Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 06.11.2014

Wielka demonstracja w Brukseli. Na ulice wyszło ponad 100 tys. osób

Biorący udział w demonstracji chcieli zaprotestować m.in. przeciwko planom oszczędnościowym nowego rządu Belgii. Doszło do starć z policją.
Pod koniec demonstracji doszło do starć między protestującymi i policjąPod koniec demonstracji doszło do starć między protestującymi i policjąPAP/EPA/JULIEN WARNAND
Posłuchaj
  • Starcia w Brukseli podczas protestu przeciwko oszczędnościom. Relacja Magdaleny Skajewskiej z Brukseli (IAR)
Czytaj także

Demonstracja przeciwko centroprawicowemu gabinetowi premiera Charlesa Michela, który stanął na czele belgijskiego rządu 11 października, została zorganizowana przez trzy belgijskie związki zawodowe - chadecki CSC, socjalistyczny FGTB i liberalny CGSLB.

Protestujący sprzeciwiają się planom dotyczących m.in. podniesienia wieku emerytalnego z 65 do 67 lat. Nie podoba się im również, że od 2015 roku płace i świadczenia społeczne nie mają być jak co roku indeksowane, co przyczyni się do wzrostu kosztów utrzymania.
Manifestujący są też przeciwni planom przewidującym niższe dodatki na dziecko, droższą edukację i opiekę nad dziećmi, a także droższy transport publiczny i wyższe ceny energii.
"Zła pogoda dla Brukseli"
Protest rozpoczął się przed dworcem kolejowym Gare de Nord, jednym z największym w mieście. Następnie demonstranci przeszli przez centrum miasta do dworca południowego Gare de Midi.
Protestujący nieśli transparenty z hasłami: "Ciężkie czasy dla pracowników, zła pogoda dla Belgii", "Praca do 67 lat - nie ma mowy". Jeden z uczestników był przebrany za klauna i trzymał napis: "Jestem smutnym klaunem, żyję w biedzie, a bogaci dzięki kryzysowi stają się bogatsi".
Starcia z policją rozpoczęły się pod koniec demonstracji. Jak podał belgijski Czerwony Krzyż, lekarze musieli interweniować ponad 30 razy, ponad 20 osób zostało przewiezionych do szpitala. Wśród rannych są zarówno policjanci jak i protestujący.
x-news.pl, BE VTM

Fot.
Fot. PAP/EPA/JULIEN WARNAND

Według organizatorów w czwartkowej demonstracji udział wzięło ponad 120 tys. ludzi, a według źródeł w policji, na które powołuje się dziennik "Le Soir", było ich ponad 100 tys. Jak podała agencja AFP, belgijskie koleje sprzedały ponad 80 tys. zniżkowych biletów, aby zachęcić do udziału w manifestacji.
Protesty mają potrwać do 15 grudnia. Na ten dzień zapowiedziano strajk generalny. Rząd zaprosił do siebie na rozmowy przedstawicieli związków zawodowych. Związkowcy przyjęli zaproszenie, podkreślając, że nigdy nie odmawiali dialogu.
Porozumienie w sprawie budżetu
Charles Michel stoi na czele rządu, w którego skład weszły trzy partie flamandzkie: nacjonaliści z Nowego Sojuszu Flamandzkiego (N-VA), chrześcijańscy demokraci z CD&V, liberałowie z OpenVLD oraz jedyna partia frankofońska - Ruch Reformatorski (MR).
Tuż przed zaprzysiężeniem gabinetu Michel powiedział, że w koalicji zawarte zostało porozumienie w sprawie ram budżetowych, co pozwoli zrównoważyć budżet Belgii w 2018 roku.
Ostatnio duże demonstracje przeciw decyzjom polityki rządowej Belgii miały miejsce w grudniu 2011 roku i w lutym 2013 roku. Wówczas przyciągnęły kilkadziesiąt tysięcy demonstrantów.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk

 

''