Według brytyjskiej gazety ostatni kryzys polityczny jest odzwierciedleniem wyzwań, przed którymi stoi Ukraina. "Urodzony na Litwie technokratyczny minister Abromaviczius zrezygnował w ubiegłym tygodniu, tłumacząc, że wprowadzanie reform stało się niemożliwe (...). Jego dymisja odsłania nieustanne fiasko ograniczania korupcji i wprowadzania rządów prawa dwa lata po rewolucji na Majdanie" - ocenia dziennik w artykule redakcyjnym.
Serwis specjalny - Kryzys na Ukrainie >>>
Jak pisze "FT", rządowi, który powstał po Majdanie, udało się przeprowadzić kluczowe techniczne reformy. "Ministerstwo rozwoju gospodarczego i handlu Abromavicziusa poprawiło zamówienia publiczne, co wcześniej było siedliskiem korupcji. Trwa reforma policji na wzór zmian przeprowadzonych w Gruzji" - wymienia gazeta, dodając jednocześnie, że "bardziej podstawowe wysiłki, by wprowadzić rządy prawa, były o wiele wolniejsze".
W wywiadzie udzielonym "FT" Abromaviczius wyjaśnił, że jego dymisja powinna być "znakiem ostrzegawczym, że proces reform musi być kontynuowany z nową przejrzystością". Jego zdaniem najlepszym sposobem na zagwarantowanie, że zmiany będą wprowadzane, byłyby rząd technokratów, na którego czele stanęłaby urodzona w USA minister finansów Natalia Jaresko.
Brytyjski dziennik pisze, że korzystne mogłoby być wiosenne odświeżenie gabinetu i ulepszone porozumienie koalicyjne, w którym krok po kroku ustalono by harmonogram reform. "Jednak przedterminowe wybory byłyby stratą pieniędzy i czasu, a niekoniecznie wyłoniłyby rząd i parlament, które byłyby lepiej wykwalifikowane, by wprowadzić zmiany" - uważa "FT". Wybory mogłyby też jeszcze bardziej utrudnić wprowadzanie w życie porozumień z Mińska o zakończeniu konfliktu na wschodzie kraju.
Gazeta przypomina, że międzynarodowi kredytodawcy słusznie uzależnili dalsze wsparcie finansowe dla Ukrainy od reform, a priorytety są jasne. Niezależny prokurator do walki z korupcją i utworzone rok temu biuro muszą szybko podjąć działania. Konieczne są szersze reformy prawne, m.in. dotyczące utworzenia niezależnego sądownictwa i prywatyzacji.
"Cała proeuropejska elita musi odłożyć na bok chciwość, spory i szukanie dodatkowych zarobków, które charakteryzowały postsowiecką Ukrainę i muszą współpracować, by zbudować system pozwalający obywatelom swobodnie rozwijać się. Niemożność współdziałania będzie na rękę władzom Rosji, którym zależy na ponownym wciągnięciu Ukrainy w swoją strefę wpływów" - pisze "FT". Cytując wypowiedź amerykańskiego wiceprezydenta Joe Bidena z grudnia dziennik dodaje, że Ukraina może mieć ostatnią szansę na zapewnienie sobie dostatniej, niezależnej przyszłości.
FILM: Pierwszy testowy pociąg towarowy z Ukrainy właśnie dotarł do Chin. Miał tym samym zainaugurować nowy szlak handlowy, łączący Europę z Chinami i omijający Rosję. Droga wiodła z ukraińskiego portu w Iljiczewsku kontenerowcem przez Morze Czarne do Gruzji. Stamtąd koleją przez Azerbejdżan do kaspijskiego portu Alyat, ponownie kontenerowcem do Kazachstanu i dalej koleją do Chin. Nowy szlak jest najkrótszą drogą z Chin do Europy. Jest alternatywą wobec Magistrali Transsyberyjskiej przez Rosję. Zaleta nowej trasy - oprócz tego, że jest ona najkrótsza - to przede wszystkim gotowa infrastruktura, która funkcjonowała już wcześniej. Nie trzeba jej budować od nowa, a jedynie rozbudować. Odgałęzieniem szlaku będzie trasa przez Turcję do Europy. Część chińskiego eksportu będzie jednak odbywać się drogą morską do portów północnej Europy, gdyż w przypadku wielu towarów transport statkiem jest znacznie tańszy od kolei.
News Channel "24"/x-news
pp/PAP/IAR