Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Daniel Czyżewski 01.08.2016

Kolejne zatrzymania w Turcji. Aresztowani komandosi, czystki w armii

Tureckie siły specjalne zatrzymały 11 ukrywających się komandosów, którzy mieli schwytać prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana podczas próby wojskowego zamachu stanu z 15 lipca - poinformowała agencja Anatolia.
Posłuchaj
  • Nerwowa atmosfera podczas manifestacji zwolenników Erdogana w Kolonii (IAR)
Czytaj także

Uciekinierów schwytano w dystrykcie Ula w prowincji Mugla na zachodzie kraju dzięki informacji, którą siły specjalne żandarmerii otrzymały od jednego z mieszkańców.

Operację przeprowadzono przy wsparciu śmigłowców i dronów. Na miejscu doszło do strzelaniny, jednak nie ma informacji o jakichkolwiek ofiarach. 

Czytaj więcej
erdogan pap 1200.jpg
Czystki po zamachu stanu w Turcji

11 aresztowanych wojskowych należało do grupy, która przypuściła atak na hotel w Marmaris na zachodzie kraju. W nocy z 15 na 16 lipca w hotelu tym Erdogan przebywał na urlopie. Według agencji Reutera prezydenta powiadomiono, że grozi mu niebezpieczeństwo, dzięki czemu zdołał uciec, zanim puczyści przybyli do hotelu.

Agencja Anatolia przekazała, że grupa spiskowców mających schwytać Erdogana liczyła 37 osób; 25 wojskowych zatrzymano wcześniej. Nie podano informacji o 37. członku grupy.

Czystki w armii, mediach, sądownictwie

Po próbie wojskowego zamachu stanu Ankara rozpoczęła masowe czystki, w ramach których ponad 70 tys. osób zostało zawieszonych albo straciło pracę, głównie w sądownictwie, urzędach, edukacji, mediach i służbie zdrowia. Od 16 lipca w sumie 18 tys. osób zostało zatrzymanych, z czego ok. 3,5 tys. zwolniono. Wśród osób, które wciąż są przetrzymywane, ponad 9 tys. jest formalnie aresztowanych. Większość z nich to wojskowi. 

Powyższe działania tureckiego rządu są możliwe dzięki dekretowi o stanie wyjątkowym z 21 lipca. 

Demonstracja poparcia dla Erdogana w Kolonii

Tysiące zwolenników tureckiego prezydenta Recepa Erdogana zebrały się w niedzielę w Kolonii na demonstracji poparcia dla władz Turcji po nieudanym puczu wojskowym sprzed dwóch tygodni. W trakcie jej organizacji doszło do napięć między Berlinem a Ankarą.

Uczestnicy zaczęli się zbierać około południa. Niektórzy przynieśli transparenty "Erdogan - bojownikiem o wolność". W manifestacji wzięło udział ok. 20 tysięcy osób. Porządku pilnowało 2,7 tys. funkcjonariuszy.

(Film - Wiec poparcia dla prezydenta Turcji w Kolonii. Źródło: DE RTL TV/X-NEWS)

Równolegle zgłoszono w Kolonii kilka małych kontrmanifestacji: ruchów lewicowych albo prawicowych i antyimigranckich. Liczyły do kilkuset uczestników i przebiegły spokojnie. Sam prezydent Turcji miał przemawiać z Ankary. Niemieckie władze nie zgodziły się jednak, aby Erdogan przemówił do zgromadzonych na żywo, za pośrednictwem telemostu.

Tureckie MSZ wezwało charge d'affaires ambasady Niemiec w związku z demonstracją. Zdaniem niemieckich władz przemówienie prezydenta do uczestników demonstracji mogłoby przyczynić się do wzrostu napięcia. W sobotę Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe potwierdził legalność zakazu, co wywołało oburzenie tureckich władz.

Przesłanie Erdogana zostało mimo wszystko odczytane w czasie zgromadzenia. Turecki prezydent podziękował w nim zebranym i oświadczył, że "Turcja jest dziś silniejsza niż przed 15 lipca", kiedy to doszło do próby puczu.

Manifestację "przeciwko zamachowi stanu i za demokracją" zwołała Unia Europejskich Tureckich Demokratów (UETD) popierająca Erdogana. Wybrano Kolonię, gdyż Nadrenia Północna-Westfalia, gdzie miasto to jest położone, jest skupiskiem jednej trzeciej tureckiej mniejszości w Niemczech, szacowanej na trzy miliony osób.

PAP/IAR/dcz