Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Klaudia Hatała 31.07.2014

ONZ: Izrael nieprzypadkowo atakuje szkoły, szpitale i domy. "Byle dalej od tego piekła"

Na szkołę w Beit Lahija na północy palestyńskiej enklawy spadły rakiety i raniły kilkadziesiąt osób. To już szósta placówka ONZ, która stała się celem ostrzału od początku trwajacej już 24 dni wojny w Gazie.
Zniszczony budynek telewizji Hamasu Al-Aqsa TV w Strefie GazyZniszczony budynek telewizji Hamasu Al-Aqsa TV w Strefie GazyPAP/ EPA/MOHAMMED SABER

Konflikt izraelsko-palestyński - tu czytaj więcej>>>

Jak relacjonuje z Gazy specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, rakiety spadły na szkołę w Beit Lahija nad ranem, w czasie intensywnego ostrzału tego regionu.

W czwartkowych nalotach w Gazie zginęło co najmniej 10 osób - twierdzą palestyńskie służby medyczne.

ONZ: Izrael narusza prawo

Izrael narusza prawo międzynarodowe, prowadząc działania zbrojne w Strefie Gazy. Tak twierdzi Wysoki Komisarz ONZ do spraw Praw Człowieka, Navi Pillay.

Podkreśliła ona, że izraelska armia atakuje domy, szkoły, szpitale i budynki zajmowane przez przedstawicieli ONZ. - Żadne z tych zdarzeń nie wygląda na przypadek - powiedziała Navi Pillay. - To wygląda na świadome naruszanie zobowiązań, które prawo międzynarodowe nakłada na Izrael - oświadczyła Pillay.

Lokalni pracownicy ONZ podkreślają, że Palestyńczycy mieli nadzieję, że w placówkach Narodów Zjednoczonych znajdą bezpieczeństwo. - Izrael daje nam teraz jasną wiadomość - żadne miejsce nie jest bezpieczne, nawet szkoła - mówi Ahmed, pracownik jednej ze szkół ONZ w Gaza.

Nie ma miejsc dla uciekinierów

W takich szkołach chroni się teraz 225 tysięcy osób. Nie ma już wolnych miejsc dla kolejnych uciekinierów. Dlatego Palestyńczycy chronią się też w jednym z prawosławnych kościołów w Gazie, u rodzin w bezpieczniejszych miejscach, a także w parkach.

W środę w tym samym obozie ostrzelana została inna szkoła pod patronatem ONZ. Zginęło co najmniej 16 osób, w tym dzieci. W oenzetowskich szkołach schronienie znajdują cywile, którzy uciekają przed walkami w Strefie Gazy.

<<<Pracownicy ONZ oskarżają Izrael o celowe zabicie cywilów w Strefie Gazy>>>

Issam Junis z palestyńskiej organizacji praw człowieka Al Mezzan w Gazie dodaje, że nieuzasadnione są także ataki na obiekty użyteczności publicznej, takie jak zbombardowanie jedynej w Gazie elektrowni. - Jaka to logika, by uderzać w elektrownię? - pyta Junis. - Jakie stanowi oni zagrożenie bezpieczeństwa? To jest zbiorowa kara dla Palestyńczyków - uważa aktywista. - Teraz w Gazie nie ma prądu, nie pracuje też oczyszczalnia wody, więc kończą się zapasy wody zdatnej do picia - powiedział Junis wysłannikowi Polskiego Radia.

Dodatkowa mobilizacja w Izraelu

Izraelskie siły zbrojne otrzymały w czwartek pozwolenie na powołanie dodatkowych 16 tysięcy rezerwistów w związku z operacją lądową w Strefie Gazy. Łączna liczba izraelskich wojsk uczestniczących w działaniach w Gazie to 86 tysięcy.

- Izraelski gabinet bezpieczeństwa, złożony z resortów siłowych, podczas pięciogodzinnego środowego spotkania postanowił kontynuować ataki w Strefie Gazy przeciwko palestyńskiemu ugrupowaniu Hamas i innym bojownikom.

"Jesteśmy zdeterminowani do zakończenia tej misji"

Premier Izraela Benjamin Netanjahu zapowiedział, że siły zbrojne jego kraju będą kontynuowały operację niszczenia palestyńskich tuneli na granicy ze Strefą Gazy. Podkreślił również, że działania będą prowadzone nawet w trakcie zawieszenia broni.

