Taka sytuacja może potrwać nawet kilkanaście godzin, gdyż ekipy naprawcze najpierw muszą spuścić gorącą wodę i ostudzić miejsce awarii, żeby dostać się do środka i rozpocząć prace.
"W dodatku w obecnych warunkach trudno jest zlokalizować miejsce, gdzie nastąpiła nieszczelność" - mówi rzecznik lubelskiego Przedsiębiorstwa Energii Cieplnej. Krzysztof Kusy.
Według prognoz usuwanie awarii może potrwać przez całą noc.
Wieczorem udało się włączyć ogrzewanie mieszkańcom tylko dwóch ulic, Tumidajskiego i Niepodległości. "Będą mogli spać spokojnie" - zapewnia Krzysztof Kusy
Mróz jest wyzwaniem dla sieci
Przyczyną uszkodzenia był prawdopodobnie mróz, który sprawia, że sieć ciepłownicza wykorzystywana jest z maksymalnym obciążeniem.