Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Juliusz Urbanowicz 17.11.2014

Dżihadyści zabili zakładnika, by odwrócić uwagę od swych porażek [analiza]

Terroryści z samozwańczego Państwa Islamskiego zamordowali amerykańskiego zakładnika chcąc pokazać, że nadal to oni dyktują warunki – mimo serii przegranych, jakich doznali w ostatnich dniach w Syrii i Iraku.
Dżihadyści zgładzili Petera Kassiga chcąc pokazać, że nie stracili inicjatywy w prowadzonej przez siebie wojnie o utworzenie islamskiego imperiumDżihadyści zgładzili Petera Kassiga chcąc pokazać, że nie stracili inicjatywy w prowadzonej przez siebie wojnie o utworzenie islamskiego imperiumPAP?EPA/SERA

Dżihadyści zaczęli przegrywać na jednym ze swych dwóch głównych teatrów działań – w Iraku, który uchodzi za ich matecznik. To tu narodziła się radykalna organizacja – z przepoczwarzonej komórki terroru, związanej z Al-Kaidą Osamy bin Ladena.

WOJNA W IRAKU - serwis specjalny >>>

Dotkliwym ciosem była dla sił Państwa Islamskiego utrata miasta Bajdżi. W ten sposób upadł plan przechwycenia największej w kraju rafinerii ropy naftowej. Pokrzyżowali go żołnierze podporządkowani rządowi w Bagdadzie oraz szyiccy bojownicy, których sunniccy dżihadyści zaciekle zwalczają.

Tracą dowódców

Miejscowym wrogom dżihadystów walnie pomagają powietrzne bombardowania sił radykałów, przeprowadzane przez „koalicję chętnych” pod wodzą Waszyngtonu.

II wojna Zachodu z islamskim terroryzmem (analiza) >>>

To właśnie naloty boleśnie ugodziły struktury dowódcze Państwa Islamskiego. Zginęli w nich dowódca prowincji Anbar, w pobliżu granicy Iraku z Syrią oraz główny doradca wodza dżihadystów. Łącznie zginąć miało 10 wiodących przywódców organizacji.

Pojawiły się nawet doniesienia, że w efekcie nalotów ranny został także sam „kalif” Abu Bakr al-Baghdadi. Innym rannym miał być tzw. Jihadi John, czyli terrorysta z brytyjskim akcentem, który zasłynął udziałem w kolejnych egzekucjach zachodnich zakładników. Zgładzenie Petera Kassiga, byłego amerykańskiego żołnierza, który przedzierzgnął się w aktywistę humanitarnego, było piątym aktem z tej zbrodniczej  serii.

Utknęli w Kobani

Kassig pomagał uchodźcom syryjskim. Na tamtejszym froncie dżihadyści od pewnego czasu nie odnoszą już żadnych spektakularnych sukcesów. Utknęli przy próbach wzięcia szturmem miasta Kobani, położonego tuż przy granicy z Turcją. Zastopowały ich naloty, które wzmocniły determinację kurdyjskich obrońców miasta.

WOJNA W SYRII - zobacz serwis specjalny >>>

Powstrzymywani, bądź wypierani z dotychczas zdobytych terytoriów dżihadyści gwałtownie potrzebowali nagłośnienia własnego sukcesu. W takich okolicznościach powstało 16-minutowe nagranie wideo, w którym informacje o egzekucji Kassiga są wplecione w szerszą narrację. Ukazuje ona trwającą ponad 10 lat drogę radykałów, której zwieńczeniem miało być utworzenie Państwa Islamskiego i ustanowienie kalifatu, a więc muzułmańskiego imperium. Na zajętych przez siebie obszarach dżihadyści natychmiast wprowadzali drakońskie reguły prawa koranicznego, wywodzące się ze średniowiecza. Dokonują m.in. publicznych, masowych egzekucji.

Łamie się front propagandowy?

Zabijając amerykańskiego zakładnika dżihadyści próbują zademonstrować światowej opinii publicznej, że nie ugną się przed atakami Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników, ani też nie cofną się z obranej drogi, którą wyznacza im ideologia. Będą więc mordować kolejnych zagranicznych zakładników (w ich rękach miały pozostawać 23 osoby, z czego pięć już zgładzili) oraz zwalczać wszystkich innych rzeczywistych i domniemanych wrogów.

Jednak nawet ostatnie nagranie radykałów odbiega jakością od ich wcześniejszych filmów. Może to oznaczać, że dżihadyści - stale śledzeni przez bezzałogowe samoloty zwiadowcze koalicji - nie mają już swobody nawet przy swoich produkcjach wideo, które przyniosły im okrutną sławę.

Czytaj więcej o Państwie Islamskim >>>

Możliwe, że zaczyna się więc łamać front propagandowy Państwa Islamskiego. Ekstremiści byli z niego bardzo dumni - tym bardziej, że fama, jaką zyskali dzięki propagandzie, przyciągała w szeregi dżihadystów tysiące ochotników z państw muzułmańskich oraz z Zachodu.

Juliusz Urbanowicz, polskieradio.pl

''