Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Izabela Zabłocka 24.01.2015

Ostrzał Mariupola. OBWE wskazuje na separatystów. Kijów mówi o zbrodni przeciwko ludzkości

Pociski rakietowe, które spadły na Mariupol, zostały wystrzelone z terytorium kontrolowanego przez prorosyjskich separatystów - oświadczenie tej treści wydała Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Misja OBWE dokonała inspekcji na miejscu zdarzenia.
Mieszkańcy Donbasu oddają hołd zabitym cywilomMieszkańcy Donbasu oddają hołd zabitym cywilom PAP/EPA/ALEXANDER ERMOCHENKO
Galeria Posłuchaj
  • Co najmniej 20 osób cywilnych zginęło w ostrzale Mariupola na południowym wschodzie Ukrainy. Ponad 80 zostało rannych. Na miejscu jest współpracownik Polskiego Radia Paweł Pieniążek/IAR
  • Ukraińskie władze obarczają odpowiedzialnością za atak w Mariupolu Rosję. Chcą zwołania Rady Bezpieczeństwa ONZ. Relacja z Kijowa Piotra Pogorzelskiego/IAR
Czytaj także

- Świat nie powinien mieć wątpliwości, że za atakiem stoją Rosjanie - mówi z kolei premier Ukrainy. Arsenij Jaceniuk chce żeby odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie ostrzelania z wyrzutni GRAD dzielnicy mieszkalnej Mariupola.

Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko stwierdzi, że to zbrodnia podlegającą Trybunałowi w Hadze. Zapowiedział też, że Ukraina będzie walczyć aż do zwycięstwa. - Krwawe zabójstwo przez prorosyjskich terrorystów dziesiątek pokojowych mieszkańców Mariupola i zranienie prawie stu jest nie tylko aktem terrorystycznym. To zbrodnia przeciwko ludzkości, podlegająca Trybunałowi w Hadze - napisał w oświadczeniu Poroszenko, dodając, że w trybie pilnym wraca z Arabii Saudyjskiej, by przeprowadzić posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony w celu koordynacji działań w związku z atakiem.

Ukraiński prezydent podkreślił, że atak na dzielnice mieszkalne Mariupola to kolejna akcja terrorystyczna rebeliantów po ostrzelaniu autobusu pasażerskiego w Wołonowasze i zabiciu ludzi na przystanku w Doniecku. Podkreślił, że żołnierze ukraińscy z narażeniem własnego życia dają godny odpór separatystom "we wszystkich kierunkach".

Zapewnił przy tym, że jako prezydent uczyni wszystko, "by ochronić każdego mieszkańca, położyć kres bólowi i cierpieniu, aby przywrócić pokój w każdej ukraińskiej rodzinie - od Lwowa do Ługańska i od Czernichowa do Kerczu".

- Pragniemy pokoju, ale sprostamy wyzwaniu rzuconemu przez wroga. Będziemy bronić naszej ojczyzny jak prawdziwi patrioci. Aż do całkowitego zwycięstwa - zapewnił.

Na miasto spadły pociski GRAD

Ostrzał rozpoczął się około 9:30 czasu miejscowego z kierunku północno-wschodniego, gdzie znajdują się pozycje separatystów. Były to około 120 pocisków z wyrzutni rakietowej GRAD. Ich pozostałości można wciąż znaleźć w pobliżu budynków. Spadły, między innymi, na rynek pełen ludzi - informuje przebywający na miejscu, współpracownik Polskiego Radia Paweł Pieniążek.

30 osób cywilnych zginęło, a prawie sto zostało rannych. Część trafiła do szpitali, gdzie zmarło kolejnych siedem osób.

Ostrzelano także posterunki, w rezultacie czego zginął jeden żołnierz, a dwóch zostało rannych. Mieszkańcy, z którymi udało się porozmawiać Pawłowi Pieniążkowi w większości są przekonani, że za atakiem stoją separatyści i obwiniają o to rosyjskie władze.

Mieszkańcy dzielnic we wschodniej części Mariupola zostali ewakuowani w inne rejony miasta.

CNN Newsource/x-news

Kolejne ataki na miasto

Później separatyści strzelali jeszcze dwa razy. Ogień skierowali na przedmieścia, gdzie są pozycje ukraińskiej armii. Strat nie ma. Sztab twierdzi, że bojówkarze przemieszczają się na północ w kierunku Debalcewa. Tam także trwają zaciekłe walki. Podobnie, jak na donieckim lotnisku, które nadal częściowo jest kontrolowane przez Ukraińców.

Nowe decyzje Kreml. Zaczyna się ofensywa?

Przewodniczący Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Ołeksandr Turczynow poinformował, że w piątek odbyła się narada rosyjskich władz i podjęto decyzję o aktywizacji działań na wschodzie Ukrainy.  - Nie mając sukcesów w ofensywie, próbują ostrzeliwać ukraińskie miasta - dodał obarczając odpowiedzialnością za śmierć cywilów Władimira Putina.

Z kolei przed kilkoma dniami rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Andrij Łysenko mówił, że separatyści znacznie zaktywizowali ostrzał w regionie Mariupola. W sobotę lider separatystów Aleksandr Zacharczenko zakomunikował agencji RIA Novosti: "Rozpoczęliśmy ofensywę na miasto Mariupol. Teraz jest najlepszy ku temu moment". Władze miasta uspokoiły jednak, że w jego okolicach nie zauważono żadnej aktywności wojskowej, oraz zaapelowały do mieszkańców o zachowanie spokoju.

Porem sam Zacharczenko stwierdził, że dał rozkaz napierania na pozycje wojsk ukraińskich na wschód od miasta, a samego Mariupola "nikt nie zamierza szturmować". Dodał też, że w ostatnich dniach strona ukraińska przerzuciła znaczną ilość swoich wojsk w okolice miasta.

Mariupol to strategiczny port, leżący na jedynej drodze lądowej między Rosją a okupowanym przez nią Krymem, ok. 60 km na zachód od rosyjskiej granicy i ok. 40 km od zajętego przez separatystów Nowoazowska. Ukraińcy obawiają się, że jeśli Rosja otwarcie zaatakuje ich kraj, to główną ofensywę przypuści właśnie w tym regionie.

Ministerstwo Obrony poinformowało, że w dniach 17 - 22 stycznia Ukraińcy, jak to ujęto "unieszkodliwili" w czasie walk w Zagłębiu Donieckim 600 bojówkarzy i rosyjskich żołnierzy, z tego 85 w czasie bojów o lotnisko. 275 zostało rannych. Resort podkreśla, że ostateczne straty przeciwnika mogą być większe. Separatyści stracili także ponad sto sztuk sprzętu wojskowego, w tym wyrzutnie Grad i Uragan, czołgi i działa artyleryjskie. Ministerstwo Obrony twierdzi, że w ostatnim tygodniu zginęło 18 ukraińskich wojskowych, 235 zostało rannych.

KRYZYS NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>

IAR/PAP/iz