Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 09.11.2016

Prezydent o ekshumacjach ofiar katastrofy smoleńskiej: decyduje prokuratura

- Te przepisy obowiązują od bardzo dawna. W wielu sprawach, najróżniejszych, gdy były wątpliwości dokonywano ekshumacji, żeby ustalić prawdę - podkreślił Andrzej Duda.
Posłuchaj
  • Ekshumacje ofiar Smoleńska do końca przyszłego roku. Relacja Kseni Maćczak (IAR)
Czytaj także

Prezydent został poproszony w środę przez dziennikarzy o komentarz do konferencji Prokuratury Krajowej dotyczącej aktualnego stanu śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej, w tym planowanych ekshumacji ofiar.

Czytaj więcej:
katastrofa smoleńska 1200.jpg
Katastrofa smoleńska

Tego dnia wiceprokurator generalny Marek Pasionek przekazał, że ekshumacje zaczną się w przyszłym tygodniu na Wawelu od prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - Jako funkcjonariusze państwa jesteśmy zobligowani przepisami do tego, by sięgnąć po wszystkie dowody, ale tylko i wyłącznie po to, aby dojść do prawdy - zaznaczył Pasionek.

Odnosząc się do potrzeby przeprowadzenia ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej Pasionek stwierdził, że "rozumie słowa oburzenia, jakie się podnoszą", ale - jak dodał - kilka lat temu, gdy przeprowadzono pierwsze ekshumacje "dyskusja nie miała takiej temperatury, a argumenty były te same".

TVP

"Przepisy obowiązują od bardzo dawna"

- W takich sprawach decyduje prokuratura. Te przepisy obowiązują od bardzo dawna. W wielu sprawach, najróżniejszych, gdy były wątpliwości dokonywano ekshumacji po to, by móc w jak najlepszy sposób wyjaśnić sprawę i zebrać jak najwięcej dowodów tak, żeby ustalić prawdę. To jest rzeczywiście bardzo przykra sytuacja, bo nie było ku temu warunków politycznych również - powiedział Andrzej Duda.

Andrzej Duda W wielu sprawach, najróżniejszych, gdy były wątpliwości dokonywano ekshumacji po to, by móc w jak najlepszy sposób wyjaśnić sprawę i zebrać jak najwięcej dowodów tak, żeby ustalić prawdę

Wcześniej rodziny 17 ofiar katastrofy smoleńskiej przesłały do prezydenta list z apelem o powstrzymanie ekshumacji ich bliskich. Poinformowała o tym Izabella Sariusz-Skąpska, córka Andrzeja Sariusz-Skąpskiego, prezesa Zarządu Federacji Rodzin Katyńskich, który zginął 10 kwietnia 2010 roku.

"Po sześciu latach od tych strasznych dni stajemy samotni i bezradni wobec bezwzględnego i okrutnego aktu: nasi bliscy mają być wyciągnięci z grobów, wbrew uświęconemu tabu, aby nie zakłócać spokoju zmarłym, pochowanym z najwyższą czcią. My, rodziny, od miesięcy bezskutecznie wyrażamy swój sprzeciw wobec zapowiedzi tego niezrozumiałego i niczym nieuzasadnionego przedsięwzięcia. Dzisiaj staje się ono faktem" - zaznaczyli sygnatariusze listu.

"Apelujemy do ludzi władzy: nie pozwólcie, aby dokonał się ten akt, któremu sprzeciwiają się nasze serca! Apelujemy do wszystkich ludzi dobrej woli z prośbą o pomoc!"

"Apelujemy do hierarchów Kościołów, których kapłani odprowadzali naszych ukochanych na cmentarze: brońcie ich grobów przed zbezczeszczeniem! Apelujemy do ludzi władzy: nie pozwólcie, aby dokonał się ten akt, któremu sprzeciwiają się nasze serca! Apelujemy do wszystkich ludzi dobrej woli z prośbą o pomoc!" - zaapelowały rodziny smoleńskie.

Pod listem podpisało się 238 członków rodzin: Ewy Bąkowskiej, Leszka Deptuły, Grzegorza Dolniaka, Jarosława Florczaka, Artura Francuza, Pawła Krajewskiego, Andrzeja Kremera, Barbary Maciejczyk, ks. Adama Pilcha, Katarzyny Piskorskiej, Agnieszki Pogródki-Węcławek, Arkadiusza Rybickiego, Andrzeja Sariusz-Skąpskiego, Leszka Solskiego, Jolanty Szymanek-Deresz, Wiesława Wody, Edwarda Wojtasa.

Katastrofa smoleńska

10 kwietnia 2010 roku w katastrofie Tu-154M w Smoleńsku zginęli wszyscy pasażerowie i załoga samolotu - w sumie 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka, a także ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski.

Polska delegacja, w tym wielu przedstawicieli polskich elit politycznych, wojskowych i kościelnych oraz środowisk pielęgnujących pamięć o zbrodni katyńskiej, zmierzali na uroczystości w Lesie Katyńskim.

Katastrofę badała do lipca 2011 roku Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, którą kierował ówczesny szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Jerzy Miller.

Jako bezpośrednią przyczynę tragedii wskazała zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, co doprowadziło do zderzenia samolotu z drzewami i zniszczenia maszyny. Komisja podkreślała, że żadne zapisy nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.

W raporcie wskazano także na błędy rosyjskich kontrolerów z wieży w Smoleńsku.

Ostatni, opublikowany w kwietniu 2015 raport kierowanego przez Antoniego Macierewicza zespołu parlamentarnego, jako prawdopodobną przyczynę katastrofy wskazywał serię wybuchów w płatowcu.

W lutym minister obrony narodowej powołał nową podkomisję MON do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej.

IAR, PAP, kk