Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 27.12.2014

Rosja przechodzi do "stanu nadzwyczajnego”?

Zagrożenia wewnętrzne i zewnętrzne, które wymagają reakcji wojskowej, zostały przedstawione w doktrynie w szerokim spektrum – zauważa analityczka Lilia Szewcowa.
Kreml i rzeka Moskwa 25 grudnia 2014 rokuKreml i rzeka Moskwa 25 grudnia 2014 rokuPAP/EPA/MAXIM SHIPENKOV

KRYZYS NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>

W zaktualizowanej rosyjskiej doktrynie, ogłoszonej w Moskwie 26 grudnia, NATO wymienione jest w rozdziale traktującym o największych zagrożeniach zewnętrznych. Jak czytamy, chodzi o "rozszerzanie siłowego potencjału Sojuszu Północnoatlantyckiego", a także "przybliżenie wojennej infrastruktury państw - członków NATO do granic Federacji Rosyjskiej" oraz "dalszego rozszerzenia bloku".

W nowej redakcji dokumentu, jako jedno z największych zewnętrznych zagrożeń wymienia się również użycie sił wojskowych - w domyśle obcych - na terytoriach państw sąsiadujących z Rosją oraz jej sojuszników. Chodzi o rzekome naruszenia statutu ONZ i innych norm prawa międzynarodowego. Zagrożeniem zewnętrznym nazywa się również działalność, która ma na celu ”informacyjny wpływ na ludność, w tym głównie na młodych obywateli kraju, mający na celu zerwanie tradycji: historycznych, duchowych i patriotycznych”.

Lilia Szewcowa: to jak przejście do stanu nadzwyczajnego

- Kreml przedstawił swoje rozumienie wojskowych zagrożeń i niebezpieczeństw – takich które wymagają mechanizmów, reakcji typu wojskowego. Faktycznie ta doktryna legalizuje przejście Rosji ku nadzwyczajnemu reżimowi funkcjonowania. Zakłada powstrzymywanie Zachodu – to jest sojuszu NATO, postrzeganie wewnętrznych problemów jako zagrożeń typu wojskowego – napisała analityczka Lilia Szewcowa w komentarzu na Facebooku. Zaznaczyła, że w dokumencie pisze się o tym, że wojskowe zagrożenia  ”wnikają w przestrzeń informacyjną i sferę (spraw) wewnętrznych”.

Ekspertka zaznaczyła, że pozytywnym aspektem jest uznanie ”cywilizacyjnej rywalizacji” z Zachodem.

Borys Niemcow: uwagi o korupcji mogą być "groźne"

Opozycjonista rosyjski Borys Niemcow napisał nieco ironicznie, że już publikowanie na portalach społecznościowych postów o korupcji, kłamstwie propagandy można będzie uznać za stwarzanie wewnętrznego zagrożenia typu wojskowego. Niemcow wskazał na punkt 13. dokumentu, według którego zagrożeniem jest ”informacyjne oddziaływanie na ludność, a przede wszystkim na młodych mieszkańców kraju, którego celem jest podminowanie historycznych, duchowych i patriotycznych tradycji w sferze obrony Ojczyzny”.

- Jeśli napiszecie, że Stalin w zmowie z Hitlerem, zgodnie z paktem Ribbentropa-Mołotowa podzielił Polskę, okupował państwa nadbałtyckie i przeprowadził z hitlerowcami wspólną paradę w Brześciu, to zgodnie z tą doktryną, przedstawiacie tym samym zagrożenie charakteru wojskowego – stwierdził opozycjonista. Dodał, że to podważa tradycje ”historyczne” uznawane przez Putina. Niemcow ocenił, że to samo dotyczy wzmianek o biznesie patriarchy moskiewskiego Cyryla, a także o tym, że Putin i jego przyjaciele wysyłają dzieci na uczelnie za granicę, na Zachód.

Szef BBN: niepokojący fragment o władzach w sąsiednich państwach

Nowa rosyjska doktryna wojskowa zachowuje kierunek w wymiarze globalnym i europejskim, nowe jest podejście do konfliktów lokalnych, wywiedzione z doświadczeń ukraińskich, i uznanie prawa Rosji do interwencji w otoczeniu - ocenił szef BBN Stanisław Koziej.

