Jak podkreśla rzecznik Kompanii Węglowej Zbigniew Madej, choć ratownikom udało się dotrzeć do górnika już przed 6.00 rano, akcja wydobycia jego zwłok trwała długo, gdyż w rejonie zawału panują niebezpieczne warunki.
Zbigniew Madej podkreślił, że wywiezienie ciała górnika na powierzchnię nie oznacza zakończenia prac w miejscu tragedii.
Wizję lokalną przeprowadzą w poniedziałek przedstawiciele Okręgowego Urzędu Górniczego w Rybniku. Pracownicy urzędu będą też ustalać, dlaczego górnik znalazł się w strefie szczególnego zagrożenia tąpaniami, gdzie w ogóle nie powinno go być.
Do tąpnięcia w kopalni w Rydułtowach doszło w środę rano. W pobliżu znajdowało się siedmiu górników. Sześciu wycofało się o własnych siłach.
kg,Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)