Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Izabela Zabłocka 01.02.2016

Rząd przyjął program "Rodzina 500+". "Dziecko nie jest kosztem, ale inwestycją"

Program zakłada wprowadzenie świadczenia wychowawczego na drugie i kolejne dziecko w wysokości 500 złotych miesięcznie.
Posłuchaj
  • Premier Beata Szydło złożyła w Sejmie projekt "Rodzina 500+". Opozycja martwi się o koszty. Relacja Iwony Szczęsnej/IAR
Czytaj także

Projekt, przyjęty przez rząd, został przekazany marszałkowi Sejmu. Jego szczegóły ma we wtorek  przedstawić minister rodziny, pracy i polityki społecznej, Elżbieta Rafalska.

Premier wezwała opozycję do merytorycznej pracy w parlamencie nad programem.

- To jest bardzo ważny dzień dla mnie osobiście, bo mogę dzisiaj powiedzieć, że dotrzymałam danego słowa; to jest bardzo ważny dzień dla polskich rodzin - powiedziała premier Beata Szydło przed przekazaniem projektu programu "Rodzina 500+" marszałkowi Sejmu.

W poniedziałek, podczas specjalnej konferencji w Sejmie premier powiedziała, że "po raz pierwszy po 1989 roku będzie w Polsce kompleksowy program prodemograficzny, wsparcia polskich rodzin".

TVN24/x-news

Szefowa rządu przypomniała, że zadeklarowała wprowadzenie programu 500+ we wrześniu 2015 roku. - Powiedziałam, że ten program będzie nie tylko deklaracją składaną w kampanii wyborczej, ale że dotrzymamy słowa i go zrealizujemy, jeśli Polacy nam zaufają - mówiła.

- Dzisiaj robimy pierwszy krok; program "Rodzina 500+" stał się faktem - dodała.

Premier Beata Szydło wezwała opozycję, aby w czasie prac parlamentarnych podeszła do programu w sposób merytoryczny. Podkreśliła, że z programu skorzystają wszystkie rodziny, niezależnie od przekonań czy poglądów.

- Pokażmy Polakom, że potrafimy razem pracować dla wspólnego dobra - powiedziała Beata Szydło.

Szefowa rządu podkreśliła, że dziecko nie jest kosztem, ale inwestycją. Dodała, że projekt był szeroko konsultowany z rodzinami, ma więc walor obywatelski. Beata Szydło dodała, że rządowi zależy na tym, aby program spełnił oczekiwania polskich rodzin.

"To bardzo ważny program"

- Z punktu widzenia finansów publicznych nie jest on zagrożeniem. Jest to bardzo ważny program - zarówno o charakterze wzmocnienia naszej populacji w przyszłości, ale również prospołeczny - ocenił wicepremier, minister rozwoju Mateusz Morawiecki.

Jak podkreślił, rząd starał się zrównoważyć te dwa czynniki - z jednej strony społeczno-demograficzne, z drugiej strony fiskalno-finansowe. - Nie ma takich zagrożeń. Jest to na pewno bardzo dobrze zrównoważone - powiedział.

Pytany, czy osoby majętne powinny korzystać z programu, odpowiedział: "Jeśli o mnie chodzi, to na pewno nie będę wnioskował przecież o to. Apelowałbym, bo tylko tyle pozostaje, żeby nie wnioskować. Rozumiem natomiast też autorów tej całej konstrukcji, że to nie ma być narzędzie socjalne, tylko to jest narzędzie demograficzne, wspierania rodzin w szerszym zakresie. Więc raczej na zasadzie dobrowolności rezygnacja z tego dodatku" - powiedział.

Posłuchaj
00:18 8013874_2.mp3 Według ministra rozwoju, Mateusza Morawieckiego nie wszyscy muszą skorzystać z pieniędzy, które państwo przeznaczy na dzieci/IAR

W poniedziałek projekt ustawy o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci - wprowadzającej program "Rodzina 500+" - był przedmiotem obrad Rady Ministrów.

