Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Petar Petrovic 26.04.2016

To była największa katastrofa w historii energetyki jądrowej. Mija 30 lat od awarii w Czarnobylu

Błąd operatora sprawił, że reaktor 26 kwietnia 1986 roku przegrzał się i doszło do eksplozji. Co do wpływu tego zdarzenia na życie i zdrowie ludzi nie ma zgody do dziś.
Posłuchaj
  • Wypowiedź prof. Jerzego Eislera o katastrofie elektrowni atomowej w Czarnobylu oraz fragment nagrania archiwalnego z przemówieniem Michaiła Gorbaczowa - audycja historyczna Andrzeja Sowy "Kronika dwóch tysiącleci". (PR, 17.12.2000)
  • W elektrowni w Czarnobylu trwają prace nad zabezpieczeniem radioaktywnych odpadów. Relacja Pawła Buszko (IAR)
Czytaj także

Eksperci podkreślają także, że elektrownia nie miała koniecznych zabezpieczeń. Po wybuchu radioaktywna chmura zawisła nad wieloma krajami Europy, największe skażenie dotyczyło terenów białoruskich, ukraińskich i rosyjskich. Z okolic elektrowni wysiedlono ponad 350 tysięcy ludzi.

Liczbę ofiar oszacować jest bardzo trudno. Niektóre raporty mówią o dziesiątkach lub setkach tysięcy zgonów w wyniku napromieniowania oraz o licznych chorobach i o wadach genetycznych rodzących się później dzieci. Raport tak zwanego Forum Czarnobylskiego, czyli agencji ONZ oraz rządów Białorusi, Rosji i Ukrainy mówi o czterech tysiącach zgonów z powodu raka tarczycy. Ale zdaniem sceptyków nie było wzrostu takich zgonów, nie zwiększyła się też liczba wad rozwojowych u dzieci.

Wysiedlenia ludności

W wyniku katastrofy z terenów skażonych wysiedlono dziesiątki tysięcy osób. Jako pierwszych ewakuowano mieszkańców miasta Prypeć znajdującego się tuż przy czarnobylskiej elektrowni.

W Prypeci mieszkało 50 tysięcy osób - głównie pracownicy oddalonej o 4 kilometry elektrowni jądrowej. Dziś nikt tam nie mieszka, a bloki, sklepy i szkoły zarastają drzewami. Promieniowanie wielokrotnie przekracza normę.

- Po wybuchu elektrowni, praktycznie w ciągu jednej doby wszystkich mieszkańców miasta wysiedlono - tłumaczy Jewhen Honczarenko - pracownik zamkniętej strefy wokół Czarnobyla. Zwraca uwagę, żeby nie wchodzić do niszczejących pomieszczeń, bo zgromadził się w nich radioaktywny pył. W Prypeci najlepiej chodzić po asfaltowych ścieżkach.

UA 1+1

W związku z czarnobylską katastrofą oprócz Prypeci wysiedlono też wsie w 30 kilometrowej strefie wokół elektrowni. W tzw. strefie wykluczenia mieszka jednak kilkaset osób, które mimo zakazów wróciły do swoich domów.

Zabezpieczanie reaktora

W Czarnobylu trwają prace nad zabezpieczeniem reaktora nr 4. To właśnie ten reaktor zapalił się i eksplodował dokładnie 30 lat temu, doprowadzając do katastrofy atomowej. Resztki radioaktywnego paliwa i pyłów wciąż stanowią zagrożenie. 200 metrów od sarkofagu - czyli masywnej betonowej powłoki nad zniszczonym reaktorem - promieniowanie nie stanowi już zagrożenia. Jak tłumaczy inż. Petro Britan z załogi budującej nowy sarkofag - teren pokryto warstwami piasku i betonu. Właśnie tu powstaje ogromne zadaszenie - największe tego typu na świecie - konstrukcja budowana ze stali o wysokości 110 i szerokości 260 metrów.

Według planów już pod koniec tego roku nowa konstrukcja będzie nasunięta nad blok nr.4. Jak wyjaśnia Petro Britan - ogromny dach będzie oddzielał stary sarkofag od środowiska zewnętrznego.

Dodaje, że w przyszłości stan starego sarkofagu może ulec pogorszeniu, co grozi uwolnieniem radioaktywnych pyłów do atmosfery. Potężna stalowa arka ma temu zapobiec. Pod starym betonowym sarkofagiem znajduje się ponad 200 ton zastygłej radioaktywnej lawy, pyłów i paliwa jądrowego.

