Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Artur Jaryczewski 21.01.2015

Ujawniono stenogramy z wieży lotniska w Smoleńsku. "Mgła, odesłać tupolewa na Wnukowo"

Mgła, która wystąpiła 10 kwietnia 2010 r. około godz. 10 na lotnisku w Smoleńsku, nie była oczekiwana przez służby meteo - wynika z opublikowanych przez prokuraturę stenogramów rozmów kontrolerów z wieży. Chciano, by główne centrum dowodzenia w Moskwie odesłało Tu-154 na lotnisko Moskwa-Wnukowo.
Stenogramy z zapisami nagrania z wieży smoleńskiego lotniska oraz nagrania z samolotu Jak-40Stenogramy z zapisami nagrania z wieży smoleńskiego lotniska oraz nagrania z samolotu Jak-40PAP/Maciej Chmiel

- Kurde, moim zdaniem (...) na razie nie należy go naprowadzać. Nie ma sensu, nie widzę teraz już (...) - mówi o 9.28 jedna z osób z wieży lotniska w Smoleńsku. - Co za mgła kurde. O dziesiątej godzinie. Co za dom wariatów - dodaje minutę później inna osoba.

Dowódca kontrolerów płk Nikołaj Krasnokutski o pogodzie wielokrotnie rozmawiał z oficerem operacyjnym, mjr. Kurtincem. O 9.39 mówi: "Smoleńsk przykryło". - Przyczyna? - pyta operacyjny. - Mgła - pada odpowiedź. Kurtiniec dopytuje, czy "na długo". - Nie wiemy, na razie niegotowy, w prognozie jej nie było, w ciągu 20 minut wszystko przykryło. Teraz Frołow (pilot rosyjskiego Iła-76, który bez powodzenia próbował wylądować w Smoleńsku), odsyłamy na zapasowe do Tweru - odparł Krasnokutski.

Już wtedy, po przekazaniu do Smoleńska, że polska "tutka" wyleciała w ich stronę, oficer z wieży mówił, że "trzeba dla nich szukać zapasowego" lotniska, (ustalono, że mogłoby to być Wnukowo). - Bez wątpienia próbne podejście wykona, do swojego minimum. Ale u nas nie ma ani minimum, danych, niczego nie ma - mówił. Ustalał jeszcze z mjr. Kurtincem, do jakiej wysokości mają sprowadzać maszynę. - Do stu metrów, kurde - powiedział operacyjny, dodając: "niżej nie zejdzie".- No ja przekażę do głównego centrum i oni tam rozstrzygną - dodał.

O 9.51 zastępca Krasnokutskiego ppłk Paweł Plusnin kolejny raz rozmawiał z mjr. Kurtincem o odsyłaniu tupolewa na Wnukowo. - Rozmawiałem z głównym centrum, zabiorą na Wnukowo - obiecał operacyjny i zaznaczył, że główne centrum ma to przekazać "głównemu Polakowi" - jak określano w rozmowach prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Wybrano Wnukowo, a nie Twer, bo - jak mówił o 10.17 Kurtiniec - w Twerze nie ma urzędu celnego. O 10.17 Kurtiniec informował jeszcze lotnisko w Smoleńsku, że polski samolot leci na Wnukowo.

Źródło: TVN24/x-news

Od godz. 10.06 osoby na wieży rozmawiają o tym, jak w języku angielskim mówi się "odejście na drugi krąg". - Go around - mówi jeden z nich i tłumaczy, że znaczy to "odejście na drugi krąg". - Na lotnisko zapasowe - upewnia się rozmówca. O 10.20 dowiadują się, że polski tupolew leci jednak do Smoleńska. - K..., to kurde... rozumiem - powiedział ppłk Plusnin. Dwie minuty później kontaktuje się z drugim lotniskiem w Smoleńsku i dopytuje "pod czyją kontrolą leci teraz polski samolot?". - Moskwa tam dowodzi - słyszy w odpowiedzi. - No to trzeba im jakoś przekazać dopóki pracują normalnie, kurde, że u nas jest mgła, widzialność mniej niż 400 metrów, kurde, po co go teraz do nas gnać? - mówi. Chwilę później zgłasza się do niego po rosyjsku załoga polskiego samolotu "Korsaż start, polski 101, dzień dobry".

Zobacz specjalny serwis poświęcony katastrofie smoleńskiej >>>

10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem rozbił się samolot Tu-154M, którym polska delegacja udawała się do Katynia na uroczystości związane z 70. rocznicą zamordowania tam polskich oficerów przez radzieckie NKWD. W katastrofie, do której doszło w pobliżu lotniska Smoleńsk-Północny zginęło 96 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński i jego małżonka Maria.

PAP/aj