Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
migrator migrator 20.05.2010

Fala na Wiśle największa od 160 lat

Południe Polski nadal walczy z powodzią. Trudna sytuacja utrzymuje się w województwach: świętokrzyskim, podkarpackim, śląskim i opolskim. W województwie małopolskim poziom wód obniża się.

Południe Polski nadal walczy z powodzią. Trudna sytuacja utrzymuje się w województwach: świętokrzyskim, podkarpackim, śląskim i opolskim. W województwie małopolskim poziom wód obniża się.

Wisła przerwała wał przeciwpowodziowy w miejscowości Rybitwy pod Połańcem. Do przerwania wału doszło po 4:00 rano. Służby ratownicze usiłują zatamować wyciek.


Wyrwa w wale ma szerokość około 20 metrów. Woda z impetem wdziera się na pola i dociera do domostw. Kilkudziesięciu strażaków od wtorku próbowało uszczelnić przeciekający wał.
W Rybitwach zalanych jest kilkanaście gospodarstw. Droga dojazdowa do miejscowości również znajduje się pod wodą. Zagrożone mogą być również Budziska, Ruszcza, Przeczów, Łyczba i Maśnik. Niewykluczone, że w ciągu dwóch godzin woda dojdzie do drogi krajowej numer 79 prowadzącej z Sandomierza w kierunku Krakowa.


Mieszkańcy żalą się, że niedawno zbudowano w tym miejscu przepompownię wody i niestety wał nie był w tym miejscu dobrze zabezpieczony. W 1997 roku miejscowość Rybitwy również była dotknięta powodzią. Domy zostały wyremontowane, a teraz ich mieszkańcy patrzą na wdzierającą się na ich działki wodę.

Bez stanu klęski

Premier Donald Tusk ocenia, że na razie nie ma potrzeby ogłaszania stanu klęski żywiołowej. Jego zdaniem, byłaby to tylko zmiana stanu prawnego bez znaczenia dla prowadzenia akcji ratunkowej.


Szef rządu wyjaśniał na konferencji prasowej po spotkaniu z rządowym zespołem zarządzania kryzysowego, że po ogłoszeniu stanu klęski żywiołowej służby ratownicze zyskują prawo przymusowego ewakuowania ludności. W praktyce taka ewakuacja może być trudniejsza od obecnie stosowanej - perswazyjnej. Zaznaczył, że ogłoszenie stanu klęski żywiołowej przeniosłoby też centrum dowodzenia akcją ratunkową z samorządów do władz centralnych. Zdaniem premiera, byłaby to sytuacja niekorzystna, ponieważ to samorządy mają najlepsze rozeznanie w terenie i najlepiej wiedzą, w jaki sposób prowadzić akcję.


Donald Tusk zapowiedział przygotowanie pomocowego pakietu minimum, by dotrzeć z pomocą, również finansową, do każdej ofiary powodzi. W tym celu jeszcze dzisiaj ma powstać specjalny zespół, który zbada obecną sytuację i przeanalizuje potrzeby:. Premier podkreślił, że w kwestii pomocy rzeczą kluczowa jest, aby dotarła ona jak najszybciej. Rozważany będzie system zaliczkowy wypłat pieniędzy.


Szef rządu uspokajał, że zmierzająca na północ fala powodziowa na Wiśle nie będzie wyższa niż wały. Nie prognozuje się ich przerwania, spodziewane są raczej miejscowe podtopienia. Premier powiedział, że posiedzenie zespołu zarządzania kryzysowego dotyczyło głównie sposobów zapobiegania skutkom powodzi wzdłuż biegu Wisły. "Na północ od stolicy Polska wydaje się w miarę bezpieczna" - mówił Donald Tusk.


Szef rządu mówił, że fala powodziowa biegnie szybciej niż można się było spodziewać i zapowiada się na falę długą - może trwać dobę lub półtorej. Premier podkreślił, że władze zamierzają zrobić wszystko, aby nie powtórzyła się sytuacja z Sandomierza i Tarnobrzegu.


Donald Tusk zapewnił, że zakłady energetyczne są bezpieczne. Elektrownia w Połańcu jest prawdopodobnie niezagrożona, w tej chwili działania ochronne koncentrują się na zakładach w Kozienicach.


Premier podkreślił, że fala powodziowa na Wiśle jest najwyższa od ponad 160 lat. "Tak wysokiej wody w zalanych miejscach nie było od czasów carskich" - mówi Donald Tusk. Dodał, że wysoki jest również stan wody na Odrze i w ostatnich godzinach radykalnie rósł. Premier podkreślił, że władze muszą szczególnie zadbać o bezpieczeństwo Wrocławia - stan wody na Odrze jest tu tylko o 30 centymetrów niższy od tego z czasów powodzi z 1997 roku.


Donald Tusk poinformował, że deklaracje pomocy dla Polski złożyło wiele krajów, w tym państwa nadbałtyckie, Niemcy i Francja.


Premier szacuje, że wartość popowodziowych strat może przekroczyć 2 miliardy euro. W związku z tym Polska będzie się zwracać do Unii Europejskiej o pomoc finansową, ale dopiero po przeliczeniu szkód.

rr, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)