- Można powiedzieć, że nowa doktryna nie zaskakuje radykalnie nowymi stwierdzeniami. Były informacje, że dyskusje nad nowelizacją trwały dość długo, ale w swojej podstawowej treści, może w 80 proc., powiela ona założenia doktrynalne sprzed czterech lat - powiedział Koziej. Dodał, że doktryna zawiera "kilka nowych elementów wynikających zwłaszcza z tego, co działo się w ostatnim roku, czyli z wojny rosyjsko-ukraińskiej".

- Do klasycznych, można powiedzieć, zagrożeń, za jakie Rosja uznaje Sojusz Północnoatlantycki, jego rozszerzanie i przybliżanie natowskiej infrastruktury do granic Rosji, dochodzą dwa nowe elementy: destabilizacja w państwach sąsiadujących z Rosją - to oczywisty doktrynalny opis sytuacji zaistniałej na Ukrainie, a po drugie, co bardzo wymowne i wręcz niepokojące - uznanie, że zagrożeniem militarnym dla Rosji może być ustanowienie w państwach z nią sąsiadujących władz, które prowadziłyby politykę zagrażającą interesom Rosji. Tym zapisem Rosja daje sobie niejako prawo do interwencji w wewnętrzne sprawy polityczne sąsiadów. To również odzwierciedlenie sytuacji ukraińskiej - powiedział minister.

Zwrócił uwagę, że ten fragment nowej doktryny mówi m.in. "o ustanowieniu władz w sąsiednim kraju, w tym na przykład w drodze usunięcia dotychczasowych władz - czyli jakby zamachu stanu"; chodzi o zapis, gdzie "Rosja daje sobie prawo do interwencji zbrojnej w razie ustanowienia w sąsiednich krajach władz, które nie będą realizowały polityki zgodnej z interesami rosyjskimi". Za naturalne Koziej uznał silniejsze niż w dotychczasowej doktrynie podkreślenie elementów związanych z wojną informacyjną i bezpieczeństwem informacyjnym, w tym cyberbezpieczeństwem.

Druga nowa rzecz warta podkreślenia to zdaniem szefa BBN "nieco mocniej niż w poprzedniej doktrynie wskazanie na wewnętrzne zagrożenia militarne". - Chodzi już nie tylko o terroryzm, ale o działanie formacji czy zgrupowań zbrojnych, które mogłyby zagrażać bezpieczeństwu Rosji od wewnątrz - podkreślił gen. Koziej. Zwrócił ponadto uwagę, że Rosja zachowała dotychczasową doktrynę w odniesieniu do arsenału nuklearnego.

”Ukraina stała się zagrożeniem – to nowość”

Zbigniew Pisarski, politolog, prezes Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego zauważył, że Kreml wskazywał na zagrożenie ze strony NATO już od szeregu lat. - Doktryna obronna tego kraju z 2010 roku podkreślała, że NATO jest potencjalnym zagrożeniem dla Rosji. Innymi słowy, można powiedzieć, że widzimy tu charakterystyczną dla Kremla kontynuację. To, że my jesteśmy w tej chwili bardzo wrażliwi na wszelkie gesty ze strony Rosji, sprawia, że dostrzegamy to bardziej wyraźnie.  Moskwa dość konsekwentnie wskazuje, że NATO jest dla niej co najmniej rywalem – powiedział.

Nowym elementem, jak mówił ekspert, jest zidentyfikowanie zagrożenia na Ukrainie. – Nowością jest to, że Ukraina została przesunięta do grupy potencjalnych zagrożeń dla stabilności Rosji. Tym samym, można powiedzieć, została stygmatyzowana jako wróg. To jest dla mnie dość znamienne i wydaje mi się, że jest to przewidywanie przyszłości, czyli akceptowanie faktu, że Ukraina odrywa się z rosyjskiej strefy wpływów i podchodzi pod strefę wpływów państw zachodnich. Jeśli to znajdzie faktyczne odzwierciedlenie w dokumentach strategicznych Federacji Rosyjskiej, to będzie dowodem na to, że Rosja ma tego pełną świadomość – ocenił politolog.

