Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Izabela Zabłocka 01.07.2014

USA wysłały do Iraku żołnierzy i drony

Samoloty bezzałogowe, szwadrony śmigłowców i 300 żołnierzy - takimi środkami Stany Zjednoczone wspierają rząd w Bagdadzie w walce z dżihadystami. To kolejna grupa wojskowych USA wysłanych w tamten rejon.
Iracka armia w ofensywie w okolicach KarbaliIracka armia w ofensywie w okolicach Karbali PAP/EPA/ALAA AL-SHEMAREE

Według rzecznika Pentagonu, admirała Johna Kirby, celem wojskowych jest ochrona amerykańskiej ambasady oraz miejscowego portu lotniczego. Dalszych 100 żołnierzy ma czuwać nad bezpieczeństwem i zapewniać wsparcie logistyczne.
Wcześniej USA wyekspediowały do Iraku i sąsiednich krajów 300 doradców wojskowych, których zadaniem jest pomoc i wsparcie irackiej armii. Doradcy mogą wezwać na pomoc lotnictwo.
- Są to siły niezależne od siebie i oprócz zwiększenia ich o dalsze 300 osób prezydent zalecił ustanowienie dwóch połączonych centrów operacyjnych oraz przeprowadzenie analizy, w jaki sposób USA mogą wspomóc irackie siły bezpieczeństwa - wyjaśniał Kirby.
Agencja Reutera zauważa, że w związku ze podwyższeniem liczby amerykańskich żołnierzy w Iraku i trwającą ofensywą dżihadystów pojawiły się spekulacje dotyczące ewentualnej zgody prezydenta USA Baracka Obamy na przeprowadzenia ataków lotniczych.
Anonimowe źródło w ministerstwie obrony USA wykluczyło jednak tę możliwość i zapewniło, że obecność amerykańskich żołnierzy ma na celu jedynie ochronę obywateli Stanów Zjednoczonych.

Kalifat w Syrii i Iraku

We wtorek rozpoczynają się obrady irackiego parlamentu. Waszyngton "nadal zachęca irackich przywódców, aby doszli do porozumienia w sprawie stanowisk, które są kluczowe" dla utworzenia nowego rządu - poinformowała rzeczniczka Departamentu Stanu Jen Psaki.

W niedzielę sunniccy bojownicy Państwa Islamskiego zdecydowali o powstaniu kalifatu na opanowanym przez nich terytorium Iraku i Syrii. USA oficjalnie bagatelizuje ten fakt. - Takie sformułowania ISIL-u już widzieliśmy - mówiła Psaki. - Deklaracja ta nie ma żadnego znaczenia dla obywateli Iraku i Syrii - powiedziała rzeczniczka, dodając, że bojownicy, którzy zmienili swoją nazwę z Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu (ISIL) na Państwo Islamskie, próbują kontrolować ludzi poprzez zastraszanie.
- ISIL nie walczy o silniejszy Irak. ISIL walczy, by Irak zniszczyć. I dlatego widzicie, że nasze władze ściśle współpracują z politycznymi przywódcami Iraku, by zachęcić ich do zjednoczenia kraju wobec tego zagrożenia - tłumaczył zaangażowanie USA rzecznik Białego Domu Josh Earnest.
Od kilku tygodni na północy Iraku trwa ofensywa sunnickich dżihadystów z ugrupowania ISIL, które dąży do obalenia zdominowanego przez szyitów rządu premiera Nuriego al-Malikiego. Władze Iraku ostrzegają, że konflikt na terenie ich państwa staje się poważniejszy od tego z lat 2006-2007, w następstwie którego śmierć poniosły dziesiątki tysięcy ludzi.

PAP/iz

''