Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
migrator migrator 17.08.2008

Gruzja szła do przodu

"Na co dzień odczuwaliśmy brak prądu czy wody."

Tbilisi. Źr. Wikipedia

Bela Tateszwili jest Gruzinką. Od 2001 roku studiuje i pracuje w Polsce. W rozmowie z Rafałem Kowalczykiem mówi o tym jak Gruzja zmieniła się przez ostatnie lata i jak Gruzini postrzegają Zachód.

Jak wyglądało życie w Gruzji w latach 90.?

Kiedy przyjechałam do Polski w Gruzji sytuacja była bardzo słaba. Na co dzień odczuwaliśmy brak prądu czy wody. Kiedy potem odwiedzałam rodzinę podczas wakacji zobaczyłam ogromną zmianę. Co roku poprawiała się sytuacja bytowa Gruzji, poziom życia w miastach. Nawet drogi były lesze. Było widać, że Gruzja idzie do przodu. Niezwykle zmieniła się również sytuacja w szkolnictwie. Kiedyś jeżeli ktoś chciał podjąć studia musiał wręczać ogromne łapówki albo mieć po prostu znajomości. Teraz każdy młody człowiek może normalnie podjąć studia.
Prezydent Micheil Saakaszwili ograniczył również korupcję w policji. Jeszcze kilka lat temu, kiedy jechałam z mojego rodzinnego miasta oddalonego od Tbilisi o 220 km, co kilkadziesiąt kilometrów stała policja, która zatrzymywała samochody właśnie w celu wyłudzenia łapówki. Teraz to się zmieniło.

Czy w Gruzji występowały konflikty na tle narodowym?

Wszyscy żyliśmy razem: Gruzini, Osetyjczycy, Ormianie. Nie było żadnych problemów. Studiowaliśmy razem, były mieszane małżeństwa. Pewien rozdźwięk spowodowała prezydentura Zwiada Gamsachurdii. On był dobrym prezydentem, ale w życie publiczne wprowadził hasło „Gruzji dla Gruzinów". Wszystkim kazano uczyć się gruzińskiego.

A czy Rosjanie, którzy w latach 80. tworzyli w Gruzji kastę urzędniczą, a potem zostawali w kraju, byli dobrze odbierani?

Nie było żadnego konfliktu pomiędzy Gruzinami, a Rosjanami. Gruzja od wieków, od początku swojego istnienia była krajem wielonarodowym. Nikt nikomu nie wytykał tego skąd pochodzi i jakiej jest narodowości. Największe „spory” toczyliśmy z Ormianami, ale to było bardziej związane z opowieściami naszych rodziców, niż codziennością.

Jak Gruzini patrzą na Zachód? O prezydencie Saakaszwilim mówi się mówi się, że jest „prozachodni", ale czy Gruzini czują się związani z kulturą Zachodu?

Większość Gruzinów, głównie młodych, popiera zachodnie dążenia prezydenta. Trudno jednak wymagać od pokolenia moich rodziców, żeby zrozumieli czym różni się Rosja od Europy. Gruzini zawsze uważali siebie za Europejczyków. Mamy świadomość, że jesteśmy kulturą na granicy Azji i Europy. Trzeba jednak pamiętać, że podobnie jak w Polsce, także i w naszym kraju komunizm bardzo zniszczył naszą tożsamość narodową i kulturę.

Jak pani zdaniem Gruzini teraz będą patrzyli na Zachód, który nie stanął jednoznacznie w obronie Gruzji? Czy Gruzini nie odwrócą się od Europy?

Z jednej strony wątpię czy po tym co zrobiła nam Rosja, Gruzini jeszcze kiedykolwiek będą chcieli z nią współpracować. Jednak kiedy kilka dni temu rozmawiałam z koleżanką, która jest w Gruzji, powiedziała mi, że to co najbardziej ją boli to fakt, że Gruzja przeciw Rosji walczy sama. Jedynie Polska chciała nam pomóc. Dzięki Polsce, Litwie i Estonii Unia Europejska wyszła z dyplomatycznego impasu z twarzą. Takie poparcie jakie popłynęło z tych krajów jest bardzo ważne dla świadomości Gruzinów. Dzięki temu nadal będą chcieli iść w stronę Europy, a nie Rosji.