Opozycja bardzo krytyczna

Jeszcze zanim projekt trafił do marszałka Sejmu, posłowie PO zorganizowali konferencję, na której przekonywali, że program "Rodzina 500+" nie wpisuje się w systemowe wsparcie rodzin, jest drogi, a źródła jego finansowania niepewne.

Agnieszka Pomaska apelowała, aby wszyscy uprawnieni - także zamożni - korzystali z programu, gdy wejdzie w życie. Andrzej Halicki ocenił, że program nie ma charakteru prorodzinnego, ma charakter wypłat socjalnych, które nie poprawiają statusu rodzin na dłuższą metę.

TVN24/x-news

Posłowie PO zwracali też uwagę, że w programie są progi wiekowe i wsparcia z programu nie otrzyma drugie dziecko w rodzinie, gdy jego starszy brat i siostra skończą 18 lat. Zaznaczali, że w praktyce oznacza to 1,8 mln rodzin bez pomocy ani na pierwsze, ani na kolejne dziecko.

Lider Nowoczesnej Ryszard Petru zapowiedział, że w najbliższym czasie złoży kontrpropozycję dla rządowego programu "Rodzina 500+". Propozycja Nowoczesnej - jak mówił - pokaże, jak powinno wspierać się młode małżeństwa chcące mieć dzieci, głównie w celu nabycia czy wynajęcia mieszkania.

Zaznaczył, że musi to być program uwzględniający potrzeby kobiet na rynku pracy, czyli większą dostępność żłobków i przedszkoli, a także uwzględniający łączenie pracy z wychowaniem dzieci. - Czyli więcej elastycznych form pracy - powiedział Petru.

Lider Nowoczesnej zapowiedział także złożenie poprawki wprowadzającej kryterium dochodowe do rządowego projektu "Rodzina 500 plus". - Jeżeli PiS ma skłonność do namawiania osób bardziej zamożnych, by 500 zł nie brali, to mam prośbę, by nie tchórzyli, ale wprost wprowadzili kryterium dochodowe - wyjaśnił.

TVN24/x-news

Krytyczne wobec projektu jest ugrupowanie Kukiz'15. - Rząd absolutnie nie zdaje sobie sprawy z długofalowych efektów ekonomicznych i społecznych - powiedział wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka. Dodał, że ludzi należy motywować do pracy obniżając podatki i pozwalając im w ten sposób więcej zarabiać, a nie rozdając im - jak się wyraził - jałmużnę.

Jego zdaniem, program "500+" staje się programem "plus 7 tysięcy urzędników" i będzie bardzo kosztowny administracyjnie.

"Prawo jest równe dla wszystkich obywateli"

Wicemarszałek odniósł się też do apeli niektórych polityków PiS, aby osoby o wysokich dochodach nie przyjmowały 500 złotych na dziecko.

Zdaniem Tyszki, pisanie prawa z założeniem, że będziemy prosić bogate osoby o to, żeby nie brały 500 złotych, jest "niemoralne". - To czysty absurd, tak nie wolno tworzyć prawa. (...) PiS będzie inicjowało nagonkę na bogatych, żeby nie brali (tych pieniędzy) - podkreślił. Jak dodał, "dobrym pomysłem byłoby np. odliczenie 500 złotych od podatków i składek, które ludzie już płacą".

Lider ruchu Paweł Kukiz oświadczył zaś: "Jeżeli jest takie prawo, że mogę wziąć 500 złotych, to je biorę, nie ma nic do rzeczy, czy zarabiam 1500 złotych, czy 150 tysięcy. Prawo jest równe dla wszystkich obywateli"

Dobrze, że projekt wreszcie został przyjęty, ale szkoda, że - wbrew obietnicy PiS - nie jest to świadczenie na każde dziecko - tak z kolei szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz skomentował program "Rodzina 500+".

Polityk zaznaczył, że PSL będzie popierało "projekty wspierające rodzinę", ale w Sejmie zgłosi poprawki, by ten program "był bardziej atrakcyjny i dostępny". - Ważne jest, aby pomyśleć o programach wsparcia na rynku pracy kompatybilnych ze świadczeniem - zaznaczył.