- Jesteśmy zdeterminowani do zakończenia tej misji z porozumieniem o zawieszeniu broni lub bez niego. (...) Nie zgodzę się na żadną propozycję, która uniemożliwi naszym wojskom zakończenia tej ważnej operacji, która jest prowadzona dla zapewnienia Izraelowi bezpieczeństwa - zadeklarował Netanjahu na czwartkowym posiedzenia rządu.

Wcześniej szef sił izraelskich w Strefie Gazy generał Sami Turgeman oceniał, że wojsko jest "kilka dni od zniszczenia wszystkich tuneli".

Wciąż szukają bliskich

Tymczasem mieszkańcy Szedżaiji we wschodniej Gazie wciąż szukają ciał bliskich pod gruzami swoich domów. Półtora tygodnia temu izraelska armia zbombardowała większość domów we wschodniej dzielnicy. Od tego czasu codziennie na dzielnicę spadają kolejne bomby, a Szedżaija jest niemal zrównana z ziemią. Mimo to, Palestyńczycy mają nadzieję na odnalezienie bliskich lub ocalenie części dobytku.

Szedżaija jest teraz najbardziej doświadczonym miejscem w Gazie. W ciągu ostatnich kilkunastu dni na domy spadło tam kilkaset pocisków. Jak relacjonuje specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, większość domów to teraz gruzowiska ze zwisającymi obok kablami energetycznymi. Pod zwałami kamieni można dostrzec zniszczone meble, książki czy ubrania.

"Uciekaliśmy w środku nocy"

Większość mieszkańców albo zginęła albo ewakuowała się do innych miejsc. Sukkar wraz z rodziną mieszka teraz w prawosławnym kościele w pobliskim Zeitun. Nocy najbardziej intensywnych bombardowań nie zapomni do końca życia. - Uciekaliśmy w środku nocy. Wybiegłam z domu tak jak stałam. Całą rodziną pognaliśmy przed siebie, byle dalej od tego piekła. Najpierw przyszliśmy do szkoły, ale gdy okazało się, że jest pełna, znaleźliśmy schronienie tutaj w kościele - mówi kobieta w rozmowie z wysłannikiem Polskiego Radia.

W Szedżaiji panuje teraz zupełna cisza. Gdzieniegdzie dostrzec można pojedyncze osoby z workami na plecach, szukające pozostałości po swoim dobytku. Niektórzy przychodzą też na gruzy swoich domów, aby po raz kolejny próbować znaleźć ciała zabitych krewnych.
Szedżaija to wciąż jedno z najniebezpieczniejszych miejsc w Gazie. W gruzach chronią się bojownicy Hamasu, a na rogatkach stoją izraelskie czołgi. Codziennie na dzielnicę spadają kolejne pociski.

Szedżaija
Szedżaija, Fot. Specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski

Zaostrzenie konfliktu
Wojna w Strefie Gazy trwa już 24 dni i jest najdłuższą spośród wszystkich trzech wojen Izraela z Hamasem. Niemal 1400 Palestyńczyków zginęło od początku konfliktu - podało palestyńskie ministerstwo zdrowia. Liczbę rannych szacuje się na ponad 7,5 tysiąca. Po stronie izraelskiej konflikt kosztował życie 59 osób. ONZ informuje, że już ponad 230 tysięcy mieszkańców Gazy uciekło z domów i schroniło się w innych miejscach w palestyńskiej enklawie.

Obecne zaostrzenie konfliktu ma związek z wydarzeniami sprzed kilku tygodniu. W czerwcu została porwana grupa izraelskich nastolatków. Trójka młodych Żydów zniknęła na Zachodnim Brzegu. Ich ciała zostały odnalezione po kilkunastu dniach. O ich zamordowanie władze Izraela oskarżyły Hamas. Pogrzeb Izraelczyków przerodził się w wielką manifestację. Tego samego dnia został porwany młody Palestyńczyk.

- Bezpośrednią przyczyną śmierci chłopca były oparzenia spowodowane przez ogień - poinformował na początku lipca palestyński prokurator generalny Mohammed al-A'wewy. Arabowie przypuszczają, że został zabity przez Żydów z zemsty. Palestyńczycy wyszli na ulice wschodniej Jerozolimy i innych miast. Doszło do zamieszek.

IAR,PAP,kh

''