Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
migrator migrator 24.11.2009

Ziobro: dobrze, że Sąd Najwyższy widzi problem

Zbigniew Ziobro powiedział, że orzeczenie Sądu Najwyższego w sprawie doktora G. daje nadzieję na rzetelność polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Zbigniew ZiobroZbigniew Ziobro


Sąd Najwyższy uchylił i przekazał do ponownego rozpoznania orzeczenie Sądu Okręgowego o umorzeniu śledztwa w sprawie przyczynienia się Mirosława G. do śmierci pacjenta.

Zbigniew Ziobro w rozmowie z Informacyjną Agencję Radiową wyraził zadowolenie, że Sąd Najwyższy widzi problem, który powinien zostać sprawiedliwie rozstrzygnięty. Były minister sprawiedliwości przypomniał, że w śledztwie czterech lekarzy zeznało, iż doktor G. spowodował śmierć pacjenta przez pozostawienie gazy w operowanym sercu, a potem uniemożliwiał prowadzenie akcji ratunkowej, którą podjęli lekarze.

Ziobro podkreślił, że do tej pory wymiar sprawiedliwości nie działał w tej sprawie tak, jak należałoby oczekiwać - w sposób obiektywny i rzetelny, wymierzając sprawiedliwość niezależnie od tego, kogo rzecz dotyczy.

Powodem decyzji Sądu Najwyższego o ponownym rozpatrzeniu sprawy kardiochirurga, doktora Mirosława G. były względy proceduralne, a konkretnie "nieustosunkowanie się do zarzutów podniesionych w zażaleniu". Zdaniem Sądu Najwyższego, Sąd Okręgowy w ogóle nie odniósł się do zawartej w zażaleniu możliwości przyjęcia innej kwalifikacji prawnej zdarzenia.

Sprawa Mirosława G.

Kardiochirurg Mirosław G. został zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne12 lutego 2007 roku. Dwa dni później, na specjalnej konferencji prasowej, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i szef CBA Mariusz Kamiński poinformowali, że prokurator postawił lekarzowi 20 zarzutów, w tym zarzut zabójstwa pacjenta. Pozostałe dotyczyły głównie korupcji.

Po trzech miesiącach, za zgodą Sądu Apelacyjnego kardiochirurg opuścił areszt. Decyzję o jego zwolnieniu uzasadniono tym, że prokuratura nie wykazała dużego prawdopodobieństwa, iż dopuścił się on umyślnego zabójstwa.

W maju 2008 roku prokuratura umorzyła śledztwo przeciwko lekarzowi w sprawie zabójstwa pacjenta oraz narażenia na utratę życia lub zdrowia innego chorego z powodu "niepopełnienia przez podejrzanego zarzucanych mu przestępstw".

We wrześniu 2008 roku Prokuratura Okręgowa w Warszawie oficjalnie postawiła doktorowi Mirosławowi G. zarzuty. Został oskarżony o popełnienie kilkudziesięciu przestępstw, polegających na przyjmowaniu korzyści majątkowych od pacjentów lub członków ich rodzin, a także na uporczywym naruszaniu praw pracowniczych na szkodę personelu medycznego.

Według komunikatu Centralnego Biura Antykorupcyjnego, w 2006 roku kardiochirurg przeprowadził przeszczep serca u pacjenta, wiedząc o poważnych przeciwwskazaniach do zabiegu. Po dokonaniu przeszczepu zażądał od rodziny pacjenta łapówki, której nie otrzymał. Kilka dni po operacji wydał polecenie odłączenia pacjenta od urządzeń wspomagających czynności życiowe, co spowodowało natychmiastowy zgon chorego.

W maju 2007 roku zapadła decyzja o zwolnieniu Mirosława G. z aresztu. Oprócz 350 tysięcy złotych kaucji, sąd przyjął poręczenie osobiste wiceprezesa Naczelnej Rady Lekarskiej, doktora Andrzeja Włodarczyka i skarbnika Polskiego Towarzystwa Transplantologii, Pawła Adadyńskiego.

Proces rozpoczął się 29 listopada 2008 roku. Mirosława G. oskarżono o popełnienie prawie 50. przestępstw. Zarzucono mu przyjmowanie korzyści majątkowych od pacjentów lub członków ich rodzin, a także naruszanie praw pracowniczych na szkodę personelu medycznego. Zarzuty dotyczyły także znęcania się nad osobą najbliższą i zmuszania pracownicy szpitala "do innej czynności seksualnej".

Wraz z doktorem Mirosławem G., na ławie oskarżonych zasiadło 21 innych osób, oskarżonych o wręczanie lekarzowi korzyści majątkowych. Proces trwa przed Sądem Rejonowym Warszawa-Mokotów. Kardiochirurg utrzymuje, że nie uzależniał od korzyści majątkowej przyjmowania pacjentów do szpitala, a wręczane mu pieniądze były wyrazem wdzięczności pacjentów.