Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Agnieszka Jaremczak 11.09.2014

Izrael oskarżony o zbrodnie wojenne

W atakach z 24 i 30 lipca na szkoły na północy Strefy Gazy i 3 sierpnia, kiedy Izrael wystrzelił rakietę na szkołę w Rafah, zginęło co najmniej 45 osób, w tym 17 dzieci. Sprawę tę badała międzynarodowa organizacja obrony praw człowieka Human Rights Watch.

Dochodzenie Human Rights Watch w sprawie bombardowań oparto na badaniach w terenie i wywiadach ze świadkami. Wynika z niego, że w rejonie tych szkół nie znajdowały się żadne cele wojskowe, zaś pierwsze dwa ataki były zmasowane i "nieproporcjonalne", a trzeci - był co najmniej "lekkomyślny".
- Izraelskie wojsko przeprowadziło ataki na trzy dobrze oznakowane szkoły lub ich pobliże. Izrael nie przedstawił przekonującego wyjaśnienia ataków na szkoły, w których ludzie szukali schronienia, i wynikłej z tego rzezi - podał w oświadczeniu Fred Abrahams, specjalny doradca w Human Rights Watch. 
Izrael utrzymuje, że to Hamas odpowiada za śmierć cywilów. Oskarża bojowników o używanie cywilów jako żywych tarcz i wystrzeliwanie rakiet ze szkolnych podwórzy, dzielnic mieszkalnych i meczetów.
W środę izraelskie wojsko poinformowało o rozpoczęciu własnego dochodzenie w sprawie cywilnych ofiar palestyńskich. Chodzi między innymi o ostrzelanie jednej ze szkół. Według agencji AP oświadczenie jest sygnałem, że Izrael sam siebie może kontrolować w sytuacji, kiedy wisi nad nim groźba dochodzenia w sprawie zbrodni wojennych.
W ciągu 50 dni walk zginęło ponad 2 140 Palestyńczyków, w przeważającej większości cywilów. Izrael twierdzi, że było wśród nich o wiele więcej zabitych bojowników. Po stronie Izraela zginęło 66 żołnierzy i sześciu cywilów.
W ataku z 24 lipca szkoła w Beit Hanun prowadzona przez Agencję Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców Palestyńskich, w której szukało schronienia ponad półtora tysiąca ludzi, została ostrzelana przez izraelską baterię z odległości niespełna jednego kilometra. Według rzecznika tej Agencji Chrisa Gunnesa armia otrzymała w kwietniu dokładne koordynaty geograficzne położenia tej szkoły. Izrael twierdzi, że w odpowiedzi na rakiety przeciwczołgowe strzelał z moździerzy do bojowników Hamasu w pobliżu szkoły i jeden pocisk moździerzowy trafił w pusty szkolny dziedziniec. Human Rights Watch informuje, że izraelską wersję podważa siedmiu palestyńskich świadków.
Wojsko utrzymuje, że 30 lipca zareagowało atakiem na ostrzał ze strony Hamasu. Human Rights Watch twierdzi, że Izrael nie przedstawił na to dowodów, a użycie "pocisków ciężkiej artylerii tak blisko schronienia pełnego cywilów stanowi atak masowy". Według organizacji sierpniowy atak w Rafah w południowej części Strefy Gazy był "bezprawnie nieproporcjonalny".
Prezydent Palestyńczyków Mahmud Abbas zagroził, że Autonomia Palestyńska będzie ubiegać się o członkostwo Międzynarodowym Trybunale Karnym w Hadze. Jeśli doszłoby do podpisania przez Abbasa Statutu Rzymskiego, na podstawie którego powstał Trybunał, Palestyńczycy i Izraelczycy mogliby nawzajem oskarżać się o zbrodnie wojenne. W końcu sierpnia radykalny Hamas zobowiązał się, że poprze palestyńskie starania mające na celu przyłączenie się do Trybunału.
Izraelskie wojsko poinformowało w środę, że rozpoczęło pięć wewnętrznych dochodzeń w sprawie możliwości popełnienia przez nie błędów podczas konfliktu trwającego od 8 lipca do 26 sierpnia.
Wojsko zebrało dowody, w tym zdjęcia i nagrania wideo, które mają udowadniać, że Hamas do wystrzeliwania rakiet wykorzystuje obszary cywilne, a Izrael w reakcji na to okazuje powściągliwość.
W czwartek w nowym raporcie Bank Światowy stwierdził, że trwająca wciąż "niestabilność polityczna wynikająca z konfliktu, władza wojska, przemoc, podziały polityczne i brak swobodnego przemieszczania się i dostępu do zasobów i rynków" są główną przeszkodą w osiągnięciu wzrostu gospodarczego na terytoriach palestyńskich.

PAP/asop