Premier Węgier Viktor Orban powiedział węgierskiemu radiu publicznemu, że zwiększenie importu gazu z Rosji to efekt rozmowy, jaką przeprowadził z szefem Gazpromu Aleksiejem Millerem. Rosyjski monopolista zgodził się dostarczać więcej gazu, żeby Węgry mogły zwiększyć zapasy tego paliwa w nadchodzących tygodniach.
Dzień wcześniej węgierski operator gazociągu FGSZ bezterminowo wstrzymał dostawy gazu na Ukrainę, ponieważ - jak przekonuje- gazociąg jest potrzebny do obsługi zwiększonego importu.
Wywołało to protest ukraińskiego Naftohazu, który wezwał "węgierskich partnerów do poszanowania zobowiązań kontraktowych i przepisów UE".
Unia próbuje zaradzić kryzysowi energetycznemu na Ukrainie, zagrożonej przez zastopowanie dostaw gazu ziemnego z Rosji. Jedną z recept miał być tzw. rewers, czyli odwrócenie części dostaw gazu, który wcześniej kraje unijne zakupiły w Rosji – tak, by dostarczyć surowiec Ukrainie.
Jedna z rzeczniczek Komisji Europejskiej, Helen Kearns, odnosząc się do tej sprawy, przypominała na konferencji prasowej w Brukseli, że firmy z UE mogą dysponować w dowolny sposób gazem, które zakupiły od Gazpromu. - Mieści się w tym sprzedawanie tego gazu klientom zarówno w UE, jak również trzecim krajom, takim jak Ukraina - podkreśliła.
- Oczekujemy, że wszystkie kraje członkowskie będą ułatwiały wsteczny przepływ gazu, tak jak to zostało uzgodnione na Radzie Europejskiej w interesie wspólnego bezpieczeństwa energetycznego - dodała.
Analityk Standard Bank, Timothy Ash, zasugerował, że porozumienie Węgier z Gazpromem może być elementem rosyjskiej strategii wobec Ukrainy.
Węgry są mocno uzależnione od rosyjskiego gazu. Zużywają rocznie ok. 9 miliardów metrów sześciennych tego surowca, a krajowe wydobycie wynosi ok. 1,5 mld metrów sześciennych.
Pojemność węgierskich magazynów gazu to ok. 6 mld metrów sześciennych. Obecnie magazyny są zapełnione w nieco ponad 61 proc., co - według Gas Infrastructure Europe -jest najniższym wskaźnikiem w Unii Europejskiej.
Węgry są jednym z państw unijnych, które najmocniej sprzeciwiały się zaostrzaniu sankcji, jakie nałożyła Bruksela na Rosję w reakcji na jej agresję na Ukrainie.
JU/PAP