Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 17.07.2014

Katastrofa samolotu na Ukrainie. MSZ: sprawdzamy, czy na pokładzie byli Polacy

"Nasze placówki sprawdzają, czy na pokładzie samolotu Malaysia Airlines byli obywatele RP. Natychmiast po uzyskaniu ogłosimy te informacje" - poinformował na Twitterze rzecznik ministerstwa Marcin Wojciechowski.
Katastrofa samolotu na Ukrainie. MSZ: sprawdzamy, czy na pokładzie byli PolacyPAP/EPA/OLAF KRAAK

Polski rząd nie komentuje na razie przyczyn katastrofy. - Składamy kondolencje rodzinom ofiar, bo to dla nich wielki szok i dramat. Musimy dążyć do jak najszybszego wyjaśnienia tej sprawy i poznania wszystkich aspektów tragedii - poinformowała rzecznik rządu Małgorzata Kidawa-Błońska.
Wieczorem doszło do spotkania premiera i szefa Ministerstwa Obrony Narodowej w związku z tragedią. Tomasz Siemoniak przedstawił Donaldowi Tuskowi pierwszy raport w tej sprawie. Szef rządu rozmawiał także z prezydentem. W piątek Tusk spotka się jeszcze raz z szefem MON i szefami Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.

/


Malezyjski samolot pasażerski rozbił się w czwartek w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy. Według doradcy szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Ukrainy, Antona Heraszczenki, wszystkie osoby, które były na pokładzie - 280 pasażerów i 15 członków załogi - zginęły. Boeing 777 leciał z Amsterdamu (Holandia) do Kuala Lumpur (Malezja).
Malezyjskie linie lotnicze potwierdziły w czwartek wieczorem na Twitterze, że straciły kontakt ze swoim samolotem, znajdującym się w ukraińskiej przestrzeni powietrznej. Władze Malezji poinformowały o rozpoczęciu śledztwa w związku z katastrofą.

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
Prezydent Ukrainy nie wykluczył, że samolot malezyjskich linii lotniczych mógł zostać zestrzelony. Szef państwa zapewnił, że ukraińskie siły zbrojne nie mają nic wspólnego z tą tragedią. Petro Poroszenko opowiedział się jednocześnie za powołaniem komisji międzynarodowej, która zbada przyczyny katastrofy boeinga.
Premier samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej stwierdził, że całe wydarzenie to "prowokacja ukraińskiego wojska". Aleksander Boroday oznajmił, że separatyści nie mają odpowiedniego sprzętu, aby zestrzelić samolot, który był na takiej wysokości (Boeing 777 zniknął z radarów o godz. 16.20, gdy znajdował się na wysokości przelotowej ponad 10 tys. m).
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk