Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Beata Krowicka 21.10.2014

Putin proponował Polsce rozbiór Ukrainy? "Żaden polski premier nie będzie uczestniczył w rozbiorze"

Ewa Kopacz ostro o słowach Władimira Putina, który 6 lat temu miał proponować Donaldowi Tuskowi rozbiór Ukrainy. - To skandaliczne - mówiła premier w TVP2.
Premier Ewa KopaczPremier Ewa KopaczPAP/Radek Pietruszka
Posłuchaj
  • Premier Ewa Kopacz: nigdy żaden polski premier nie będzie uczestniczył w haniebnym czynie rozbioru (IAR)
  • Premier Ewa Kopacz: jeśli to wychodzi po sześciu latach, to mnie to zaskoczyło (IAR)
Czytaj także

Ewa Kopacz zareagowała w ten sposób na publikację amerykańskiego serwisu Politico omawiającego wywiad z Radosławem Sikorskim. Były szef MSZ powiedział w nim, że Władimir Putin "chciał, abyśmy wzięli udział w rozbiorze Ukrainy". - Gdyby rzeczywiście taka rozmowa miała miejsce i gdyby taka propozycja padła ze strony Putina, to jest to skandaliczne - mówiła Ewa Kopacz. Premier podkreślała, że żaden - ani były, ani obecny - szef polskiego rządu nie będzie uczestniczył w "tak haniebnym czynie rozbioru innego państwa".
Ewa Kopacz przyznała, że jest zaskoczona całą sytuacją w związku z wypowiedziami Radosława Sikorskiego. - Jeśli tę informację nosił od 2008 roku, to po sześciu latach, jeśli to nagle wychodzi, to mnie i nie tylko mnie to zaskoczyło - zaznaczyła premier.

Sam Radosław Sikorski nazwał publikację jego słów nadinterpretacją. Powiedział też, że nie autoryzował tej publikacji. Na twitterze Sikorski przypomniał, że Władimir Putin mówił o Ukrainie jako o sztucznym zlepku publicznie, na szczycie NATO w Bukareszcie w 2008 roku.

 


Tymczasem dziennikarz Politico Ben Judah zastrzegł na twitterze, że nie rozumie słów Radosława Sikorskiego o nadinterpretacji. Przekonuje również, że były szef polskiej dyplomacji "powiedział, co powiedział". Nie uznaje także instytucji autoryzacji, która w Stanach Zjednoczonych nie obowiązuje.

 

 


Ben Judah przyznał jednak, że jest "oszołomiony" polską reakcją na całą sprawę. Jego zdaniem Radosław Sikorski i Donald Tusk powinni być z siebie dumni. Dziwi go, że były szef MSZ obwinia za cokolwiek autora tekstu. -  Szokującą sprawą jest nie to, co powiedzieli Tusk i Sikorski, tylko to, co powiedział Władimir Putin - stwierdził dziennikarz. Jego zdaniem to, że Donald Tusk odmówił prezydentowi Rosji świadczy o tym, że stanowisko szefa Rady Europejskiej powierzono właściwej osobie.

 

"Proponował Polsce Lwów"

Według amerykańskiego magazynu Radosław Sikorski powiedział, że przygotowania Rosji do zajęcia Krymu rozpoczęły się już w 2008 roku. Wtedy to, na szczycie NATO w Bukareszcie, Władimir Putin zaczął mówić publicznie, że państwo ukraińskie jest sztucznym tworem, a duża część jego powierzchni historycznie należy do Rosji. Od tego czasu prezydent Rosji miał podejmować próby wciągnięcia Polski w inwazję na Ukrainę. Sikorski dodaje, że sugestia, by Polska wzięła udział w podziale Ukrainy padła podczas wizyty premiera Donalda Tuska w Moskwie. - Putin stwierdził, że Ukraina jest sztucznym państwem, że Lwów jest polskim miastem i że warto zająć się tym wspólnie - mówił Radosław Sikorski dodając, że Donald Tusk na szczęście nic nie odpowiedział, bo wiedział, że jest nagrywany.
Serwis Politico pisze, że Kreml próbował w ten sposób osiągnąć własne cele, grając "marzeniami imperialnymi" Polaków. Temu miała też służyć wypowiedź rosyjskiego deputowanego Władimira Żyrinowskiego, który proponował Polsce pięć regionów zachodniej Ukrainy. Radosław Sikorski oświadczył, że stanowisko rządu Donalda Tuska było jasne - "nie chcemy mieć z tym nic wspólnego". - Przedstawiliśmy im to bardzo, bardzo wyraźnie - dodał były szef MSZ.

IAR, PAP, bk