Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Jaremczak 18.12.2014

Doroczna konferencja Władimira Putina. Rosja odcina się od Zachodu

Władimir Putin obarcza Zachód odpowiedzialnością za kłopoty rosyjskiej gospodarki. Zdaniem prezydenta Rosji, państwa zachodnie są również winne "wojnie domowej" na Ukrainie.
Posłuchaj
  • Ponad trzy godziny trwała konferencja prasowa prezydenta Rosji. Relacja Włodzimierza Paca (IAR)
Czytaj także

- Obecna sytuacja gospodarcza jest wywołana przede wszystkim przez czynniki zewnętrzne - oświadczył prezydent podczas dorocznej konferencji prasowej z udziałem dziennikarzy z Rosji oraz zagranicznych korespondentów. Według Putina, kłopoty rosyjskiej gospodarki wynikają przede wszystkim z niskich cen ropy naftowej, a w konsekwencji także niskich cen gazu ziemnego.

Ocenił jednocześnie, że w zaistniałej sytuacji rząd i Bank Rosji "podejmują adekwatne kroki idące we właściwym kierunku". Prezydent przyznał jednak, że niektóre działania były spóźnione.

Rosjanie zaciskają pasa. Przez rubla i kryzys>>>
Putin podkreślił, że mimo problemów na rynku finansowym Rosja zakończy 2014 rok z nadwyżką w budżecie federalnym w wysokości 1,2 bln rubli, czyli 1,9 proc. PKB. Prezydent poinformował, że po 10 miesiącach roku wzrost PKB wynosi 0,7 proc., produkcja przemysłowa wzrosła o 1,7 proc., a produkcja rolna o 3,3 proc.; nadwyżka w handlu zagranicznym podskoczyła o 13,3 mld dolarów i osiągnęła 148 mld USD.
Mimo tych danych, Putin przyznał, że w najbardziej niekorzystnym wariancie Rosja będzie potrzebowała na wyjście z obecnego kryzysu około dwóch lat. Prezydent nie wykluczył dalszego spadku cen ropy. Niemniej zauważył, że gospodarka Rosji przystosuje się do funkcjonowania w warunkach niskich cen nośników energii.
KRYZYS NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>

Drugim kluczowym tematem konferencji była sytuacja na wschodzie Ukrainy.
Według prezydenta Rosji, gwarantami umowy z 21 lutego między ukraińską opozycją a ówczesnymi władzami tego kraju byli ministrowie spraw zagranicznych Niemiec, Francji i Polski. Putin tłumaczył, że gdy prezydent Wiktor Janukowycz wypełnił wymagania dokumentu, siły opozycyjne doprowadziły do przewrotu, a zachodni partnerzy odmówili przeciwdziałania temu.
- Powinni byli wówczas powiedzieć radykałom: "Chłopcy, chcemy was widzieć w Europie, ale w taki sposób w Europie się nie znajdziecie - powiedział. Zdaniem prezydenta Zachód powinien był wezwać opozycję do powrotu do porozumień z 21 lutego, sformowania rządu jedności narodowej i zgodnej pracy. - Jestem przekonany, że jeśli Zachód zająłby takie stanowisko, to teraz nie byłoby wojny domowej, licznych ofiar - oświadczył.

Premier Ewa Kopacz: Putin próbuje dzielić Unię Europejską>>>
Prezydent uchylił się od odpowiedzi na pytanie o liczbę rosyjskich żołnierzy uczestniczących w walkach na wschodzie Ukrainy. Zaprzeczył jedynie, jakoby walczyli tam najemnicy z Rosji. - Osoby, które na ochotnika, kierując się głosem serca, uczestniczą w wydarzeniach na południowym wschodzie Ukrainy, nie są najemnikami, gdyż nie otrzymują za to żadnych pieniędzy - powiedział.
Jako szkodliwą dla Ukrainy określił ustanowioną przez Kijów blokadę gospodarczą Donbasu. - Blokada gospodarcza nie ma perspektyw - oznajmił. Dodał, że ma nadzieję, iż sytuację na Ukrainie uda się uregulować metodami politycznymi. Putin ocenił, że prezydent Ukrainy Petro Poroszenko dąży do zażegnania konfliktu, jednak - jak to ujął - nie jest sam w Kijowie.

(źródło: CNN Newsource/x-news)

Prezydent zarzucił też Zachodowi budowanie nowych murów, mających odgrodzić go od Rosji i zastąpić mur berliński. - Czy dwie fale rozszerzenia NATO to nie mur? A czy elementy tarczy antyrakietowej u naszych granic to nie nowy mur?- pytał. - Główny problem w stosunkach międzynarodowych polega na tym, że partnerzy Rosji się nie zatrzymali, że uznali się za zwycięzców, uznali, że oni - to imperium, a pozostali - to wasale, których trzeba dociskać - dodał.
Zwiększoną aktywność sił zbrojnych prezydent tłumaczył dążeniem do obrony przed "zagrożeniami, których źródłem są USA". - Bazy amerykańskie są na całym świecie. A wy chcecie powiedzieć, że to my zachowujemy się agresywnie? Czy jest jeszcze zdrowy rozsądek, czy już go nie ma? A co robią w Europie amerykańskie siły zbrojne, dysponujące m.in. taktyczną bronią jądrową? - zapytał.
Putin podkreślił, że Rosja ma tylko dwie bazy wojskowe za granicą - w Kirgistanie i Tadżykistanie. Wyjaśnił, że stacjonujący tam żołnierze mają zapewnić bezpieczeństwo Azji Środkowej po tym, gdy USA wycofają się z Afganistanu. Putin oznajmił, że Rosja nikogo nie atakuje, lecz jedynie coraz twardziej broni swoich interesów w świecie, co nie podoba się Stanom Zjednoczonym.
Zapytany o stosunki z krajami graniczącymi z obwodem kaliningradzkim, czyli z Polską i Litwą, prezydent oświadczył, że o ile mu wiadomo, na szczeblu regionalnym kontakty są ożywione. - Przedstawiciele władz regionalnych i municypalnych wielokrotnie mówili mi, że są zainteresowani rozwojem współpracy z sąsiadami, zwłaszcza przygranicznej - powiedział. Zauważył, że do Kaliningradu przyjeżdża wielu Polaków i Niemców, a do tych krajów często wyjeżdżają mieszkańcy Kaliningradu. - Trzeba porzucić fobie i rozwijać współpracę - podkreślił.
Prezydenta zapytano też o to, czy w obecnej sytuacji kryzysowej nie obawia się przewrotu pałacowego ze strony bogatych elit cierpiących z powodu zachodnich sankcji. - U nas nie ma pałaców, więc nie może być też przewrotu pałacowego. Mamy oficjalną rezydencję, Kreml. Jest on dobrze strzeżony i jest to jeden z czynników stabilności naszego państwa - odpowiedział. Zaznaczył przy tym, że głównym źródłem jego legitymacji jest poparcie ze strony obywateli.
Putin wyznał, że nie żałuje swojej decyzji sprzed roku o ułaskawieniu byłego prezesa koncernu naftowego Jukos Michaiła Chodorkowskiego. Poproszony o skomentowanie deklaracji Chodorkowskiego, iż gotów jest ubiegać się o prezydenturę, Putin zapytał: - A w jakim państwie?.
To była 10 doroczna konferencja Putina. Spotkanie z dziennikarzami trwało 3 godziny i 10 minut.

IAR/PAP/asop