Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Tomasz Owsiński 06.10.2015

Prezydent Turcji ostrzega Rosję: atak na Turcję oznacza atak na NATO

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan ostrzegł Rosję, by nie niszczyła przyjaźni z Ankarą, bo może to Moskwę wiele kosztować. Jak podkreślił, Turcja nie będzie przyglądać się bezczynnie, jak rosyjskie samoloty naruszają jej przestrzeń powietrzną.
Posłuchaj
  • Szef NATO: rosyjskie myśliwce w Turcji to nie przypadek. Relacja Wojciecha Cegielskiego (IAR)
Czytaj także

- Atak na Turcję oznacza atak na NATO - powiedział Erdogan na konferencji prasowej w Brukseli. - Nie możemy siedzieć bezczynnie i tolerować tego - oświadczył.

Jak zaznaczył, dobre relacje turecko-rosyjskie są powszechnie znane, lecz "jeśli Rosja straci przyjaciela takiego jak Turcja, z którym współpracuje na wielu płaszczyznach, to straci wiele i powinna to wiedzieć".

WOJNA W SYRII - zobacz serwis specjalny >>>

Przedstawiciel tureckiego MSZ w poniedziałek poinformował, że rosyjski samolot wojskowy nie tylko w sobotę, lecz również w niedzielę naruszył turecką przestrzeń powietrzną. Według rzecznika rosyjskiego resortu obrony generała Igora Konaszenkowa do sobotniego incydentu z rosyjskim samolotem wojskowym Su-30 doszło z powodu niesprzyjających warunków pogodowych.

W poniedziałek ambasadorowie NATO potępili incydent z udziałem Rosji, określając go jako "nieodpowiedzialne zachowanie". Wezwano Rosję do zaprzestania takich praktyk.

Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg oświadczył we wtorek, że wbrew twierdzeniom Moskwy naruszanie przez Rosję przestrzeni powietrznej Turcji "nie wygląda na przypadek", ponieważ były dwa takie zdarzenia, które trwały dłużej niż kilka sekund.

Stoltenberg oznajmił też, że Sojusz, którego Turcja jest członkiem, nie uzyskał od Rosji "żadnego realnego wytłumaczenia" tego, co się stało

"Wojna informacyjna przeciwko Rosji"

Stały przedstawiciel Rosji przy NATO Aleksander Gruszko uważa, że incydenty związane z naruszeniem tureckiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie samoloty dostarczyły pretekstu dla włączenia się NATO w wojnę informacyjną przeciw Rosji.

Wypowiedź rosyjskiego ambasadora przy NATO jest reakcją na potępiający incydenty z udziałem rosyjskich samolotów wtorkowy komunikat Rady Północnoatlantyckiej, która jest najważniejszym organem decyzyjnym Sojuszu.

Źródło: RUPTLY/x-news

- Trudno się oprzeć wrażeniu, iż przypadek naruszenia tureckiej przestrzeni powietrznej został wykorzystany instrumentalnie, aby dać nowy impuls rozpętanej na Zachodzie antyrosyjskiej ofensywie informacyjnej. Chodzi wyłącznie o pokazanie w złym świetle celów nasze operacji wojskowej w Syrii. Rzeczywistym motywem zwołania Rady Północnoatlantyckiej była chęć włączenia NATO jako organizacji w tę kampanię - powiedział Gruszko. Według niego tego rodzaju incydenty są zazwyczaj wyjaśniane z wykorzystaniem międzyrządowych kanałów dyplomatycznych i wojskowych.

Media zachodnie krytykują Rosję, "dając przy tym bardzo skąpą informację o rzeczywistych działaniach koalicji sił USA, Francji, Arabii Saudyjskiej i Turcji - zauważył Gruszko. - To jest dla mediów na Zachodzie jakaś tajemnica tajemnic. Tabu - ocenił.

W poniedziałek ambasadorowie reprezentujący swe kraje w Radzie Północnoatlantyckiej potępili incydent z udziałem Rosji, określając go jako "nieodpowiedzialne zachowanie". Wezwano Rosję do zaprzestania takich praktyk.

WOJNA Z PAŃSTWEM ISLAMSKIM>>>

PAP, to