Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 20.01.2015

Ukraina: rusza mobilizacja. Do armii pójdzie 100 tysięcy mężczyzn

Pierwsza faza poboru zaczyna się 20 stycznia i potrwa 90 dni. Kolejne etapy przewidziano w kwietniu i w czerwcu. Będą one krótsze - każdy z nich potrwa 60 dni.
Ukraińskie wojska w okolicy Wołnowachy na wschodzie krajuUkraińskie wojska w okolicy Wołnowachy na wschodzie krajuPAP/EPA/ALEXANDER ERMOCHENKO
Galeria Posłuchaj
  • Relacja Piotra Pogorzelskiego z Kijowa (IAR): na Ukrainie zaczyna się mobilizacja
Czytaj także

Do wojska nie zostaną wezwani ojcowie co najmniej trojga dzieci, opiekunowie inwalidów i osób starszych, duchowni, studenci i doktoranci, a także niezdolni do służby wojskowej ze względu na stan zdrowia, mieszkańcy terytoriów okupowanych. Na mocy obecnych przepisów nikt, kto trafi do armii, nie będzie mógł odmówić udziału w operacji antyterrorystycznej. Wszyscy wezwani muszą wcześniej wziąć udział w 50-dniowym szkoleniu.

KRYZYS NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>

Według danych ministerstwa obrony w 2015 roku poborem może zostać objętych 104 tysiące osób.

Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko podpisał ustawę zatwierdzającą dekret prezydencki o częściowej mobilizacji w poniedziałek 19 stycznia. Parlament Ukrainy poparł ten dekret w ubiegłym tygodniu. W uzasadnieniu ustawy "O zatwierdzeniu dekretu prezydenta o częściowej mobilizacji" napisano, że przeprowadzenie częściowej mobilizacji na Ukrainie "jest podyktowane zagrożeniem niezależności państwowej Ukrainy, pojawieniem się rzeczywistej groźby dla integralności terytorialnej państwa wywołanej agresywnymi działaniami Federacji Rosyjskiej, a także koniecznością utrzymania gotowości bojowej sił zbrojnych i innych formacji wojskowych Ukrainy na poziomie, który gwarantuje adekwatną reakcję na zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego".

Rosja może wznowić działania wojenne

Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Ołeksandr Turczynow przedstawiając dekret w parlamencie w zeszłym tygodniu oświadczył, że obecnie rozpatrywane są dwa scenariusze rozwoju wydarzeń w kraju: wznowienie szerokich działań wojennych z udziałem wojsk rosyjskich lub aktywizacja działalności separatystów, której celem będzie "zniszczenie państwowości Ukrainy". Następstwem ataku armii Federacji Rosyjskiej "może być szeroka wojna kontynentalna" - ostrzegł Turczynow w swym przemówieniu przed parlamentem.
Sekretarz RBNiO poinformował, że dane wywiadowcze mówił wówczas (15 stycznia), iż w kontrolowanym przez separatystów Donbasie siły rebeliantów liczą ponad 36 tys. osób, z czego 8,5 tysiąca to żołnierze regularnych wojsk rosyjskich.  Według ukraińskich informacji bojownicy dysponują 542 czołgami, prawie tysiącem bojowych pojazdów opancerzonych oraz systemami artyleryjskimi, w tym 694 wyrzutniami rakietowymi. Turczynow oświadczył ponadto, że wzdłuż swej zachodniej granicy z Ukrainą Rosja zgromadziła ok. 50 tys. żołnierzy wraz z ciężkim sprzętem, w tym z ponad 300 czołgami.

Armia Ukrainy ma liczyć 250 tysięcy żołnierzy
W grudniu minister obrony narodowej Stepan Połtorak zapowiedział, że w 2015 r. Ukraina zwiększy liczebność armii do 250 tysięcy osób. Połtorak informował wówczas, że na Ukrainie służy w armii 232 tys. osób. Jeszcze w 2013 r. ukraińskie siły zbrojne liczyły 130 tysięcy ludzi.
Zgodnie z popartym przez Radę Najwyższą Ukrainy dokumentem o mobilizacji będzie jej towarzyszyła demobilizacja żołnierzy, którzy pełnią dziś służbę w strefie walk z separatystami na wschodzie kraju.

Poranna sytuacja na froncie

Ukraińskie wojska utrzymują kontrolę nad obiektami położonymi na terytorium donieckiego lotniska. W nocy najostrzejsze walki toczyły się jednak w obwodzie ługańskim.
Separatyści ostrzeliwują pozycje ukraińskie w okolicach portu lotniczego w Doniecku. Sztab informuje, że armia odpowiada ogniem artylerii atakując w ten sposób miejsca, skąd prowadzony jest ostrzał.
Ogółem w nocy bojówkarze strzelali 49 razy. Najczęściej, 4 razy, atakowana była miejscowość Krymske w obwodzie ługańskim. Ostrzeliwano także inne miejsca w tych okolicach. W ciągu ostatniej doby separatyści 10 razy atakowali miejscowości, gdzie są cywile.
Ekspert wojskowy Dmytro Tymczuk twierdzi, że w związku z zaostrzającymi się walkami rosyjskie dowództwo postanowiło rozwijać współpracę uzbrojonych grup z obwodów donieckiego i ługańskiego. Do tego pierwszego przerzucane jest wsparcie. Działania są koordynowane na miejscu przez Rosjan. W samozwańczej ługańskiej republice trwa przymusowa mobilizacja, w donieckiej - na razie jedynie zachęcanie do udziału w walkach po stronie separatystów.
W samym Doniecku i jego okolicach bojówkarze wzmacniają swoje pozycje spodziewając się ataku wojsk ukraińskich, które w ostatnich dniach zniszczyły w tym rejonie ich sprzęt wojskowy.

IAR/PAP/agkm