Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Beata Krowicka 17.11.2014

Politolodzy zaskoczeni wygraną PiS. "SLD największym przegranym"

- To zaskakujący wynik, wydawało się, że to PO zwycięży w wyborach samorządowych - tak politolodzy komentują zwycięstwo PiS według sondażu exit-polls po zakończeniu głosowania.
Jarosław Kaczyński, prezes PiS podczas wieczoru wyborczego po ogłoszeniu zwycięstwa partii w wyborach do sejmików wojewódzkichJarosław Kaczyński, prezes PiS podczas wieczoru wyborczego po ogłoszeniu zwycięstwa partii w wyborach do sejmików wojewódzkich PAP/Paweł Supernak
Galeria Posłuchaj
  • Eksperci zaskoczeni wygraną PiS - relacja Michała Dydlińskiego (IAR)
  • Bartłomiej Biskup, politolog: bardzo duży spadek poparcia dla SLD (IAR)
  • Bartłomiej Biskup, politolog: po przeliczeniu na mandaty radnych wyniki będą inne (IAR)
  • Socjolog profesor Henryk Domański: Platforma nie zrobiła nic złego, a PiS nie zrobił nic dobrego (IAR)
Czytaj także

Jak wynika z sondażu exit-poll Ipsos dla TVP Info, TVN24 i Polsatu - PiS zdobyło 31,5 procent głosów. Drugie miejsce zajęła PO z wynikiem 27,3 procent. Na trzecim miejscu jest PSL z 17 procentami poparcia. Mandaty do sejmików zdobył także komitet SLD-Lewica Razem z wynikiem 8,8 procent. Pozostałe ogólnopolskie komitety nie przekroczyły 5-procentowego progu wyborczego.

- Polskie Stronnictwo Ludowe a także Prawo i Sprawiedliwość to partie, które najlepiej poradziły sobie w wyborach samorządowych - uważa politolog, doktor Bartłomiej Biskup, gość Polskiego Radia 24.
Powiedział on, że każda z partii będzie chwalić się dobrymi wynikami, ale łatwo zauważyć, kto wypadł najkorzystniej. Politolog zauważył, że po przeliczeniu głosów na mandaty radnych okaże się, że najwięcej będzie ich mieć PSL, zyska też Prawo i Sprawiedliwość.
W opinii doktora Biskupa, największym przegranym wyborów jest Sojusz Lewicy Demokratycznej. Poparcie dla niego bardzo spadło i, zdaniem politologa, Sojusz musi się poważnie zastanowić, co dalej robić w Polsce i jaką być partią.

TVN24/x-news

Test przed wyborami parlamentarnymi

- Prawo i Sprawiedliwość odniosło dziś duży sukces, którym przyczyni się do budowania strategii na wybory parlamentarne - uważa politolog profesor Ewa Marciniak, gość Polskiego Radia 24.
Zwycięzcą w starciu o sejmiki wojewódzkie w opinii politolog z Instytutu Nauk Politycznych UW bezsprzecznie jest PiS. - Wygrana da partii w najbliższym czasie przewagę psychologiczną do budowania strategii wyborczych w wyborach parlamentarnych - powiedziała profesor Marciniak. W jej opinii Jarosław Kaczyński będzie podkreślał, że partia jest czysta moralnie i zdolna do eliminacji tych polityków, którzy szkodzą jej wizerunkowi czy zachowują się niewłaściwie.

Sondażowe wyniki: PiS wygrywa wybory do sejmików wojewódzkich [relacja] >>>
Politolog z Uniwersytetu Warszawskiego zwraca jednak uwagę, że w wynikach wyborów do rady gmin prawdziwym zwycięzcą okaże się zapewne PSL.
Także w jej opinii największym przegranym wyborów samorządowych jest Sojusz Lewicy Demokratycznej. - To czerwona kartka za brak zjednoczenia lewicy i niezdolność do konstruowania koalicji wyborczych, z czego i SLD i inne partie lewicowe muszą wyciągnąć wnioski - uważa Marciniak.

