Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Agnieszka Jaremczak 26.08.2014

"Jedziemy tu jak mięso armatnie"

Ukraińskie służby bezpieczeństwa opublikowały wypowiedzi rosyjskich żołnierzy, schwytanych w obwodzie donieckim. - My jesteśmy zwykłe chłopaki, które robią to, co im każą. Jedziemy tu jak mięso armatnie, nie wiemy po co i dlaczego - mówi jeden z nich.
Posłuchaj
  • Ukraińskie służby bezpieczeństwa opublikowały wypowiedzi rosyjskich żołnierzy, schwytanych w obwodzie donieckim. Iwan Milczkow z 331 pułku powietrzno-destantowego: dopiero, kiedy zaczęli nas bombardować, domyśliłem się, że jestem na Ukrainie. Jechaliśmy kolumnami, nie po drodze, a po polach. Nie widziałem, gdzie przekroczyliśmy granicę. Dowództwo p
  • Ukraińskie służby bezpieczeństwa opublikowały wypowiedzi rosyjskich żołnierzy, schwytanych w obwodzie donieckim. Iwan Milczkow z 331 pułku powietrzno-destantowego: tutaj naprawdę wszystko jest inaczej, niż mówią w telewizji. My jesteśmy zwykłe chłopaki, które robią to, co im każą. Jedziemy tu jak mięso armatnie, nie wiemy po co i dlaczego (IAR)
Czytaj także

Iwan Milczkow z 331 pułku powietrzno-destantowego, wyznał, że nie wiedział, iż jedzie na Ukrainę. - Dopiero, kiedy zaczęli nas bombardować, domyśliłem się, że jestem na Ukrainie. Jechaliśmy kolumnami, nie po drodze, a po polach. Nie widziałem, gdzie przekroczyliśmy granicę. Dowództwo powiedziało nam tylko, że mamy w trzy dni przejechać 70 kilometrów - powiedział.

Na nagraniu pokazano też znaczek identyfikacyjny żołnierza z napisem "Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej".

Ukraińskie służby bezpieczeństwa umieściły na Facebooku film z zatrzymanymi żołnierzami. Twierdzą oni, że służą w 331 pułku powietrzno-desantowym. Przełożeni powiedzieli im, że jadą na ćwiczenia i zorientowali się, że są na Ukrainie, dopiero wtedy, gdy zobaczyli czołg z ukraińską flagą.

W sumie - jak podaje Kijów - w ręce ukraińskiej armii wpadło 10 rosyjskich wojskowych. Byli oni częścią większego oddziału liczącego nawet do 400 wojskowych. W jego skład wchodziły także wyrzutnie artyleryjskie i około 30 wozów bojowych. Tydzień wcześniej przyjechali z Kostromy pod Moskwą do Rostowa nad Donem. Wszyscy żołnierze mieli rosyjskie mundury bez dystynkcji, a na maszynach zamalowane zieloną farbą znaki rozpoznawcze, na które naniesiono nowe: białe koła. Żołnierze twierdzą, że tylko oficerowie wiedzieli, że przekraczają rosyjsko - ukraińską granicę.
Ministerstwo Obrony opublikowało zdjęcia zatrzymanych i podało ich nazwiska. Szef resortu Walerij Heletej zwrócił się do Rosjan, aby sprawdzili, czy nie są to ich bliscy. Oficjalnie bowiem wojskowi znajdują się na ćwiczeniach na terytorium Federacji Rosyjskiej.

Rosjanie zostali zatrzymani 20 kilometrów od granicy we wsi Dzerkalne w obwodzie donieckim.

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>

Źródła w rosyjskim resorcie obrony podają, że żołnierze przekroczyli granicę ukraińską przez pomyłkę. - Wspomniani wojskowi rzeczywiście uczestniczyli w patrolowaniu granicy rosyjsko-ukraińskiej, przekroczyli ją, najpewniej przypadkiem, na nieoznaczonym odcinku. O ile nam wiadomo, nie stawiali oporu, gdy zatrzymały ich siły zbrojne Ukrainy - poinformowano rosyjskie agencje w ministerstwie obrony Rosji.

IAR/asop

''