Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
migrator migrator 08.02.2010

Sprawa Blidy: nie znaleźli dowodów na prokuratorów

Nie było nacisków na prokuratorów ze strony ich przełożonych i polityków w śledztwie dotyczącym Barbary Blidy - uznała łódzka Prokuratura Okręgowa. Krzysztof Kopania z prokuratury poinformował IAR, że w związku ze śledztwem dotyczącym okoliczności śmierci Blidy umorzono w poniedziałek postępowania w czternastu z analizowanych wątków.
Posłuchaj
  • Krzysztof Kopania
  • Stanislawa Mizdra
  • Ryszard Kalisz
  • Zbigniew Ziobro
Czytaj także

Śledczy uznali między innymi, że nie ma podstaw do uznania, że doszło do złamania prawa przez śledczych z Katowic, którzy zdecydowali o przedstawieniu Blidzie zarzutu, jej zatrzymania a także o przeszukaniu jej mieszkania. Nie znaleziono także dowodów na bezprawne wywieranie wpływu na uczestniczących w śledztwie przez ich zwierzchników. Prokuratura w Łodzi dodała, że choć ustalono, iż nadzór służbowy nad postępowaniem prokuratury katowickiej był szczególnie intensywny, to nie wykraczał on poza przyjęte przepisy, a śledczy samodzielnie podejmowali decyzje.

Ziobro: nie było żadnych nacisków

Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro spodziewał się takiej decyzji. Jego zdaniem śledczy potwierdzili, że nie było żadnych nacisków, o których mówili polityczni przeciwnicy Prawa i Sprawiedliwości. Według niego, decyzja sądu pokazuje też, że nie można oskarżać jego środowiska o śmierć Barbary Blidy w trakcie działań śledczych, związanych z korupcją w handlu węglem. Przypomina, że również za dzisiejszych rządów świadkowie najważniejszych śledztwach popełniają samobójstwa, a nikt nie stawia w takim wypadku zarzutów wobec polityków.

Zbigniew Ziobro dodaje, że już dawno powinna zostać rozwiązana sejmowa komisja śledcza do zbadania okoliczności śmierci Barbary Blidy.

Jej szef, poseł Lewicy Ryszard Kalisz wskazuje z kolei na stwierdzenie prokuratury o szczególnie intensywnym nadzorze nad śledztwem. Zdaniem posła Kalisza, prokuratura tym samym przyznała, że takie działania jak naciski były. Ryszard Kalisz ocenia, że to niekonsekwencja świadcząca o tym, że śledczy nie chcą posądzać swoich kolegów o stronniczość.

Ryszard Kalisz uważa, że przed przesłuchaniem przed komisją najważniejszych świadków, w tym Jarosława Kaczyńskiego, decyzja prokuratury jest niezrozumiała, a sprawę powinna umorzyć albo półtora roku temu, albo wyjaśniać ją nadal.

Pełnomocnik rodziny Blidów mecenas Stanisława Mizdra nie kryła zaskoczenia taką decyzją prokuratury.

Łódzkim prokuratorom nie udało się także udowodnić, że doszło do wywierania wpływu przez funkcjonariuszy ABW na jednego ze świadków, by obciążył Barabarę Blidę. Nie doszukano się także przekroczenia uprawnień przez ministra sprawiedliwości i szefa ABW w procesie wyłaniania kandydata na stanowisko prezesa Sądu Okręgowego w Katowicach w 2007 roku ani wywierania wpływu na sędziów sądów katowickich co do zastosowania wobec Blidy aresztu.

W dalszym ciągu trwa postępowanie w pozostałych wątkach, a w szczególności związanych z czynnościami realizowanymi po śmierci Barbary Blidy oraz z filmowaniem czynności ABW. W ostatnim z nich, pod zarzutem przekroczenia uprawnień i działania na szkodę interesu publicznego pozostaje ówczesny Szef ABW. Ponadto w odrębnym postępowaniu badana jest kwestia prawidłowości działań związanych z zabezpieczeniem w miejscu śmierci Blidy śladów i dowodów.

Umorzenia w aferze węglowej

Tymczasem Sąd Rejonowy w Rudzie Śląskiej umorzył sprawę trzech oskarżonych w sprawie tzw. afery węglowej. Prokuratura przedstawiła im zarzuty w tym samym śledztwie, w którym miała je usłyszeć Barbara Blida.

Sąd umorzył sprawę uznając, że w okresie, w którym oskarżeni mieli przyjmować i wręczać łapówki nie pełnili funkcji publicznych. A to warunek, który pozwala przypisać przestępstwo łapownictwa.

Posiedzenie w tej sprawie sąd wyznaczył z urzędu. Akt oskarżenia, obejmujący m.in. dwóch byłych członków zarządów spółek węglowych, został sformułowany pod koniec 2007 r. Prokuratura zarzuciła mężczyznom przyjmowanie i pośredniczenie we wręczaniu łapówek.

Zarzuty dotyczą lat 1994-1998. Były wiceprezes Rudzkiej Spółki Węglowej Wiesław K. został oskarżony o przyjęcie w tym czasie 420 tys. zł, a były wiceprezes Nadwiślańskiej Spółki Węglowej Jerzy H. - 150 tys. zł w zamian za zawarcie nieformalnego porozumienia z handlującą węglem agencją Barbary K., a Wiesław K. również w zamian za zawarcie porozumień kompensacyjnych z tą agencją handlową. Współwłaściciel agencji handlowej Barbary K., Jacek W. został oskarżony o wręczenie tych łapówek dwóm pierwszym oskarżonym.

to,Informacyjna Agencja Radiowa (IAR),PAP