Według konstruktorów nowego zadaszenia ma ono chronić przed radioaktywnym skażeniem przez około 100 lat.

RUPTLY 

Wyciągnięto wnioski

- Po katastrofie w Czarnobylu konstruktorzy reaktorów jądrowych zostali skonfrontowani z powszechnym strachem społeczeństw przed reaktorami jądrowymi jako takimi. W związku z tym musieli wysilić cały swój intelekt w jednym kierunku: poprawy systemów bezpieczeństwa - zauważył prof. Ludwik Dobrzyński z Narodowego Centrum Badań Jądrowych (NCBJ).

O tym, że bezpieczne były nawet stare reaktory, świadczy według niego przykład Fukushimy. - Kiedy zdarzyło się tam silne trzęsienie ziemi, to wszystkie reaktory - choć zbudowano je w latach 60. - posłusznie się wyłączyły. Awarię spowodowało dopiero tsunami - przypomniał.

W ostatnich trzech dekadach w technologii działania reaktorów zaszło kilka ważnych zmian. Zwiększano np. liczbę tzw. elementów pasywnych, które zapewniają bezpieczeństwo dzięki wykorzystaniu prostych zjawisk fizycznych – takich, jak siła grawitacji czy konwekcja. W efekcie powstały rozwiązania, które nawet w razie najgorszej z możliwych awarii mają zadziałać bez udziału człowieka. - Niektóre reaktory mają dzisiaj tak wysoki poziom bezpieczeństwa, że największa z teoretycznie możliwych awarii - do której dochodzi, kiedy nie jest chłodzony rdzeń reaktora - nie powinna zdarzyć się częściej, niż raz na miliard lat pracy! - podkreśla profesor. - Nie ma drugiego przemysłu, w którym poziom bezpieczeństwa zostałby postawiony aż tak wysoko. To trybut złożony ogromnemu strachowi ludzi przed promieniowaniem, spotęgowanemu wybuchem w Czarnobylu – dodaje.

RUPTLY

Groźny stres

Wydarzenia sprzed 30 lat pozwoliły się też przekonać, że nawet w obliczu największej możliwej katastrofy elektrowni jądrowej jej skutki zdrowotne dla okolicznej ludności są bez porównania mniejsze, niż w pierwszej chwili można było sądzić – powiedział prof. Dobrzyński. - Strach i sposób myślenia o działaniu promieniowania sprawiał, że niektórzy przewidywali setki tysięcy, czy wręcz miliony zgonów spowodowanych promieniowaniem uwolnionym z tej elektrowni. Tymczasem poza śmiercią 28 ratowników i 15 zgonami ze względu na rozwój raka tarczycy w ciągu kilkunastu pierwszych lat od wydarzenia - nie obserwujemy żadnych innych efektów: ani wzrostu przypadków liczby białaczek, ani wzrostu guzów litych, i nie możemy się spodziewać, że coś takiego nastąpi w przyszłości. Wszystkie pesymistyczne oceny okazały się fałszywe - wskazał. - Dowiedzieliśmy się też, że podjęte w dawnym ZSRS decyzje, związane z masowym przesiedleniem ludzi - ponad 300 tys. - pozbawieniem ich pracy, domostw - dały nadzwyczaj negatywne efekty. Mamy też do czynienia z grupą liczącą ok. 1-1,5 mln, która cierpi z powodu chorób o podłożu psychosomatycznym. To nie ma nic wspólnego z promieniowaniem. Są to ofiary niedouczenia i złych decyzji politycznych - powiedział ekspert NCBJ.

Jak dodał, analogiczny błąd popełniono w Fukushimie, gdzie ponad 1600 osób zmarło tylko i wyłącznie z powodu stresu związanego z przesiedlaniem. - Można było tych ludzi zostawić w ich domach - ocenił.

Według naukowca po 30 latach nie ma już właściwie "wielkich pytań" dotyczących katastrofy w Czarnobylu. - Można się ewentualnie zastanawiać nad skalą śmiertelności nowotworowej wśród ratowników, którzy po akcji rozproszyli się w Rosji, na Ukrainie i Białorusi. Ich losy nie były specjalnie śledzone, co może oznaczać lukę w wiedzy. Jednak wiedząc, jakie ci ludzie mogli dostać dawki, nie spodziewałbym się, by w naszej wiedzy na ten temat miała kiedykolwiek nastąpić rewolucja - mówi przedstawiciel NCBJ.

pp/PAP/IAR