Ekspert dodał, że  stawianie Ukrainy w jednym szeregu z terroryzmem jest niebezpieczne, bo może sugerować jakiego rodzaju ingerencję możemy nadal obserwować ze strony Federacji Rosyjskiej na Ukrainie i że ta ingerencja może się wiązać z inspirowaniem różnego rodzaju zagrożeń związanych z terroryzmem.

Politycy krytycznie oceniają rosyjską doktrynę

Politycy w radiowej Trójce oceniali rano  zaktualizowaną rosyjską doktrynę wojskową, podpisaną przez prezydenta tego kraju Władimira Putina.[WIĘCEJ >>>]

Wśród największych zagrożeń dla Rosji wymieniono w niej zwiększenie zdolności bojowej NATO. Zdaniem Andrzeja Rozenka z Twojego Ruchu, nowa rosyjska doktryna wojenna jest powrotem do żelaznej kurtyny i czasów zimnej wojny. Stwierdził, że władze Rosji od dłuższego czasu zmierzały w takim kierunku. W tym kontekście wymienił konflikt w Gruzji, aresztowanie członkiń zespołu Pussy Riot, zajęcie statku Greenpeace i interwencję na Ukrainie. To - jak powiedział Rozenek - były sygnały, że z demokracją w Rosji jest źle. Dodał, że jego zdaniem sytuacja może się jeszcze pogorszyć.

Jarosław Kalinowski z Polskiego Stronnictwa Ludowego ocenił, że zachodnie sankcje wpływają na rosyjską gospodarkę, jednak - jak zauważył - rosyjskie społeczeństwo jest w stanie znieść wiele wyrzeczeń. To nie prowadzi zdaniem polityka do optymistycznych wniosków. Trzeba więc czekać na refleksję Rosji i rozwiązanie polityczne - uważa Kalinowski.

Z kolei Mariusz Błaszczak z Prawa i Sprawiedliwości mówił, że zachodnie sankcje nałożone na Rosję są skuteczne. Mówił o niskich cenach ropy, wynoszących około 60 dolarów za baryłkę, w porównaniu do 103 zapisanych w rosyjskim budżecie. Biorąc pod uwagę, że budżet Rosji jest oparty na eksporcie surowców energetycznych, daje to szansę na polityczne rozwiązanie konfliktu - wnioskował polityk PiS.

Andrzej Halicki z Platformy Obywatelskiej powiedział, że Rosja w wyniku kryzysu wewnętrznego zaostrzyła retorykę budowania głosu imperialnego. Dodał, że w Rosji jest już kryzys gospodarczy, ale nie ma jeszcze politycznego. By go nie było, trzeba zaostrzać retorykę ponad miarę. Halicki określił to jako "pułapkę" i sytuację "bardzo niebezpieczną".

Tomasz Nałęcz z Kancelarii Prezydenta zgodził się, że prezydent Rosji zmieniając doktrynę wojskową liczy na zwiększenie popularności w swoim społeczeństwie, budując zagrożenie i tworząc nastroje wojenne. Nałęcz porównał tę sytuację do strzelby Czechowa wiszącej na ścianie w pierwszym akcie. - Może wystrzelić w trzecim, niezależnie już od pisanego scenariusza przez samego Putina - ocenił.

Rzeczniczka NATO o doktrynie

NATO nie zagraża Rosji ani żadnemu innemu krajowi; to Rosja stawia pod znakiem zapytania bezpieczeństwo Europy - oświadczyła w piątek rzeczniczka Sojuszu Północnoatlantyckiego w reakcji na przeformułowanie przez Moskwę doktryny wojskowej.

Wszelkie środki podjęte dotychczas dla obrony sojuszników mają wyraźnie obronny charakter, są właściwe i zgodne z prawem międzynarodowym - podkreśliła rzeczniczka Oana Lungescu. "To raczej postępowanie Rosji narusza zasady prawa międzynarodowego i kwestionuje bezpieczeństwo Europy", co odnosi się także do jej działań na Ukrainie - dodała.

Według Lungescu NATO nie zrezygnuje z prób utrzymania konstruktywnych relacji z Rosją. Będzie to jednak możliwe tylko wtedy, gdy władze rosyjskie będą przestrzegały zasad prawa międzynarodowego, w tym prawa narodów do decydowania o własnej przyszłości.

PAP/IAR/inne/agkm