Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
migrator migrator 07.05.2010

Dostaniemy czarne skrzynki, ale nie wiadomo kiedy

Prokurator generalny Andrzej Seremet poinformował, że Polska otrzyma od Rosjan czarne skrzynki, a nie tylko kopie nagrań rozmów z kabiny pilotów. Dotrą one jednak do Polski poźniej niż zapowiadano ze względu na złą jakość zapisu.

Seremet po powrocie z Moskwy, oświadczył, że według dotychczasowych analiz, wszystkie urządzenia pokładowe TU154M, do momentu katastrofy, działały sprawnie. Nie stwierdzono też żadnych odstępstw w jakości paliwa od norm. "Według badań, na pokładzie prezydeckiego lotu nie doszło też do użycia broni w konwencjonalnym znaczeniu."- mówił prokurator.

Andrzej Seremet i Prokurator Generalny Federacji Rosyjskiej Jurij Czajka rozmawiali w czwartek o postępie śledztwa dotyczącego katastrofy prezydenckiego Tu154 10 kwietnia pod Smoleńskiem oraz o przekazywaniu polskiej stronie dokumentów w tej sprawie. Prokurator wyjaśnił na konferencji prasowej, że w stolicy Rosji ustalano też dalsze zasady współpracy między stroną rosyjską i polską.

Dokumenty będa przekazywane sukcesywnie

Jak poinformował, śledczy ustalili, że widoczność na lotnisku pod Smoleńskiem była wynosiła 300 - 400 metrów. Przypomniał, że rosyjscy prokuratorzy opracowali i przygotowali do przekazania polskiej stronie ponad 500 stron dokumentacji. Obecnie kończy się kopiowanie akt, wtedy mają one trafić w ręce Polaków. Jak wyjaśnił, wszystkie dokumenty w sprawie tragedii pod Smoleńskiem będą przekazywanie polskim śledczym w sposób sukcesywny, a nie - jak zwykle się dzieje w podobnych sytuacjach - dopiero po zakończeniu śledztwa. Andrzej Seremet dodał, że dokumenty gromadzone przez stronę polską liczą w sumie 1600 stron.

Po wczorajszym spotkaniu obaj prokuratorzy poinformowali, że już wcześniej rozpoczęło się przekazywanie dokumentów ze śledztwa. Prokurator Andrzej Seremet powiedział, że pierwsze akta sprawy były przekazane niedługo po katastrofie, jednak polska strona nie chciała o tym informować, bowiem przekazanie miało charakter nieformalny.

Załoga nie zgłaszała problemów

Wyjaśnił dziś, że chodzi między innymi o 23 uwierzytelnionych protokołów przesłuchań świadków - w tym milicjantów ochraniających lotnisko. Byli oni obecni na miejscu, bezpośrednio po katastrofie samolotu z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie. Polska dysponuje też zeznaniami osób z kierownictwa lotów na lotnisku w Smoleńsku, które szczegółowo relacjonowały proces sprowadzania TU154 M do lądowania. Z zeznań tych osób - mówił Seremet - wynikało, że polska załoga nie zgłaszała żadnych problemów technicznych. Piloci - jak dodał - bez problemu porozumiewali się po rosyjsku. Ponadto prokuratorzy polscy dysponują już obecnie kilkoma tysiącami zdjęć w wersji elektronicznej z oględzin miejsca zdarzenia, fragmentów samolotu oraz przedmiotów osobistych ofiar.

Prokurator generalny podkreślił, że Jurij Czajka zapewnił go o woli pełnej współpracy strony rosyjskiej z Polską. Rosyjscy śledczy oraz władze traktują wyjaśnienie tragedii prezydenckiego samolotu jako sprawę priorytetową - mówił Andrzej Seremet.

"Jurij Czajka zapewnił mnie, że intencją strony rosyjskiej, podobnie jak polskiej, jest dążenie do maksymalnej jawności śledztwa"- zaznaczył prokurator generalny. Jak dodał, nasi prokuratorzy zostali dopuszczeni do wszystkich czynności dokonywanych przez Rosjan, nawet bez formalnego wniosku o pomoc prawną.

Śledztwo może potrwać nawet półtora roku

Nawet kilkanaście miesięcy może potrwać śledztwo w sprawie tragedii pod Smoleńskiem. Prokurator generalny Andrzej Seremet podkreślił, że czas postępowania polskiej komisji do spraw badania wypadków lotniczych, bez której prokurator nie zamknie śledztwa, wynosi od sześciu miesięcy do półtora roku.

Andrzej Seremet nie chciał wypowiadać się w sprawie doniesień, o tym że w kabinie pilotów przed lądowaniem mogła przebywać dodatkowa osoba. Media podają, że mógł to być dyrektor protokołu dyplomatycznego Mariusz Kazana z MSZ. Prokurator generalny nie chciał też potwierdzić, ani zaprzeczyć, iż do Moskwy leci przedstawiciel MSZ, by zidentyfikować głos osoby, która znajdowała się w kabinie pilotów.

Godzina katastrofy nieznana

Wciąż nieznana jest też godzina katastrofy. Seremet zaznaczył, że na razie nie można ponad wszelką wątpliwość jej określić. Dokładnego czasu katastrofy nie zna też strona rosyjska. Dla śledczych decydującym źródłem będzie w tej sprawie wynik badania z rejestratorów pokładowych samolotu.

Prokurator generalny przyznał, że nie był na miejscu katastrofy samolotu prezydenckiego, ale inni polscy śledczy nie mieli zastrzeżeń do zabezpieczenia tego terenu. Zapewnił, że przedmioty należące do ofiar katastrofy nie będą traktowane przez stronę rosyjską jako dowody, które będą włączane do ich śledztwa. Zostaną one przesłane polskiej prokuraturze. Po odpowiednim zabezpieczeniu procesowym udostępni je rodzinom ofiar.

Ponadto prokurator generalny poinformował, że w tej chwili w Moskwie znajduje się jeden polski śledczy. Ma on dostęp do akt sprawy i śledztwa. Polska prokuratura wojskowa cały czas prowadzi działania - przesłuchuje świadków, analizuje materiał fotograficzny, prowadzi dalsze badania w zakresie aktów prawnych.

to, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)