Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 04.04.2015

Szef MON: Polska przeszkoli 50 ukraińskich instruktorów

Polski resort obrony przeszkoli ukraińskich żołnierzy. W Polsce odbędą się w tym roku trzy kursy - powiedział IAR wicepremier i szef MON Tomasz Siemoniak.
Ćwiczenia ukraińskiego batalionu Donbas na poligonie pod MariupolemĆwiczenia ukraińskiego batalionu Donbas na poligonie pod MariupolemPAP/EPA/ROMAN PILIPEY
Galeria Posłuchaj
  • Szef MON Tomasz Siemoniak: podjęto decyzję, że przeszkolonych zostanie 50 instruktorów, którzy będą potem uczyć podoficerów (źr. IAR)
  • Szef MON Tomasz Siemoniak: ukraińska armia wymaga reform i gotowi jesteśmy w tym pomagać (źr. IAR)
Czytaj także

KRYZYS NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>
W kursach wezmą udział instruktorzy zza naszej wschodniej granicy, którzy potem będą szkolić podoficerów ukraińskiej armii - powiedział IAR wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak.
Jak dodał, decyzja o takiej formie wsparcia dla Ukrainy była wielokrotnie dyskutowana.
- Nasi partnerzy sami sugerowali, że najlepiej przeszkolić instruktorów, którzy potem będą szkolić ukraińskich podoficerów - podkreślił minister obrony.
Szkolenia są częścią programu NATO, który ma dostosować ukraińskie szkolnictwo wojskowe do standardów Sojuszu Północnoatlantyckiego. Pieniądze na kursy daje polski resort obrony oraz NATO.
Zdaniem ministra Tomasz Siemoniaka szkolenia są bardzo potrzebne ukraińskim partnerom. - Sami Ukraińcy przyznawali wiele razy, że ich armia potrzebuje reform - mówił szef MON. - Dlatego tworzymy polsko-litewsko-ukraińska brygadę, dlatego też ukraińscy oficerowie uczą się na naszych wojskowych uczelniach. Dlatego też - jak wyliczał minister Siemoniak - Pakt Północnoatlantycki angażuje się również w szkolenia.
Kursy podobne do tych, jakie zaplanowano w Polsce, odbędą się też w innych krajach NATO.
Ukraińcy boją się szturmu
Ukraiński sztab poinformował w piątek o ściąganiu przez separatystów dodatkowych sił na front. W  związku z tym Ukraińcy obawiają się szturmu. Zastępca dowodzącego operacją antyterrorystyczną Walentyn Fedyczew poinformował, że z Antracytu do miasta Debalcewe separatyści ściągnęli 1 kwietnia trzy czołgi, pięć wyrzutni Grad oraz siedem ciężarówek z amunicją. W ten sposób bojówkarze po raz kolejny złamali porozumienia mińskie z połowy lutego przewidujące wycofanie ciężkiego sprzętu wojskowego z linii frontu.
Sztab poinformował też, że 31 marca z Rosji przez niekontrolowane przez Ukrainę przejście graniczne Izwaryno wjechało osiem ciężarówek z bronią. Jeszcze wcześniej, 26 marca, w rosyjskim ”konwoju humanitarnym” miały zostać dostarczone radiostacje wojskowe.
W czwartek wieczorem ukraińskie siły były ostrzeliwane 10 razy. Doszło do bezpośrednich walk. Ukraińcy utrzymali swoje pozycje.
Katastrofa humanitarna na wschodzie Ukrainy
Na wschodzie Ukrainy, w rejonach objętych walkami, pogłębia się katastrofa humanitarna - oświadczył w piątek rzecznik misji obserwacyj28500b03-691c-46ad-a755-f096a98f48d8.file3ada1ebc-39de-442a-8f4b-76c58f60d917.filee2eccc68-5c37-49b6-ab50-c8f71f8f5bd8.filenej OBWE Michael Bociurkiw. Mówił on o rezultatach wizyty misji w obwodzie donieckim.
- Chciałbym zwrócić uwagę na problem katastrofy humanitarnej, która pogłębia się na naszych oczach na wschodzie Ukrainy. Nasi obserwatorzy (...) mówili w raportach o pogarszającej się sytuacji w wielu częściach obwodu donieckiego i ługańskiego. W licznych wsiach widzieliśmy zrujnowane szpitale, nie ma lekarstw. Wiele dzieci, które zostały w regionie, jest po prostu w stanie szoku, nie mają gdzie się bawić, uczyć, ludzie nie mają dostępu do pomocy socjalnej - powiedział Bociurkiw.

PAP/IAR/agkm