Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Artur Jaryczewski 21.11.2014

Demonstranci zajęli siedzibę PKW. Państwowa Komisja Wyborcza: przerywamy pracę do czasu usunięcia "zagrożenia"

Państwowa Komisja Wyborcza zdecydowała w czwartek wieczorem o przerwaniu prac w związku z wtargnięciem do jej siedziby dużej grupy protestujących.
Demonstranci domagają się natychmiastowej dymisji członków PKWDemonstranci domagają się natychmiastowej dymisji członków PKWPAP/Tomasz Gzell

- W związku z wtargnięciem dużej grupy osób do pomieszczeń Kancelarii Prezydenta RP - zajmowanych na potrzeby Państwowej Komisji Wyborczej związane z ustaleniem wyników wyborów - stwarzającym zagrożenie dla bezpieczeństwa pracy PKW, pracowników KBW i dokumentacji wyborczej, Państwowa Komisja Wyborcza postanawia przerwać pracę do czasu usunięcia tego zagrożenia - podano w uchwale podpisanej przez przewodniczącego PKW Stefana Jaworskiego.

Wybory samorządowe 2014. Serwis specjalny >>>

Wcześniej Biuro Prasowe PKW informowało, że delegację protestujących zaproszono na rozmowę. Rozmowa ta jednak - według biura - powinna odbyć się w innym pomieszczeniu niż sala konferencyjna. Protestujący utrzymywali, że mogą rozmawiać tylko w obecności mediów.

Na miejsce przyjechała policja. - Z informacji, jakimi dysponujemy wynika, że osoby, które jako pierwsze weszły do budynku, zrobiły to na zaproszenie przedstawicieli PKW. Policja do chwili obecnej nie była proszona o jakąkolwiek interwencję w stosunku do konkretnych osób. Jesteśmy na miejscu wyłącznie dlatego, żeby zapewnić bezpieczeństwo osobom zgromadzonym oraz dbać o to, aby nie doszło do naruszenia porządku, a także żeby nie miała miejsca sytuacja, która będzie niepotrzebnie eskalować jakikolwiek konflikt - powiedział rzecznik komendanta stołecznego policji Mariusz Mrozek.

Postulaty demonstrantów

Zanim grupa protestujących wtargnęła do siedziby PKW przed budynkiem odbył się protest pod hasłem "Stop manipulacjom wyborczym" z udziałem m.in. działaczy Ruchu Narodowego, Kongresu Nowej Prawicy i Stowarzyszenia Solidarni 2010. Część demonstrantów weszła do budynku. Będąca wśród nich Ewa Stankiewicz ze Stowarzyszenia Solidarni 2010 oświadczyła, że w związku z nieprawidłowościami i "gigantycznymi fałszerstwami" dotyczącymi wyborów protestujący żądają natychmiastowej dymisji wszystkich członków PKW.

- Przyszliśmy tutaj upomnieć się o to, żeby wszyscy członkowie Państwowej Komisji Wyborczej natychmiast złożyli dymisję i opuścili ten lokal - powiedziała Stankiewicz. - Jedyne, czego się dopominamy, to żeby w Polsce były uczciwe wybory - podkreśliła.

Po pewnym czasie część przebywających w sali konferencyjnej PKW protestujących podeszła do zamkniętych drzwi wejściowych, by je otworzyć i wpuścić do środka innych. Po zdemontowaniu drzwi do środka weszło kilkanaście kolejnych osób. Następnie przed drzwiami stanęli policjanci, którzy nie wpuszczają nikogo do środka.

Źródło: TVP/x-news

Do protestu przyłączyli się m.in. Robert Winnicki - jeden z liderów Ruchu Narodowego oraz poseł, polityk KNP Przemysław Wipler, który oświadczył, że protest będzie prowadzony do skutku, czyli do momentu spełnienia żądań protestujących.

Wcześniej w czwartek Wipler odebrał protokoły z posiedzeń PKW od początku 2014 roku. Zwrócił się o nie, bo chce się dowiedzieć, jak przygotowywane były tegoroczne wybory. Zapowiedział, że będzie "analizował w oparciu o te dokumenty, czy nie miało miejsce przestępstwo niedopełnienia obowiązków przez członków Państwowej Komisji Wyborczej". Zaznaczył, że informacje na ten temat zamieści w internecie.

Oprócz dymisji członków PKW protestujący wysuwali też żądania unieważnienia niedzielnych wyborów samorządowych i powtórzenia ich oraz zmiany obecnego prawa wyborczego.

PiS potępia zajęcie PKW

W wydanym w czwartek wieczorem oświadczeniu dla mediów rzecznik prasowy PiS Marcin Mastalerek podkreślił, że partia "zdecydowanie negatywnie ocenia wydarzenia pod siedzibą PKW". - Wtargnięcie do instytucji państwa i jej okupacja nie są rozwiązaniem problemu i mogą tylko pogłębić chaos, który jest związany z przedłużającym się procesem podania wyników wyborów samorządowych - napisał przedstawiciel PiS.

Źródło: TVN24/x-news

Jak zaznaczył, nawet dobre intencje i słuszne obywatelskie niezadowolenie nie mogą być powodem tego rodzaju działań. - Niepokój obywateli, w sytuacji kiedy w uzasadniony sposób została podważona wiarygodność procesu wyborczego, powinien być wyrażany w ramach przedsięwzięć, które przewiduje system demokratyczny - dodał Mastalerek.

W czwartek wieczorem protest przeciwko "fałszerstwom wyborczym" odbył się także w Krakowie. Według policji uczestniczyło w nim ok. 700 osób. Protestujący z biało-czerwonymi flagami przeszli z Rynku Głównego pod budynek, w którym mieści się Wojewódzka Komisja Wyborcza. Podkreślali, że demonstracja ma charakter ponadpartyjny, domagali się unieważnienia wyborów i przeprowadzenia ich ponownie. W proteście uczestniczyli m.in. narodowcy.

Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>

PAP/IAR/aj