Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Izabela Zabłocka 11.07.2014

PiS: część opozycji jest opozycją tylko z nazwy

Opozycja nie zdała egzaminu i pokazała, że nie chce odwoływać rządu Donalda Tuska - tak szef klubu PiS Mariusz Błaszczak skomentował odrzucenie w piątek przez Sejm wniosku o wotum nieufności wobec rządu.
Kandydat Prawa i Sprawiedliwości na premiera, prof. Piotr Gliński przyznaje, że spodziewał się odrzucenia wniosku o wotum nieufnościKandydat Prawa i Sprawiedliwości na premiera, prof. Piotr Gliński przyznaje, że spodziewał się odrzucenia wniosku o wotum nieufnościPAP/Tomasz Gzell

Wniosek PiS o konstruktywne wotum nieufności poparło w piątek 135 posłów PiS, 12 posłów SP oraz 8 niezależnych; przeciw było 201 posłów PO, 31 z PSL oraz czterech niezrzeszonych. Kluby lewicowe - Twój Ruch i SLD wstrzymały się od głosu.
- Taki wynik głosowania świadczy o tym, że część opozycji nazywa się opozycją, a w rzeczywistości wcale nie chce odwołać Donalda Tuska. To był taki sprawdzian - powiedział Błaszczak dziennikarzom w Sejmie po przegranym przez PiS głosowaniu.
Ocenił, że także PSL pokazało, iż dotychczasowe "zawirowania i słowa" to tylko gra pozorów ze strony ludowców. - Oni tkwią w sitwie. Taki wybór został dokonany. My będziemy przypominać to w kampanii wyborczej - zapowiedział poseł PiS.- Kiedy mieli szanse pokazać, że nie akceptują Donalda Tuska, to jej nie wykorzystali. Mamy do czynienia z grą pozorów - dodał.

Sejm/x-news

Na pytanie, czy PiS zamierza za jakiś czas ponownie wysunąć kandydaturę prof. Piotra Glińskiego, Błaszczak stwierdził, że Gliński jest "zacnym człowiekiem". - Przedstawił program rządu technicznego, który miał przeprowadzić dwie rzeczy: pokazać, jaki jest stan kraju - taki jak mówi propaganda rządowa, czy taki jak mówi minister Sienkiewicz - i przeprowadzić uczciwe wybory - powiedział.
Błaszczak podkreślił, że "żadna władza nie jest wieczna", zatem ma nadzieję, że w następnych wyborach parlamentarnych zwycięży PiS i wtedy "naturalnie" premierem zostanie Jarosław Kaczyński.

Na temat piątkowego głosowania wypowiedział się też kandydat PiS na premiera, prof. Piotr Gliński.

- Indywidualne i grupowe interesy zwyciężyły nad interesem publicznym - skomentował. - To, że taki wynik może być, wynikało już z debaty - dodał.


TVN24/x-news

- To wotum miało trzy zadania. To była kwestia odwołania się jeszcze raz do decyzji parlamentarzystów w sytuacji kryzysu państwa. Po drugie to była kwestia konieczności podtrzymania debaty na temat powodu, dlaczego jesteśmy w kryzysie, rząd przecież twierdzi, że państwa nie ma i wypowiada się pogardliwie o społeczeństwie. Po trzecie to był rodzaj protestu moralnego, a w demokracji to też jest ważne, bo to jest odniesienie do podstawowych wartości, które stoją u podstaw wspólnoty politycznej. Te wartości są niszczone przez obecny rząd i dlatego trzeba było protestować - mówił Gliński.
Jeszcze raz powtórzył, że nie czuje się w żaden sposób upokorzony udziałem w skazanym z góry na niepowodzenie głosowaniu. - To dopiero drugi taki wniosek, a konstruktywne wotum nieufności to normalny oręż opozycji w demokracji, na pewno nie jest w żaden sposób nadużywane - zapewniał. - To powód do normalnej dyskusji o państwie w sytuacji problemu - dodał.
Gliński zapytany, czy jeszcze raz podjąłby się na prośbę PiS podobnej misji, odpowiedział, że "to zależałoby od sytuacji". - Nie przewiduję tego, żeby w najbliższym czasie to było konieczne, ale nie wiem, co się stanie w tym kraju, bo obecna ekipa jest dostatecznie skompromitowana i powinna odejść - powiedział.

Wniosek PiS o konstruktywne wotum nieufności poparło w piątek 135 posłów PiS, 12 posłów SP oraz 8 niezależnych; przeciw było 201 posłów PO, 31 z PSL oraz czterech niezrzeszonych. Kluby lewicowe - Twój Ruch i SLD wstrzymały się od głosu.

PAP, IAR/iz, bk