Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
migrator migrator 09.05.2010

Komorowski na miejscu katastrofy pod Smoleńskiem

Marszałek Sejmu, p.o. prezydenta RP Bronisław Komorowski oraz polska delegacja oddali w niedzielę w Smoleńsku hołd 96 ofiarom katastrofy polskiego samolotu, składając kwiaty w miejscu upamiętniającym tragedię.

Przy kamieniu upamiętniającym katastrofę samolotu prezydenckiego odmówiono modlitwę, zapalono znicze. Słowa podziękowania skierowano do Rosjan, za ich pomoc i życzliwość. Wokół symbolicznego kamienia leżą kwiaty, palą się znicze, przychodzą ludzie z modlitwą.

Podczas krótkiej konferencji prasowej z udziałem marszałka oraz gubernatora Smoleńska Siergieja Antufiewa, Komorowski podkreślił, że polskiej stronie bardzo zależy, aby miejsce katastrofy polskiego samolotu było odpowiednio zabezpieczone i stale pilnowane.

Marszałek zaznaczył, że nie można było, będąc w Moskwie, nie przyjechać na miejsce katastrofy, gdzie zginął prezydent Polski, tylu wybitnych ludzi, wśród nich także wielu jego dobrych przyjaciół.

"Drugie miejsce naznaczone polską krwią"

Komorowski powiedział, że chciałby w sposób symboliczny dokończyć tamtą wizytę i odwiedzić groby polskich oficerów w Katyniu.

Jak zaznaczył, na ziemi smoleńskiej jest "drugie miejsce naznaczone polską krwią, polskim dramatem", gdzie 10 kwietnia zginęło 96 naszych rodaków w wyniku dramatycznej katastrofy lotniczej.

Komorowski podziękował za pomoc i życzliwość społeczeństwa rosyjskiego, jaką okazano po katastrofie.

Gubernator Smoleńska Siergiej Antufiew zadeklarował, że miejsce katastrofy jest chronione. Został utworzony stały posterunek policji, który ma nie dopuszczać do przebywania na terenie tragedii osób postronnych.

Antufiew zwrócił uwagę, że jeszcze niedawno na miejscu pracowali eksperci i że wkrótce, kiedy zostanie przygotowany oficjalny dokument dotyczący przyczyn katastrofy, będzie można podjąć prace wraz ze stroną polską w celu przygotowania miejsca pamięci.

"Prawda o zbrodni katyńskiej w interesie Rosji"

Komorowski odniósł się również do dokumentów dotyczących śledztwa katyńskiego. Powiedział, że Polska oczekuje, iż wszystkie dokumenty z tego postępowania zostaną nie tylko odtajnione, ale też w pełni upublicznione.

"Bo przecież prawda o zbrodni katyńskiej i przełamanie tej kilkudziesięcioletniej bariery kłamstwa katyńskiego leży także w interesie nowej Rosji" - zaznaczył.

Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew przekazał Komorowskiemu podczas sobotniego spotkania na Kremlu 67 tomów akt śledztwa, które w latach 1990-2004 w sprawie zbrodni katyńskiej prowadziła Główna Prokuratura Wojskowa FR.

Prezydent Rosji powiedział - podkreślił marszałek - że jest to początek procesu przekazywania nieznanych jeszcze dokumentów opisujących zbrodnię katyńską.

Jak poinformował Komorowski, dokumenty przekazane przez Miedwiediewa przylecą z polską delegacją do kraju. I od poniedziałku polscy historycy i eksperci będą mogli zapoznać się z tymi materiałami.

Zdaniem marszałka wówczas będziemy mogli ocenić, jaka część tych dokumentów była do tej pory zupełnie nieznana w Polsce, a jaka była znana prokuratorom. Jak dodał, z jego informacji wynika, że część dokumentów nie była znana polskiej stronie.

"Rozumiemy, że odtajnienie dokumentów wymaga uruchomienia pewnych procedur".

Wizyta w Katyniu

Pełniący obowiązki prezydenta Bronisław Komorowski powiedział, że przybył do Katynia z nadzieją, iż w końcu w pełni zwycięży prawda o zbrodni katyńskiej. Zaznaczył, że walczyło o to wielu Polaków i Rosjan, którzy wierzyli, że w końcu zwycięży prawda o tym co stało się tam w 1940 roku.

Marszałek Sejmu mówił też na Cmentarzu Katyńskim, że w tym miejscu szczególnie boleśnie odczuwa się stratę, którą Polska poniosła 10 kwietnia w wyniku katastrofy prezydenckiego samolotu. Jak dodał, miejsce to jest pełne tragicznych wspomnień i wzruszeń.

Pełniący obowiązki prezydenta marszałek Sejmu uczestniczył w mszy świętej odprawionej na cmentarzu w Lesie Katyńskim. Bronisław Komorowski podkreślił, że dzisiejsza delegacja przejechała tam tą samą drogą, którą 10 kwietnia miał jechać prezydent Lech Kaczyński i 95 towarzyszących mu w podróży osób.

Następnie polska delegacja uda się do Witebska na Białorusi, skąd polski samolot wróci do kraju. Przylot do Warszawy planowany jest około północy.

to, PAP