Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Mateusz Rekłajtis 18.01.2018

Facebook wznawia wewnętrzne śledztwo dotyczące rosyjskiej aktywności propagandowej przed referendum ws. "Brexitu"

Przedstawiciel koncernu Facebook zapowiedział w środę wznowienie wewnętrznego śledztwa, które ma zweryfikować doniesienia mówiące o działaniach propagandowych Kremla poprzedzających brytyjskie referendum ws. "Brexitu". Szeroko zakrojona akcja miała odbywać się m.in za pomocą kont na portalach społecznościowych.

Oświadczenie Facebooka to pokłosie apelu, z którym brytyjski parlament zwrócił się w październiku 2017 do największych koncernów medialnych prosząc o informacje na temat podejrzanej aktywności kont powiązanych z rosyjskim rządem. Ewentualny wpływ Moskwy na wynik referendum może poważnie skomplikować i tak niełatwy proces wychodzenia Wielkiej Brytanii z unijnych struktur.

Na początku grudnia Facebook przygotował i przedstawił raport, z którego wynika, że nie ma dowodów wskazujących na zorganizowany charakter rosyjskich działań propagandowych. Raport nie usatysfakcjonował przedstawicieli brytyjskiego parlamentu, którzy zarzucili koncernowi nie podjęcie odpowiednich kroków. W środę przedstawiciel Facebooka przyznał, że w pierwszym śledztwie ograniczono się jedynie do analizy aktywności tych rosyjskich kont, które zostały uprzednio sklasyfikowane przez CIA jako biorące aktywny udział we wpływaniu na wynik amerykańskich wyborów prezydenckich z 2016 roku. 

Nowe śledztwo ma poszerzyć zakres działań i przygotować bardziej szczegółową analizę. - Nasz zespół śledczy sprobuje ustalić czy istniały podmioty, które za pośrednictwem zorganizowanej aktywności miały wpływać na wynik referendum - napisał w liście skierowanym do do brytyjskiego parlamentu Simon Milner, dyrektor Facebooka ds. strategii w Wielkiej Brytanii. 

Przed Facebookiem stoi znacznie trudniejsze zadanie, niż w przypadku analogicznego śledztwa prowadzonego w kontekście amerykańskich wyborów prezydenckich. Wtedy to amerykańskie agencje wywiadowcze dostarczyły koncernowi listy podejrzanych kont i aktywności. Podobnej listy nie przygotowały służby brytyjskie. W liście do brytyjskiego parlamentu Simon Milner pisze, że Facebook jest "zainteresowany wszelkimi raportami czy ustaleniami pozyskanymi przez brytyjskie jednostki wywiadowcze", zauważając, że zapytanie "wymaga szczegółowej analizy danych historycznych przez naszych ekspertów ds. bezpieczeństwa".

rr/newyorktimes.com