Ważą się losy stada żubrów ze Smardzewic

Pierwsze podejrzenia, że smardzewickie żubry mogą być chore na gruźlicę pojawiły się niespełna półtora roku temu, gdy jeden z nich padł. Badania przeprowadzone po śmierci zwierzęcia wykazały gruźlicę. Chorobę stwierdzono także w kilku innych przypadkach. Zwierzęta te już zostały odstrzelone.
Prof. Wanda Olech-Piasecka z Katedry Genetyki i Ogólnej Hodowli Zwierząt na SGGW w Warszawie poinformowała, że lekarze weterynarii, którzy od samego początku przyglądają się smardzewickiej hodowli, nie widzą szans dla stada. - Wszyscy mówią, że trzeba zlikwidować to stado. Nie ma bowiem możliwości stwierdzenia, że żubr nie jest chory na gruźlicę. Możemy powiedzieć, że nie pokazuje objawów zarażenia, natomiast gwarancji, że jest on zdrowy nie ma - wyjaśniła Olech-Piasecka.
Profesor podkreśliła, że żubry żyją w stadzie, więc każda zakaźna choroba rozprzestrzenia się wśród nich bardzo łatwo. Dodała, że wyeliminowanie nawet części tego stada będzie ogromną stratą, bo - jak wskazała - smardzewickie żubry mają olbrzymią wartość rodowodową. - Spróbujemy zachować komórki rozrodcze tych zabijanych zwierząt w banku i stworzyć bank embrionów. Być może te zwierzęta zostaną kiedyś wykorzystane - wytłumaczyła.
W Polsce funkcjonują 24 ośrodki hodowli żubrów. Wśród nich jest sześć wyróżniających się. Najstarszy jest w Pszczynie. Inne zlokalizowane są w Białowieży, Smardzewicach, Niepołomicach, w Wolińskim Parku Narodowym i w Gołuchowie. Ośrodek Hodowli Żubrów w Smardzewicach założył w dwudziestoleciu międzywojennym prezydent Ignacy Mościcki.
Żubry są w Polsce pod ochroną. Żyje ich u nas ok. 1,3 tys., w Europie - ok. 5 tys.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, kk