Afera madrycka nie zaszkodziła

Socjolog profesor Henryk Domański, który gościł w radiowej Jedynce, mówił, że nic nie wskazywało na taki właśnie wynik wyborów. Jego zdaniem, w tej kampanii "PO nie zrobiła nic złego, a PiS nic dobrego". Socjolog mówił, że afera z udziałem posłów PiS, którzy lecieli do Madrytu, powinien był osłabić tę partię, jednak tak się nie stało.

TVN24/x-news

Specjalista od marketingu politycznego Sergiusz Trzeciak powiedział w radiowej Jedynce, że wygrana ma dla PiS jest dla tej partii ważnym bodźcem, który pomoże jej w przygotowaniu do przyszłorocznych wyborów parlamentarnych. - Została przełamana pewna psychologiczna bariera kolejnych przegranych - mówił Trzeciak.

Wzmocnienie dla PSL

- Sondażowe wyniki wyborów to żółta kartka dla PO, ale jednocześnie duże wzmocnienie PSL - uważa politolog Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego.. - Dzięki wynikowi ludowców w większości sejmików koalicja PO-PSL może utrzymać władzę - dodaje.

WYBORY SAMORZĄDOWE 2014 - serwis specjalny >>>

Zwraca uwagę, że oba ugrupowania koalicyjne - PO z PSL - uzyskały razem poparcie 44 proc. Tymczasem ugrupowania opozycyjne, które przekroczyły próg wyborczy, otrzymały tylko ok. 40 proc.

TVN24/x-news

- Gdyby te wyniki przełożyły się na wynik sejmowy, koalicja PO-PSL utrzymałaby się przy władzy - mówi Flis. Jego zdaniem również układ władzy w sejmikach po tych wyborach prawdopodobnie się nie zmieni, w większości nadal będzie rządzić PO z PSL. PiS może przejąć władzę w Małopolsce i na Podkarpaciu. - Oczywiście za pozostanie w koalicji z PSL Platforma będzie teraz musiała ludowcom sporo więcej zapłacić, niż dotąd - zaznacza.
Zdaniem Flisa bardzo dobry wynik PSL w wyborach do sejmików nie przełoży się jednak na wynik ludowców w wyborach parlamentarnych - w wyborach samorządowych, a zwłaszcza w wyborach do sejmików ludowcy mają zawsze bardzo dobry wynik, choć akurat w tym roku jest on lepszy niż np. cztery lata temu i wcześniej - zwraca uwagę Flis.

Jaskółka nadziei dla PiS

- Po pierwsze: to ewidentny sukces Prawa i Sprawiedliwości. Sukces symboliczny, po siedmiu przegranych, wreszcie pojawiła się jaskółka nadziei dla tego ugrupowania. Po drugie: wyniki pokazują, że Polacy są już trochę zmęczeni Platformą Obywatelską. Wynik uzyskany przez PO jest na pewno dla niej sygnałem ostrzegawczym - uważa politolog dr Olgierd Annusewicz
Jednocześnie zwrócił uwagę, że tak naprawdę nie wiadomo jeszcze, czy PO rzeczywiście przegrała. - Wybory samorządowe to wybory na czterech poziomach: do rad gmin, powiatów, sejmików i na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Może okazać się za 48 godzin, gdy wszystkie te wyniki zostaną podliczone, że PO wprawdzie przegrała wybory do sejmików, ale wygrała w dużych miastach lub wygrała generalnie batalie o wójtów, burmistrzów i prezydentów - zaznaczył.

TVN24/x-news

Annusewicz zwrócił uwagę na kampanię do sejmików, która jego zdaniem była najsłabszą ze wszystkich możliwych. - Kandydaci na radnych starali się coś robić w swoich okręgach wyborczych. Kandydaci na burmistrzów, wójtów i prezydentów prowadzili coś, co można było nazwać kampanią. Natomiast kandydaci sejmikowi byli bardzo partyjni. Moim zdaniem, część osób głosujących na kandydatów do sejmików kompletnie nie wiedziała, kogo wybiera - powiedział. - Tutaj zadziałał mechanizm szyldów partyjnych i zmęczenia PO, może się jednak okazać, że na tych poziomach, gdzie czynnik personalny jest bardziej istotny, nie będzie to tak funkcjonować. Nie wiem też, jak będą wyglądały wyniki tzw. ruchów miejskich - dodał.
IAR, PAP, bk