Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
migrator migrator 11.04.2010

"Tragedia może zmienić relacje polsko-rosyjskie"

Katastrofa lotnicza, w której zginął prezydent Lech Kaczyński, może zmienić stosunki polsko-rosyjskie i mieć duży wpływ na relacje wschód-zachód w Europie - uważają rosyjscy eksperci, na których powołuje się agencja AFP.

Rosyjscy przywódcy są świadomi, że wypadek, do którego doszło w tym samym miejscu, w którym 70 lat temu sowieccy żołnierze zamordowali 20 tys. polskich oficerów, może zniweczyć ich wysiłki, by odnowić więzi w Warszawą - pisze AFP.

"Wykazali bezprecedensowy pośpiech, by pomóc Polsce w smutnym procesie identyfikacji ciał" - przypomina Fiodor Łukjanow, redaktor naczelny miesięcznika "Rossija w globalnoj politikie", na którego powołuje się AFP.

"Pan Kaczyński nie był przyjacielem Rosji, mówiąc łagodnie, jednak został potraktowany przez rosyjskich przywódców z największym szacunkiem" - mówi Łukjanow.

"Ten wypadek ma jednak wymiar symboliczny i może wzmocnić w Polsce pogląd, że wszystko, co kojarzy się z Rosją, jest straszne i złe" - uważa.

Agencja przypomina, że chociaż Rosja utrzymuje znakomite relacje z Niemcami, to raczej relacje polsko-rosyjskie są w centrum decyzji politycznych w UE dotyczących dynamiki stosunków wschód-zachód.

Jeśli relacje dwustronne z Polską polepszą się, lepsze będą również relacje pomiędzy Moskwą i Brukselą, nawet pomimo wielu różnic pomiędzy krajami członkowskim UE dotyczących podejścia do Rosji. Z kolei jeśli katastrofa pod Smoleńskiem wywoła w Polsce wzrost nieufności w stosunku do Rosji, relacje wschód-zachód w Europie nadal się będą pogarszać - pisze AFP.

Agencja przywołuje dwie opinie: rosyjskiego komentatora politycznego Dmitrija Babicza, który w Radiu Wolna Europa powiedział, że ta tragedia "może pozwolić na polepszenie relacji rosyjsko-polskich" oraz szefa rosyjskiej organizacji pozarządowej Memoriał Arsenija Rogińskiego, który uważa, że "ślady rusofobii w świadomości Polaków mogą się wzmocnić".

"To, co mówią przywódcy, jest mało istotne. Liczy się to, co myślą ludzie" - uważa Rogiński.

sż,PAP