowanie, śledztwo, a następnie proces rozwieją wątpliwości, potwierdzą lub odrzucą te skojarzenia, które dzisiaj wydają się dość oczywiste - mówił Tusk.

Jego zdaniem, należy wnikliwie zbadać związki osób zaangażowanych w proceder z połączeniami gazowymi między Polską a Rosją. - Ten kontekst musi budzić najwyższe zaniepokojenie - dodał Tusk. Premier wyjaśniał, że chodziło między innymi o kwestię połączenia gazowego, które miało omijać Ukrainę.

- Każdy, kto interesował się na tej sali problemem tzw. pieremyczki, czyli połączenia gazowego, które miało omijać Ukrainę, pamięta także zdarzenia, z którymi związane są niektóre osoby pojawiające się w kontekście afery podsłuchowej - wyjaśniał. - W tle jest handel węglem zza wschodniej granicy, na wielką skalę - dodał szef rządu.

(źródło: Sejm/x-news)

Szef rządu pytał posłów czy będą zabierali głos zgodnie ze scenariuszem, który powstał "nie wiadomo gdzie" i "nie wiadomo jakim był pisany alfabetem". Donald Tusk zasugerował , że nie powstał on w instytucjach polskiego państwa.
Kolejnym kontekstem afery miała być kwestia ukraińska i europejska. Szef rządu zwrócił uwagę, że taśmy upubliczniono tuż przed ustaleniem składu Komisji Europejskiej, gdzie Polacy mieli szanse na wysokie stanowiska.

(źródło: Sejm/x-news)

- Jedno wiemy na pewno, a przynajmniej wszyscy mamy taką nadzieję, że ten konspiracyjny scenariusz związany z aferą podsłuchową i nielegalnymi podsłuchami nie powstał tu, w polskim Sejmie, ani w żadnej polskiej instytucji życia publicznego - powiedział premier.

Nawiązał do wątku mówiącego o tym, że ujawnienie nagrań może mieć związek z tzw. sprawą węglową (jednym z zatrzymanych jest biznesmen Marek Falenta, współwłaściciel firmy Składy Węgla i główny akcjonariusz giełdowych spółek Hawe i ZWG.). - Sprawa jest duża, mówimy o bardzo dużych pieniądzach, a przede wszystkim mówimy o bardzo realnym wpływie obrotu węglem i tym, jaki to jest węgiel, na całą strukturę i bezpieczeństwo polskiej energetyki. To nie jest tylko mój wniosek - powiedział Tusk.

Na koniec swojego wystąpienia szef rządu złożył wniosek o udzielenie rządowi wotum zaufania.

(źródło: Sejm/x-news)

Premier przedstawia informację w Sejmie na wniosek SLD. Lewica chce poznać nie tylko stanowisko szefa rządu na temat afery taśmowej ale także domaga się odwołania ministrów, których nielegalnie podsłuchane rozmowy ujrzały światło dzienne.

Chodzi o szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza i ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. Kilka dni temu Tusk zapowiedział, że skład jego rządu nie ulegnie zmianie.

AFERA TAŚMOWA W POLSKIM RZĄDZIE - czytaj więcej >>>

- Osoby, które w sposób przestępczy organizują podsłuchy nie będą dyktowały polskiemu rządowi postępowania, jeśli chodzi o dymisję czy mianowania nowych ministrów. Nie wchodzi w rachubę działanie pod dyktando nikogo, kto ze złą wolą, albo przez naiwność, albo chęć zysku, albo chęć politycznego interesu chciałby współpracować z przestępcami, którzy zorganizowali te podsłuchy - mówił w poniedziałek.

Sam Sienkiewicz tuż po wybuchu afery zapowiadał, że wyjaśnienie tej sprawy będzie jego ostatnim zadaniem, jakie wyznaczył mu szef rządu.

Rządząca koalicja daje śledczym dwa miesiące na rozwikłanie zagadki kto i w jakim celu nagrywał czołowych polskich polityków oraz biznesmenów. Nie wiadomo jak długo trwał ten proceder. Pierwsza z ujawnionych rozmów miała miejsce latem 2013 roku. Ostatnie podsłuchy pochodzą podobno sprzed kilku miesięcy. Opublikowane przez "Wprost" podsłuchy zostały zarejestrowane w dwóch warszawskich restauracjach: "Amber Room" oraz "Sowa i Przyjaciele".

To właśnie pracownicy obu tych miejsc znaleźli się na celowniku śledczych. Chodzi o kelnera i byłego menadżera. Obu mężczyznom postawiono już zarzuty. Chodzi o art. 267 par. 3 Kodeksu karnego, który stanowi, że do dwóch lat więzienia grozi temu, "kto w celu uzyskania informacji, do której nie jest uprawniony, zakłada lub posługuje się urządzeniem podsłuch".

Jeszcze w środę zostaną przesłuchane dwie kolejne osoby, które dzień wcześniej zostały zatrzymane.  - Dwie zatrzymane osoby nie zostały jeszcze przesłuchane. Nie wskażę jakichkolwiek informacji co do osób zatrzymanych - mówiła przed południem rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur.

Renata Mazur, rzeczniczka prokuratury okręgowej Warszawa-Praga (źródło: TVN24/x-news)

Dodała, że przeprowadzono przeszukania różnych miejsc, gdzie odnaleziono "szereg nośników elektronicznych z danymi", które zostaną przekazane do specjalistycznych badań.
Jednym z zatrzymanych jest współwłaściciel firmy Składy Węgla i główny akcjonariusz giełdowych spółek Hawe i ZWG. - Pan Marek Falenta wyraził zgodę na publikowanie jego pełnego imienia i nazwiska. Mój klient nie ma nic do ukrycia w tej sprawie - poinformował PAP jego pełnomocnik mec. Grzegorz Radwański.
Drugim zatrzymanym, według medialnych doniesień, jest bliski współpracownik Falenty i jego szwagier. Spółka Hawe w środowym komunikacie podała, że zatrzymany został jej wiceprezes Krzysztof Rybka. Jak napisano, w komunikacie "zatrzymanie dotyczy jego domniemanego udziału w tak zwanej aferze taśmowej".
Z polecenia szefa ABW i w uzgodnieniu z komendantem głównym policji została powołana specjalna grupa, która od kilku dni pracuje nad sprawą podsłuchów. W skład grupy wchodzą funkcjonariusze ABW i CBŚ, którzy rozpracowują różne wątki.
IAR/PAP/asop

Zobacz galerię: Dzień na zdjęciach>>>