Zastrzeżenia Ministerstwa Finansów

Ministerstwo Finansów kwestionowało projekt dwukrotnie. Zastrzeżenia resortu budziły m.in. wyliczenia dotyczące kosztów. Na etapie uzgodnień międzyresortowych szef MF proponował np. wprowadzenie górnego progu dochodowego, który ograniczałby przyznawanie świadczenia najzamożniejszym. Resort rodziny, pracy i polityki społecznej, który przygotował projekt ustawy, argumentował jednak, że w takiej sytuacji koszty obsługi uprawnionych pochłonęłyby ewentualne oszczędności.

MF kwestionowało program również po konsultacjach społecznych, m.in. z powodu "znaczącego wzrostu wydatków budżetu państwa". Jednak wątpliwości udało się rozstrzygnąć na etapie Komitetu Stałego Rady Ministrów, o czym wspólnie informowali w zeszłym tygodniu jego przewodniczący Henryk Kowalczyk, szefowa MRPiPS Elżbieta Rafalska oraz szef MF Paweł Szałamacha.

TVN24/x-news

Co wiemy o projekcie "Rodzina 500+"?

1. Z programu skorzysta 2,7 mln polskich rodzin, a świadczenie wychowawcze otrzyma ponad 3,7 mln polskich dzieci. W 2016 r. na ten cel zostanie przeznaczone ponad 17 mld zł.

2. Na drugie i kolejne dziecko świadczenie ma być wypłacane do ukończenia przez nie 18 lat – bez względu na osiągany przez rodzinę dochód. Gdy w rodzinie będzie dwoje dzieci: jedno ukończy 18 lat a drugie jest młodsze, świadczenie będzie przysługiwało na młodsze dziecko, tylko jeśli zostanie spełnione kryterium dochodowe.

3. Aby otrzymać świadczenie wychowawcze, trzeba będzie złożyć wniosek w urzędzie gminy lub miasta albo ośrodku pomocy społecznej. Może go złożyć - przez internet lub osobiście - matka, ojciec, opiekun faktyczny lub prawny dziecka.

4. Tylko rodzice ubiegający się o świadczenie na pierwsze dziecko będą musieli dokumentować swoją sytuację dochodową. W takim przypadku najważniejsze dokumenty dotyczące dochodu zostaną pozyskane przez gminę samodzielnie.

5. Resort rodziny chce, by świadczenie było wypłacane od kwietnia, jednak każda gmina będzie miała maksymalnie trzy miesiące na wydanie go. Jeśli wniosek zostanie złożony w ciągu pierwszych trzech miesięcy, rodzice dostaną wyrównanie wstecz – pozwoli to uniknąć kolejek i zapewni płynność wypłat.

6. Pieniądze będzie można odebrać np. w kasie albo złożyć dyspozycję przelewu na konto w banku.
Świadczenie będzie przyznawane co do zasady na 12 miesięcy, od 1 października do 30 września następnego roku. Jednak pierwszy okres, ze względu na start programu w II kwartale br., będzie dłuższy i będzie trwał od dnia wejścia w życie ustawy do 30 września 2017 r.

7. Wypłata świadczenia zostanie wstrzymana, jeśli osoba uprawniona nie odbierze go przez 3 kolejne miesiące. Gdy wystąpi sytuacja, która może mieć wpływ na prawo do świadczenia, np. zmieni się liczba członków rodziny, trzeba będzie o tym niezwłocznie powiadomić organ wypłacający świadczenie.

8. W przypadku marnotrawienia świadczenia, będzie ono przekazywane w formie rzeczowej lub w formie opłacania usług, np. żłobka czy zajęć pozalekcyjnych.

9. Świadczenie nie będzie wliczane do dochodu przy ubieganiu się o świadczenia z innych systemów wspierających rodzinę. Nie zniknie też ulga podatkowa na dzieci.

10. Projekt zakłada, że do ustawy o wspieraniu rodziny i pieczy zastępczej zostanie wprowadzone rozwiązanie analogiczne do świadczenia wychowawczego. Będzie to dodatek wychowawczy w takiej samej wysokości jak świadczenie wychowawcze.

IAR/PAP/iz